Szkolenie w zawodach olimpijskich, Za 5 tygodni:Dziennik Matta McDonalda

Matt McDonald prowadził PR 2:11:10, aby zająć 14. miejsce w ostatnim październikowym maratonie w Chicago, co uczyniło go dziewiątym najszybszym człowiekiem w maratonie prób olimpijskich w Atlancie 29 lutego. kandydat na kierunku inżynieria chemiczna na Georgia Tech University, McDonald trenuje z Atlanta Track Club. Podzielił się z nami szczegółami swojego szkolenia od 26 stycznia do 1 lutego, 5 tygodni przed Próbami.

Zostało tylko pięć tygodni do maratonu prób olimpijskich w moim przybranym rodzinnym mieście, Atlancie. W ostatni weekend (19 stycznia) ścigałem się w półmaratonie w Rock n’ Roll Arizona i prowadziłem duży PR (nawet dostosowany do tego, że trasa jest prawie 300 m krótka) i to mnie nastrajało na wielki tydzień treningów. Moi trenerzy, Amy Yoder i Andrew Begley, chcę spróbować podbić mój tygodniowy przebieg do nowego rekordu życia wynoszącego 135 mil tygodniowo, 15 więcej niż kiedykolwiek wcześniej.

Kiedy mieszkam i chodzę do szkoły w Atlancie, w tym miesiącu jesteśmy w Albuquerque NM, aby trenować na wysokości i uciec przed deszczową zimą w Atlancie. Najtrudniejszym aspektem przyjazdu do Albuquerque jest sześć tygodni przerwy w pracy doktorskiej; Mam jeszcze kilka miesięcy do uzyskania doktoratu z inżynierii chemicznej w Georgia Tech. Na szczęście moi doradcy (miałem szczęście mieć trzech doradców, podczas gdy większość absolwentów ma tylko jednego) wspierają mnie w realizacji moich ambicji biegowych, ale nadal muszę pracować zdalnie lub ryzykuję, że zostanę za daleko w tyle. Jednakże, tak długi tydzień sprawi, że będę miała bardzo mały apetyt na pracę szkolną. (Dr Bommarius, jeśli to czytasz, Nadrobię to w marcu.)

Atlanta Track Club wynajął dla nas dom u podnóża Albuquerque, gdzie mieszkam z moimi kolegami z drużyny maratonu Wilkerson Given, Brygidzie Biełjeu, i Maegan Krifchin. We czwórkę wspólnie gotujemy posiłki, pracuj nad układanką, która zawładnęła naszym stolikiem kawowym, walka o dzielenie jednego samochodu, i nie mogę się nacieszyć 3 sezonem Love Island (Wielka Brytania). Chociaż mam szczęście, że czuję się dobrze / brak kontuzji (stukanie w drewno), moi koledzy z drużyny czasami potrzebują fizjoterapii lub treningu przekrojowego w całym mieście, co oznacza, że ​​samochodu zwykle nie ma. Więc jeśli nie ćwiczymy, moje biegi zwykle zaczynają się od domu.

Moi trenerzy zaczynają tydzień w niedzielę, oraz, a ja wolę zacząć od poniedziałku, Zacznę ten dziennik w niedzielę, aby ich uszczęśliwić.

Niedziela, 26 stycznia:

AM:12 mil; PM:sesja na siłowni

To mój dzień tygodnia o najmniejszym przebiegu, i trener na pewno mi o tym przypomni. Wczoraj odbył się 24 milowy bieg ze znaczną pracą w tempie maratonu, więc dzisiaj jest przeznaczony na powrót do zdrowia. Niestety mam tę obsesję-przymus (nie posunąłbym się nawet do nazwania tego zaburzeniem, ale moi koledzy z drużyny uważają, że to dziwne) do średniego tempa co najmniej 6:30 – więc, do diabła z wyzdrowieniem, Wyszedłem i wróciłem na Tramway przez 12 mil trochę szybciej, niż prawdopodobnie sugerowałby trener.

Tramwaj to główna droga u podnóża gór, wzdłuż niej znajduje się utwardzona ścieżka rowerowa, i pagórków. Wychodząc głównie pod górę, i robię na nim prawie wszystkie poranne biegi. Po zawróceniu ostatnie sześć mil zawiśnij około 6:00.

