Walia, Razem Silniejsi:Lekcja Jedności

Anushree Nande bada niezwykły wzrost reprezentacji Walii w piłce nożnej od 117. 4 lata temu, do ich fenomenalnej kampanii na Euro 2016.

„Sport to ludzkie czynności, które utrudniają czerpanie z niego radości”.

– John Ciardi

Narracje sportowe są nieuniknione, niezależnie od charakteru wydarzenia. Dobry, zły, bolesny, inspirujące; sport jako całość opiera się na zawiłym związku między emocjami, psychologia zbiorowa człowieka a wspólnotowy sens historii i pamięci. Daje widzom poczucie przynależności do większego świata, prezentuje szczyt ludzkich osiągnięć i wytrzymałości, i pozwala doświadczyć intensywności, nieprzewidywalność i nadzieja, której często brakuje w naszym codziennym życiu.

Euro 2016 nie różniło się od poruszonych historii, słabszych, mistrzowie i mocne momenty w emocjonalnym spektrum. Jedną z takich niezapomnianych narracji dostarczyła Walia. Uczestnictwo tylko w ich drugim dużym międzynarodowym turnieju, wkradli się w serca i wyobraźnię fanów z całego świata dzięki niezwykłemu występowi, który zakończył się przegraną 2:0 z Portugalią w półfinale. Nie są pierwszymi słabszymi, którzy opierają się oczekiwaniom, ani nie będą ostatnimi. Ale żeby zrozumieć, co sprawia, że ​​ta podróż jest niezwykła, nawet doniosłe, wymaga cofnięcia się w czasie.

Walia rywalizowała w swoim pierwszym konkurencyjnym meczu 25 marca, 1876. Ich przeciwnikami była Szkocja, a mecz odbył się w Glasgow. Minął niecały rok, zanim pierwszy międzynarodowy mecz piłki nożnej odbył się na walijskiej ziemi 5 marca, 1877, ponownie przeciwko Szkocji. Dla trzeciego najstarszego związku piłkarskiego i międzynarodowej drużyny piłkarskiej na świecie, minęło wiele lat, zanim doświadczyli swojego pierwszego „złotego wieku”. To było w latach 50. gwiazdy takie jak Jack Kelsey, Alf Sherwood, Cliffa Jonesa, John Charles i tym podobne, zarządzany przez Jimmy'ego Murphy'ego, zakwalifikowali się do Mistrzostw Świata 1958 po raz pierwszy (i jak dotąd jedyny) w swojej historii.

Ale ich droga na Mistrzostwa Świata w Szwecji nie była łatwa. Po tym, jak w swojej grupie zajęli drugie miejsce za Czechosłowacją, Wales najwyraźniej przegrał kwalifikacje. Na ratunek im przyszła polityka bliskowschodnia, i ostatecznie 2 nogi przeciwko Izraelowi zablokowały im drogę. W obu przypadkach wygrali 2-0, ale z perspektywy czasu wszystkie wydarzenia, które doprowadziły ich do drugiego etapu w Cardiff, były również ważne dla innego, bardziej przejmujący powód. Jimmy Murphy był pracownikiem klubu piłkarskiego Manchester United przez większą część swojej kariery post-graczowej (zagrał ponad 200 występów w West Bromwich Albion i 15 występów w Walii) – asystent menedżera, główny trener, kierownik zespołu rezerwowego, pełnoetatowy harcerz.

Tego samego wieczoru, co mecz Walia-Izrael w Cardiff, Manchester United grał z Czerwoną Gwiazdą Belgrad w Jugosławii; podróż, której normalnie by był częścią, gdyby nie krajowe obowiązki kierownicze. Następnego dnia, 6 lutego 1958, to taki, który na zawsze wyrył się w pamięci futbolu. To Murphy tymczasowo przejął funkcję menedżera, podczas gdy Matt Busby wyzdrowiał i zainspirował zastępczy zespół United do finału Pucharu Anglii w 1958 roku (przegranie 2:0 z Boltonem nie ma znaczenia).

