Liverpool 0-1 Southampton:Pięć rzeczy, których się nauczyliśmy
Silny występ w defensywie pomógł Southampton w wygraniu 1:0 na Anfield, ukończenie dwuwymiarowego zwycięstwa 2-0 nad jednowymiarową drużyną Liverpoolu. Święci dotarli na Wembley – ale czego nauczyliśmy się z gry?
Zachęcanie do czystego konta w Southampton
Jose Fonte był kluczową postacią stojącą za awansem Southampton, podczas gdy kolega środkowy obrońca Virgil Van Dijk jest jednym z najlepszych na swojej pozycji w Premier League. Ponieważ pierwszy z nich jest teraz w West Ham, a długoterminowa przyszłość drugiego jest wątpliwa, to był wielki wieczór dla Jacka Stephensa. Były wypożyczony ze Swindon grał wcześniej tylko raz na środkowym obronie dla Świętych i ledwo doświadczył ligowego futbolu powyżej trzeciego poziomu, pozornie nieprzygotowany do walki z najlepszymi napastnikami? Ani trochę:Stephens był jednym z najlepszych graczy na boisku, robienie wysokich nagłówków. partnerka Maya Yoshida, kto również poprawił ten termin, broniona inteligentnie, dobrze chronione przez trio pomocników. Southampton spadło głębiej, niż mogliby sobie życzyć przez krótki okres po wycofaniu Jamesa Ward-Prowse'a, ale to był zunifikowany wyświetlacz.
Redmond w najlepszym wydaniu
Gdy drużyna posiada zaledwie 27% posiadania, potrzebują szybkiego odtwarzacza, aby upewnić się, że są z nim produktywni. Dusan Tadic nie zapewnił w tym względzie, podczas gdy napastnicy Jay Rodriguez i Shane Long mieli spokojne połówki, z wyjątkiem późnego strajku tego ostatniego. Ten cel został ustanowiony przez zastępcę Josha Simsa, ale co drugi dobry kawałek futbolu z Southampton pochodził z Nathana Redmonda. Dobrze wspierany przez lewego obrońcę Ryana Bertranda, skrzydłowy rozerwał Trenta Alexandra-Arnolda w pierwszej połowie, ustawienie dwóch dobrych okazji w ciągu trzech minut. Atakował z bardziej centralnych obszarów po przerwie ze względu na większe przestrzenie i zawsze stanowił zagrożenie. Na Anfield, Redmond dodał do swojej gry inteligencję i dobre podejmowanie decyzji, których brak wraz z niekonsekwencją, utrudnił mu karierę. Organizuj takie występy bardziej regularnie, a nie minie dużo czasu, zanim Gareth Southgate stanie przed dylematem.
Problemy Liverpoolu na bocznym obronie
Wielu wskazuje na brak szerokości w atakującym trio Liverpoolu, Jednak the Reds mieli tendencję do naciskania wąsko przez pierwsze cztery miesiące sezonu i strzelili wiele bramek. Energiczny Nathaniel Clyne często groził, że zaatakuje na linii bocznej i przewierci się do krzyża. To przyciągnęłoby przeciwnych pomocników, a tym samym stworzyłoby więcej miejsca dla innych graczy. Ponieważ Alexander-Arnold nie miał pewności co do posiadania piłki w środę, nikt nie narzucał problemu z prawej strony, Sadio Mane to kolejna kluczowa strata w tym zakresie. W każdym meczu grają przeciwko defensywnej opozycji, Liverpool potrzebuje co najmniej jednego pełnego obrońcy, aby zapewnić szerokość, inaczej nikt inny nie może zabłysnąć. W drugiej połowie sezonu Jurgen Klopp może znaleźć zastosowanie dla bardzo oczernionego Alberto Moreno. Hiszpan może być lepiej wykorzystany jako lewy obrońca w tego typu grach niż prawonożny James Milner, których dostawy z lewej strony były okropne.
Henderson zbyt podobny do Can
Jordan Henderson i Emre Can spotkali się z krytyką, ale ten blog przekonywałby, że problemem w środę nie był poziom ich występów, ale podobieństwo ról, które pełnili. Henderson był konkurencyjny bez posiadania piłki, podczas gdy Can wykonał dobrą pracę kryjącą, ale obu brakowało pewności siebie, by ruszyć z piłką do przodu lub zająć pusty, szeroki obszar. Henderson raz to zrobił, wrzucił dośrodkowanie na drugą z dwóch szans Daniela Sturridge'a na czyste uderzenie, podczas gdy Can oddał strzał z odległości, na którą Fraser Forster prawie wpadł, jednak żaden z nich nie posunął się wystarczająco naprzód.
Liverpool potrzebuje biegaczy z głębin
Problemy z obrońcami i pomocnikami Liverpoolu są ze sobą powiązane. Zwykle, gdy rozbijasz przeciwnika, drużyna potrzebuje trzech stałych napastników i czterech graczy, którzy rzadziej atakują z głębszych pozycji. Liverpool miał czterech stałych napastników – Adama Lallana, Roberto Firmino, Daniel Sturridge i Philippe Coutinho – wszyscy zajmowali centralne obszary ataku. Żaden z dwóch pomocników i dwóch obrońców nie wziął na siebie odpowiedzialności za tworzenie nieprzewidywalności lub otwieranie przestrzeni poprzez pchanie do przodu z głębi. Z wyjątkiem zaklęcia nacisku w połowie drugiej połowy, Bycza tylna straż Southampton nigdy nie była naprawdę napięta.
[Liverpool 0-1 Southampton:Pięć rzeczy, których się nauczyliśmy: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/piłka-nożna/1018039351.html ]