Po południu idziemy na siłownię. Swobodnie używam wyrażenia „sesja na siłowni”:wszystko, co naprawdę robię, to 45 minut podstawowych ćwiczeń, które prawdopodobnie mógłbym wykonać w domu, ale uważam, że o wiele łatwiej jest ćwiczyć z grupą nieznajomych, którzy cię obserwują.

Ponieważ to nasz jedyny dzień bez popołudniowego biegu, decydujemy się skorzystać i pojechać tramwajem Sandia (imiennik tramwaju) na szczyt Sandia na krótką wędrówkę i przekąski w górskiej restauracji Ten 3.

Poniedziałek, 27 stycznia:

rano:14 mil, PM:6 mil

Poniedziałki są dla mnie zawsze najbardziej stresującym dniem tygodnia, ponieważ mam kilka spotkań w szkole (plus w ten konkretny poniedziałek obudziła mnie masa pilnych maili). Nadal muszę uczestniczyć w tych spotkaniach w Albuquerque, ale z dodatkowym wyzwaniem, że jesteśmy dwie godziny za Atlantą, a moje spotkanie o 9 rano jest teraz o 7 rano.

Więc dzisiaj budzę się wcześnie, aby przygotować się do spotkania, Skype do Georgia Tech od 7 do 9 rano, ubrać się do biegania, zrób 14 na Tramway na przyzwoitym klipie (średnia 6:15), a kiedy wrócę, natychmiast wróć do Skype'a na spotkanie w godzinach 11-12.

Po pracy przez resztę popołudnia (we własnym tempie, koniec spotkań) nadszedł czas na łatwy dublet. Tutaj nie obowiązuje zasada średniej 6:30, głównie dlatego, że moja sześciokilometrowa pętla jest niesamowicie pagórkowata. Zamiast tego wspinam się u podnóża wzgórz i cieszę się zachodem słońca w Nowym Meksyku w wygodnym 7-minutowym tempie.

Wtorek, 28 stycznia:

AM:12 mil, PM:6 mil

Dzień przed treningiem zazwyczaj staram się brać go łatwiej, ale dziś rano walczę z silnym wiatrem w twarz przez całą drogę tramwajową, co prowadzi do 6 mil o 5:45 w drodze powrotnej, zdmuchnięty przez tylny wiatr; szybciej niż bym chciał, ale staram się nie martwić o dobre samopoczucie. W takie dni jak dzisiaj, kiedy nie mam porannych spotkań, lubię zrobić kilka naleśników i wypić filiżankę kawy na godzinę lub dwie przed bieganiem, więc szybkie czasy mogły pochodzić z dobrego paliwa.

Po biegu spędzam trochę czasu w naszych spodniach Air Relax i rolując na wyprofilowanym wałku piankowym Rollga. Kontury pozwoliły mi zagłębić się w ścięgna podkolanowe, które mają nieprzyjemny zwyczaj napinania się na mnie. Staram się też spędzić trochę czasu na słońcu:Atlanta jest tak deszczowa o tej porze roku, że czuję potrzebę wchłonięcia wszystkich promieni Albuquerque, jakie tylko mogę. Ale w większości popołudnie składa się z zajęć szkolnych.

Później, kolejne 6 mil podwójne u podnóża, dokładnie tak samo jak poprzedniego dnia.

Środa, 29 stycznia:

AM:10 x 1 mila w tempie maratonu, PM:6 mil (w sumie 21 mil w ciągu dnia)

W samym środku naszego maratonu, zazwyczaj wykonujemy dwa ciężkie treningi w tygodniu:długą sesję interwałową w środę i długi ciągły wysiłek w sobotę. Dzisiaj mamy 10 na 1 milę w tempie półmaratonu z dwiema minutami odpoczynku pomiędzy każdym z nich.

Zamiast tramwajem jedziemy nad rzekę, aby nie przebiegać przez skrzyżowania, i wchodzimy w dobry rytm. Trening idzie dobrze, poza tym, że branie butelek na wysokości (w celu treningu do wyścigu) nie jest żartem i rozlewam się po sobie. Celem było 4:50, ale z wiatrem w twarz przez 1 mile, 4, 5, 8, 9, i z tyłu za 2, 3, 6, 7, 10, trochę błądzimy, trafianie splitów:4:52, 4:48, 4:48, 4:56, 4:54, 4:45, 4:46, 4:54, 4:54, 4:45. Z rozgrzewką i ochłodzeniem jest 15 milowy poranek.

