Jak skała | Nagranie pokazuje moment, w którym głaz spada i ściąga na siebie 300-funtową skałę

bulderujesz . A konkretnie bulderujesz w kanionie Little Rock w Utah . Co za cudowne miejsce na bouldering. Masz szczęście.

I szczęście jest dokładnie takie, jak ty też się czujesz. Przezwyciężyłeś już kilka problemów związanych z boulderingiem na świeżym powietrzu i właśnie zauważyłeś piękny duży głaz, który pasuje do twoich kryteriów. Jest to uznana V6 i jest następna w kolejce.

Powoli wspinasz się po głazie, jeden ruch na raz, nie biorąc niczego za szybko, a potem hej, presto, 30 sekund później go rozwaliłeś. Niestety, nie mamy na myśli „rozwaliłeś to” w sposób „hej, ukończyłeś to dość szybko!”.

Mamy na myśli, że dosłownie roztrzaskałeś głaz. Prawie dotarłeś na szczyt, a potem przypadkowo wyciągnąłeś 300-kilogramowy kamień w ostatnim ruchu… i wylądował na tobie.

Rozbiłeś kamień. Całkiem możliwe, że zmiażdżyłeś sobie kości. Niestety nie zniszczyłeś trasy i nie wygląda na to, że trasa naprawdę istnieje. Ała.

To koszmarny scenariusz, z którym zmierzył się doświadczony bulderowiec Brian Koralewski na początku tego roku – a poniższy materiał filmowy jest złowieszczym obserwowaniem:

Wspinacz, który szczegółowo opisuje to doświadczenie na swoim blogu , podkreśla, jak jego przyjaciel wspiął się na głaz zaledwie kilka miesięcy wcześniej, i mówi:

„Niski punkt pęknięcia skały ma około 10 stóp wysokości. Skała waży około 300 funtów. Musiałem mieć szczęście i dostałem pośrednie, częściowe uderzenie skały. Spadający ciężar/siła skały przy uderzeniu wynosiła około 3300 funtów”.

Mimo to nie miał tyle szczęścia. Udało mu się wrócić do samochodu – chociaż zajęło to 25 minut, podczas gdy normalnie zajęłoby to pięć (i oczywiście tylko dlatego, że jest twardy jak gwoździe) – i wyjechać, aby się opiekować, ale tylko z trwałą złamaną strzałką, rana wymaga sześciu szwy, częściowe naderwanie ścięgna oraz zadrapania i siniaki za jego wysiłek.

Wyobrażamy sobie, że czuł to przez tygodnie, jeśli nie miesiące.

Koralewski:„Wylądowałem na nogach i szybko odsunąłem kamień z podudzia. Po minucie intensywnego bólu zebrałem myśli i zdałem sobie sprawę, że pozostały ból koncentruje się w dolnej części nogi. Spoglądając w dół, zobaczyłem coś, co uważałem za moją kość – w rzeczywistości było to moje ścięgno.

„Próbowałem wstać i sprawdzić, czy nie mam złamanych kości. Stanie nie zaszkodziło ani trochę gorzej. Spakowałem ochraniacze i rzeczy osobiste i zacząłem schodzić na szlak. Szybko zdałem sobie sprawę, że byłem bardziej zraniony, niż myślałem i że przynoszenie moich rzeczy nie było opłacalne”.

Koralewski przeszedł operację i przez kilka tygodni po incydencie jego noga wyglądała dość szorstko. Na jego blogu można zobaczyć wiele zdjęć przedstawiających jego stan po upadku . Nie zapewniają najprzyjemniejszego oglądania!

Wspinał się sam, ale chociaż jesteśmy pewni, że wiele się z tego nauczył, cieszymy się, że planował kontynuować wspinaczkę nawet po wypadku.



[Jak skała | Nagranie pokazuje moment, w którym głaz spada i ściąga na siebie 300-funtową skałę: https://pl.sportsfitness.win/rekreacja/Wspinaczka/1018049220.html ]