Zwroty losu i łut szczęścia, takie jak te, są osadzone w wielu drogich nam historiach; jeśli nie tylko dla poczucia historycznego znaczenia i kontekstu. Dodają wzbogacające warstwy do istniejącej narracji, łączenie wątków, które możemy prześledzić do ich korzeni, i pozwalają na introspekcję i inspirację. To, że inny zespół z Walii potrzebował prawie 60 lat, aby zdobyć kwalifikacje do międzynarodowego turnieju, mówi wiele o wynikającej z tego burzliwej podróży. Nie podaje jednak zakresu złamanego serca, bliskie wypadki, pasja i odporność, porażki – katastrofalna akcja eliminacji do Euro 96, chybienie karne, które kosztowało ich miejsce w 94 Pucharze Świata, m.in. niewielka przegrana z Rosją w barażach Euro w 2004 roku.

Ale początek obecnej narracji jest bliższy. W sierpniu 2011 r. Walia miała najniższy w historii światowy ranking FIFA, wynoszący 117. Były zawodnik, Gary Szybkość, był ich menadżerem (mianowany w grudniu 2010 roku) i przekazał opaskę kapitana 20-letniemu Aaronowi Ramseyowi, czyniąc go najmłodszym kapitanem w swoim kraju. To nie był idealny początek, ale do października 2011 r. ciąg pozytywnych wyników sprawił, że Walia wskoczyła na 45 miejsce w światowych rankingach, co doprowadziło do nieoficjalnej nagrody dla największego inicjatora roku w rankingach. Wygrana 4:1 w towarzyskim meczu z Norwegią 12 listopada, Rok 2011 był ich trzecim z rzędu zwycięstwem. Wysiłki i taktyka menedżera w końcu zaczęły przynosić rezultaty, jego wiara w grupę względnej młodzieży się opłaca, a przyszłość zespołu wyglądała obiecująco.

Dwa tygodnie później, 27 listopada, 2011, Gary Speed ​​został znaleziony martwy w swoim domu po pozornym samobójstwie. W wieku 42 lat zostawił żonę i dwójkę małych dzieci, oraz zdewastowaną drużynę i społeczność piłkarską. Chrisie Colemanie, inny były reprezentant Walii, został powołany na jego miejsce 19 stycznia, 2012. Patrząc wstecz, Zbyt krótki czas u steru Speeda był początkiem motta „Razem Silniej”, które od tego czasu charakteryzuje walijską kampanię. Grupa młodych ludzi, których wybrał i przygotował, jest teraz sercem obecnego zespołu; liderów, na których liczą nowi gracze. Colemanie, na jego rachunek, zbudował na fundamencie Speed, który dopiero zaczynał kłaść, a kulminacją tego było w 2015 roku potwierdzenie kwalifikacji Walii do euro 2016.

Rysowany z Anglią, Słowacja i Rosja w turnieju, Walii udało się odpowiednio 1 porażkę (bardzo wąską) i 2 zwycięstwa, aby przewyższyć grupę i zarezerwować swoje miejsce w meczu 1/8 finału z Irlandią Północną. Zwycięstwo 1:0 sprawiło, że awansowali do ćwierćfinałowego starcia z Belgami, którzy byli typowani na jednego z czarnych koni turnieju. Walia straciła gola, zanim wykazała się wielką determinacją i zdobyła trzy bramki, aby dotrzeć do pierwszego w historii półfinału (również jako pierwszy brytyjski naród, który awansował do półfinału dużego międzynarodowego turnieju od czasu gospodarzy Anglii na 96 euro).

