Birmingham City 0-1 Middlesbrough Pięć rzeczy:różnica między know-how Boro

Patrick Bamford – www.gettyimages.co.uk

Bramka Patricka Bamforda w pierwszej połowie dała awansującemu Middlesbrough zwycięstwo 1:0 z St Andrews, wywierając presję na walczących Birmingham City. Oto pięć rzeczy z gry.

Wczesne ucieczki Birmingham

Gospodarze mieli ożywiający efekt nowego menadżera w Garry Monk, więc nie było wielkim zaskoczeniem, że przez pierwsze pół godziny zaatakowali w szybkim tempie. Szerokie mężczyźni Jota i Jacques Maghoma stanowili zagrożenie; ten pierwszy obrócił George'a Frienda w pole karne tylko po to, by po 19 minutach znaleźć boczną siatkę, chwilę po tym, jak ten ostatni przygotował Craiga Gardnera do strzału z dużej odległości, który został dobrze uratowany przez Darrena Randolpha. Bramkarz nie musiał jednak liczyć się z żadnymi wyraźnymi szansami po powrocie na swoje stare boisko:Daniel Ayala trzymał Che Adamsa w spokoju, podczas gdy Adam Clayton schodził głęboko ze środka pola, aby odciąć celownikowi Łukaszowi Jutkiewiczowi dużo miejsca.

Traore prowadził Boro dalej

10 członków drużyny Tony'ego Pulisa można by skrytykować za brak inwencji w posiadaniu, ale Adama Traore, sam, zrekompensował to. Prawy skrzydłowy niezliczoną ilość razy wyprzedzał Maxime'a Colina, a jego niepowstrzymane tempo zachęcało gości w dalszej części boiska. co było kluczem do crescendo presji pod koniec połowy. Po przejściu w lewo 39. minutowe dośrodkowanie byłego mężczyzny z willi znalazło drogę do Patricka Bamforda, który był na tyle opanowany, by przed oddaniem strzału dosięgnąć tylnego słupka. 24-latek, który był wątpliwie nieoznaczony przez środkowych obrońców Michaela Morrisona i Harlee Dean, strzelił swojego siódmego gola w ciągu dwóch tygodni z bezwzględnością, której brakowało Birmingham.

Zdolność bluesa do tłoczenia

Zdobywca piłki Maikel Kieftenbeld pokazał agresję, która wywołała ataki gospodarzy w drugiej połowie. Intensywność pracy Birmingham bez piłki dała im jednak pewność, że ich praca z piłką niekoniecznie zasługuje na to. Jota po przerwie zmagał się w ciaśniejszych obszarach, Morrison wyglądał niekomfortowo, grając z tyłu, podczas gdy preferencje prawonożnego lewego obrońcy Maxime'a Colina sporadycznie spowalniały grę. Zastąp Sama Gallaghera, chętnego biegacza w ostatniej pół godzinie, miał najlepsze otwarcie, półobracając Bena Gibsona, zanim strzelił szeroko w słupek oddalony od krawędzi pudła.

Smoggie idą w górę?

Należy przypisać problemy Birmingham, częściowo, do imponującej organizacji Middlesbrough, który spowalniał grę w razie potrzeby i dobrze zarządzał przebiegiem. Podczas gdy kibice na wyjeździe obserwują, jak ich drużyna chroni smukłą przewagę w czasie kontuzji, zazwyczaj obgryzają paznokcie, Zwolennicy Boro śpiewali imię Pulisa z nieomylną powagą. Teessiders wyraźnie odnowili wiarę, zdobywając 10 punktów w ostatnich czterech meczach, co stawia ich w doskonałej pozycji, aby zająć miejsce, które kiedyś wyglądało na puste.

Mnich musi mieć wiarę

Nowy boss Blues nadzorował wydajność, która reprezentuje poprawę w stosunku do poprzednich sześciu gier, ale niekoniecznie na tyle dobry, by wygrzebać się z kłopotów. Pierwszym krokiem było zebranie jedenastu graczy walczących o siebie przez 90 minut – co powinno być dane w St Andrews, ale nie było ostatnio – a znaki we wtorek wieczorem wskazują, że pierwszy krok został zrobiony. Krok drugi dla Monka będzie jednak polegał na tym, aby ta strona używała piłki z jakością, wyobraźnia i bezwzględność w ostatniej trzeciej – ten drugi krok określi jego kadencję.






[Birmingham City 0-1 Middlesbrough Pięć rzeczy:różnica między know-how Boro: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/piłka-nożna/1018038774.html ]