Po treningu wracamy do domu na obiad, który ponownie składa się z resztek. Dzisiejsze popołudnie 6 mil double zaczyna się od siłowni, aby uzyskać znacznie bardziej płaski, ale mniej malowniczy bieg. Następnie, kolejny podstawowy trening, który dopełni ciężki dzień pracy.

Czwartek, 30 stycznia:

AM:12 mil, PM:6 mil

Poranna sesja to kolejne 12 mil z powrotem tramwajem. Splity są bardziej wyrównane niż zwykle, ponieważ Mizuno, sponsor Atlanta Track Club, kręci trochę B-rolla do serii wideo o nadchodzących procesach, a aparat zapewnia dodatkową motywację, aby nie zaczynać od 7:30 mili. Mamy średnią 6:20 rano.

Popołudnie wypełnione jest kolejnymi filmami z Mizuno; wywiady, szczere wykonywanie pracy lub leżenie na słońcu, wiertarki, rdzeń, itp. Na wieczorny podwójny dron wideo rejestruje niesamowity materiał, na którym Maegan i ja biegamy u podnóża wzgórza.

Piątek, 31 stycznia:

AM:12 mil, PM:6 mil

Więcej tego samego, z wyjątkiem dzisiaj łamię zasadę 6:30 (obsesja czy nie, to bardziej wskazówka niż rzeczywista zasada) w oczekiwaniu na jutrzejszy trening. 12 mil na tramwaju o średniej 6:40 nie jest jednak zbyt nędzny! Jest piątek, więc trochę odrabiam lekcje i skupiam się na noszeniu spodni Air Relax, rolowanie pianki, zdrzemnąć się, dobrze się odżywiać, i nadrabiania zaległości na Love Island.

Popołudniowy bieg to kolejne 6 mil u podnóża. Zmiana wysokości przez podgórze jest wyczerpująca, ale widoki i zachód słońca sprawiają, że warto. Ponownie średnia z 7 minut.

Sobota, 1 lutego:

AM:20 mil, PM 5 mil tempo (28 mil łącznie w ciągu dnia)

To wielki wysiłek na ten tydzień! Schodzimy nad rzekę na nasz poranny długi bieg. Chodzi o to, żeby zmęczyć nogi 20 milami po chodniku i przyzwyczaić się do monotonii maratonu.

Przez pierwsze 12 mil bierzemy trzy butelki, znowu ćwiczyć przed próbami. Ale w drugiej połowie biegu bez butelek — aby spróbować wejść w tryb spalania tłuszczu. Wilkerson i ja średnio 5:55 na 20 mil, niezupełnie równo podzielone, ale dobry postęp od 6:15 do 5:40.

Wracamy do domu, aby zatankować, podkreślając nawodnienie, aby moje nogi pozostały luźne dla tempa. Spodnie Rollga i Air Relax pomagają zapobiegać usztywnieniu rzeczy, jak zwykle po 20 milach.

Przed sesją popołudniową staram się powtórzyć poranną rutynę, ale teraz o 14.00. Naleśniki, Kawa, odprężający, rozciąganie, walcowanie, i słuchanie odrobiny muzyki, aby nabrać sił i nie zasnąć.

Tempo jest na tramwaju, aby dostać się na kilka wzniesień i zakrętów, jak na kursie Trials w Atlancie. Rozgrzewkę rozpoczynamy o godzinie 16:00, rozgrzej się 2 mile, kilka ćwiczeń, a następnie idź od razu do tempa. Celem jest tempo maratonu, ale tempo półmaratonu idzie łatwo, więc idę z tym.

Przy zaledwie 8 kilometrach chodzi nie tyle o korzyść cardio wynikającą z tempa, ile o zmuszanie się do szybkiego biegu na zmęczonych nogach. Ćwiczymy również z inną butelką, aby przyzwyczaić się do plucia w żołądku i picia podczas szybkiego biegu. Mamy średnią 4:47 i tylko o włos unikamy dwóch samochodów skręcających w prawo, patrząc tylko w lewo! Milowy ochłodzenie daje całkowity dzień do 28 mil.

Aby uczcić koniec wielkiego tygodnia wychodzimy na meksykańskie jedzenie. Miałem chimichangę z kurczaka, chipsy i queso, i kilka sopapil; Jeśli chodzi o jedzenie, to był mój dzień oszustwa.

Razem na tydzień:135 mil



[Szkolenie w zawodach olimpijskich, Za 5 tygodni:Dziennik Matta McDonalda: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/maraton/1018043173.html ]