W 1958 roku Chłopakom Jimmy'ego Murphy'ego udało się dotrzeć do ćwierćfinału przeciwko Brazylii. Są odcienie déjà-vu między dwoma jedynymi okazjami, w których Walia dotarła do rund pucharowych międzynarodowego turnieju. W Szwecji, kontuzja Johna Charlesa zmniejszyła szanse Walii na wynik, i był to szczególnie wyjątkowy zawodnik w postaci 17-letniego Pele, który strzelił swojego pierwszego gola w reprezentacji, stał się najmłodszym graczem, który strzelił gola w Pucharze Świata i ostatecznie pomógł Brazylii wygrać turniej.

w Lyonie, Wales bardzo tęsknił za Aaronem Ramseyem. Pomocnik Arsenalu, który otrzymał drugą żółtą w turnieju z Belgią (i to dość niesprawiedliwą), został zawieszony, a Wales nie mieli jednego ze swoich najbardziej konsekwentnych wykonawców. Jakość jak Gareth Bale, system walijski działa dobrze, ponieważ on i Aaron Ramsey grają w tandemie, utrzymanie równowagi. Podczas gdy Bale przyciąga więcej obrońców, ponieważ jest niebezpieczny, Ramsey umiejętnie wykorzystuje luki, szuka odpowiedniej przepustki, i zapewnia dobry ruch zespołu. Bez niego, Bale został beznadziejnie odizolowany od Portugalii, a brak głębi Walesa ostatecznie pokazał je w drugiej połowie.

Z drugiej strony, nie zapominajmy o Cristiano Ronaldo. Rodak Bale'a z Realu Madryt podziela wiele cech Walijczyka – zawrotne tempo, surowa fizyczność i moc, atletyzm — i jest jedną z najniebezpieczniejszych perspektyw w dzisiejszym świecie futbolu. Prawdą jest również, że najczęściej tworzy postać męczennika w barwach swojej drużyny narodowej (drużyny, która dla porządku, osiągnął aż 7 półfinałów Mistrzostw Świata i Euro od 2000 roku, i ostatecznie wygrał finał w 2016 roku przeciwko gospodarzom Francji z jedynym golem w dogrywce) - rozdrażniony i drażliwy, jakby miał krzyżyk niedoskonałości całej drużyny na swojej szerokiej, wyrzeźbiony z powrotem. Nie było to bardziej prawdziwe niż we Francji, ale żeby dać mu kredyt, był zawodnikiem meczu w półfinale Lyonu z bramką i mistrzowskim występem, który ostatecznie spełnił obietnicę.

Ale nie ma się czego wstydzić w nocy po porażce przez lepszą drużynę; nie może nic ująć z tego, co to oznacza dla reprezentacji Walii lub jej fanów. Arena międzynarodowa jest o wiele bardziej bezstronna niż piłka nożna na najwyższym poziomie, gdzie często występuje nierówność bogactw i supergwiazd (Leicester i Ranieri, Kłaniam się tobie). Chris Coleman skorzystał z posiadania do dyspozycji takich postaci jak Gareth Bale i Aaron Ramsey, ale nie można zaprzeczyć, że zebrał i stworzył wokół nich spójną jednostkę z jasną strategią opartą na ich mocnych i słabych stronach. Niezależnie od tego, czy jest to Hal Robson-Kanu, który nawet nie ma teraz klubu, czy Ben Davies, który jest na ławce Tottenhamu do seniora, niezawodni gracze, tacy jak kapitan Ashley Williams, Chrisie Gunterze, Joe Ledley i James Chester. Istnieje również naukowe podejście z silnym zapleczem wyspecjalizowanych analityków danych, naukowcy sportowi i fizjoterapeuci.

Ale ta spójność nie powstała z dnia na dzień. Był systematycznie pielęgnowany i pielęgnowany, czy na boisku czy poza nim, zaczynając od Gary'ego Speeda, który nakłada na graczy obowiązek śpiewania hymnu narodowego (którego brak irytował fanów). Chris Coleman kontynuował tę tradycję i jego zastępca, Osian Roberts, nalega na to samo od podległych mu graczy U-16; biegły mówiący po walijsku jest odpowiedzialny za udzielanie korepetycji wielu urodzonym w Anglii graczom. To wyraźnie zwiększyło koleżeństwo widoczne w drużynie, zrelaksowany sposób bycia graczy przez cały turniej, i zaraźliwy entuzjazm, z jakim grali każdy mecz (gol Garetha Bale'a z rzutu wolnego przeciwko Słowacji, Zawodnik Ramseya w meczu z Belgią, Zwrot Robsona-Kanu podobny do Cruyffa w celu zdobycia gola przeciwko Rosji). Nie było więc zaskoczeniem, że Gareth Bale, Aaron Ramsey i Ashley Williams dostali się do zespołu Euro 2016 turnieju.

Jednak prawdą jest również, że niewielu spodziewało się, że Walia dobrze wypadnie w tym konkursie, o wiele raczej awansować do półfinału, dokładnie dlaczego ich kampania była znacząca pomimo ewentualnej straty. Jednak to właśnie to zaprzeczanie oczekiwaniom stawia ich teraz na przeciwległym krańcu spektrum. Wejdź na dowolne forum piłkarskie lub artykuły o drużynie, a znajdziesz wiele komentarzy o tym, jakie szczęście miała Walia, jak mieli łatwy opór i ponieśli porażkę, kiedy zmierzyli się ze swoim pierwszym „trudnym” przeciwnikiem, jak nie byli dużo lepsi od Anglii, z którą przegrali w fazie grupowej, i jak ich osiągnięcia nie są warte pochwały, którą otrzymują. Z drugiej strony, gdyby Walia pokonała bardziej tradycyjnie „twardszą” opozycję na swojej drodze do półfinału, Jestem pewien, że byłoby wielu, którzy poparli je jako „słabsi”. To pokazuje, że oczekiwania i rzeczywistość są trudnymi polami minowymi do nawigacji i będą w dużej mierze zależeć od indywidualnej percepcji i kontekstu (na marginesie, czy „zła” lub „szczęśliwa” drużyna dociera do półfinału tak dużego turnieju? Czy dalej wygrywać? Odpowiedzi na odwrocie pocztówki lub w komentarzach).

Nie da się uciec od faktu, że Walia będzie musiała teraz grać z ciężarem dodatkowych oczekiwań. Historycznie drużyna tego kraju zawsze radziła sobie dobrze z przeciwnościami losu; nie tak bardzo, gdy ulubione. To z pewnością będzie wyzwaniem, a to, jak dobrze zespół będzie sobie radził w przyszłości, będzie w dużej mierze zależeć od tego, jak potrafią dostosować się do zmian i poradzić sobie z presją. Na szczęście, Chrisie Colemanie, który właśnie ogłosił, że ustąpi ze stanowiska menedżera po kampanii na Mistrzostwach Świata 2018, już myśli w tym kierunku.

„Największym wyzwaniem dla nas jest to, że będziemy teraz skórą głowy z powodu tego, co właśnie zrobiliśmy. Drużyny będą grać inaczej przeciwko nam, a nie my jako słabi, w czym jesteśmy bardzo dobrzy, będziemy oczekiwać, że wygramy. Nie byliśmy przyzwyczajeni do rozbijania zespołów. Byliśmy przyzwyczajeni do uderzania drużyn w kontrataku, ponieważ zaatakowali nas, ponieważ spodziewają się czegoś od nas. Być może będziemy musieli spojrzeć na to, jak podejdziemy do tego nieco inaczej, biorąc pod uwagę to, co opozycja nam zrobi”.

Ale na razie monumentalne osiągnięcie stworzenia małego kawałka historii wbrew wszelkim przeciwnościom powinno wystarczyć im i ogromnemu legionowi fanów, którzy byli znakomitymi ambasadorami na turnieju, którego wczesne etapy były naznaczone brzydkimi, przemoc podżegana przez fanów. Pozwolili nawet neutralnym wierzyć i mieć nadzieję w potędze snów. Gorau chwarae, cyd chwarae (gra zespołowa to najlepsza gra) to motto na herbie reprezentacji, i ten pisarz ma nadzieję, że kampania Euro 2016 zainspiruje całe pokolenie młodych walijskich piłkarzy do dążenia do tej samej doskonałości i wiary.



[Walia, Razem Silniejsi:Lekcja Jedności: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/piłka-nożna/1018039635.html ]