Hillsborough cię nie opuszcza – pocztówka kibica Liverpoolu z Azorów, Portugalia

W 2014, Liverpool starał się wygrać ligę po raz pierwszy od 25 lat. Pete Martin, kibic Liverpoolu, podróżujący po świecie, znalazł się na portugalskich wyspach Azorów i oglądał mecz o tytuł.

W 2014, Liverpool FC po raz pierwszy od 25 lat dążył do wygrania angielskiej Premier League. Pod kierownictwem Brendana Rodgersa i pod przewodnictwem geniuszu Luisa Suareza, istniało silne przekonanie, że Liverpool w końcu może zakończyć swój długi projekt. Autor tego utworu Pete Martin, po kilku zmieniających życie wydarzeniach, wyruszył w podróż życia w poszukiwaniu duszy, aby opłynąć świat statkiem i pociągiem. Oglądał wydarzenia w Premier League, które rozwijały się gdziekolwiek i kiedykolwiek mógł. W połowie kwietnia w przeddzień rocznicy Hillsborough, niespodziewanie miał przejmujący dzień na Azorach, gdy obserwował potencjalny decydujący o tytuł remis między Liverpoolem a Manchesterem City.

Budzę się tuż po siódmej. Wschód słońca jest piękny. Za wulkanicznymi górami wysp Azorów niebo jest jaskrawoczerwone. Cieszę się z chwili wytchnienia od dzisiejszego rejsu; to było długo, kręta podróż przez Atlantyk z USA. Do ósmej statek jest nieruchomy, a łodzie ratunkowe zaczynają eskortować tych, którzy zarezerwowali wycieczki. O ósmej trzydzieści, reszta z nas może stać w kolejce do wystawienia na ląd. Gdy idę do miejsca wysiadania, pojawia się ogólne ogłoszenie, że docieranie ludzi na wycieczki przebiega wolniej niż oczekiwano, a osoby bez wycieczek, jak ja, zachęca się do pozostania przy śniadaniu, aż pasażerowie z wycieczkami odejdą. Na ucieczkę muszę poczekać jeszcze godzinę.

Schodzę z przetargu i znów stawiam pierwsze kroki w Europie. Jest dzień 70 tej szalonej podróży, a ostatni raz byłem w Europie był dzień 6, kiedy przekroczyłem granicę z Azją na Kolei Transsyberyjskiej. Horta to mały port na azorskiej wyspie Faial. Jest używany jako przystanek dla żeglarzy przekraczających Ocean Atlantycki. Wyspa liczy zaledwie piętnaście tysięcy. Wracam w dżinsach i polarze na poranną pogodę. Deszcz właśnie się powstrzymuje. Pasażerowie oczekujący na wycieczki blokują budynek terminalu, więc ruszam do miasta z dala od nich. Idę nadmorską drogą z portu do centrum, zatrzymując się w katedrze. Wewnątrz jest bardzo europejski z okazałym ołtarzem i ławkami. Ksiądz wykłada modlitewniki na poranną mszę. Jest jeszcze wczesny niedzielny poranek; ulice są puste, a sklepy zamknięte. Żaden z pozostałych pasażerów nie dotarł jeszcze tak daleko do miasta. To ustawienie przypomina mi wersy z „In Memoriam” Alfreda Lorda Tennysona – c alm to poranek bez dźwięku , spokojny jak na spokojniejszy smutek .

Idę na Peter Street. Pojawia się i z tym, Peter's Café Sport. Pytam w środku, czy pokażą mecz Liverpoolu, który jest dziś po południu, a miła właścicielka mówi, że sprawdzi kanały, jeśli wrócę później lub że mógłbym spróbować Marina Bar. Chodzę dalej, ale nie ma tu zbyt wiele i jestem zbyt zestresowany znalezieniem miejsca do obejrzenia meczu, gdy zbliża się rozpoczęcie.

Dziś Liverpool z Manchesterem City. Liverpool dokonał niesamowitej eksplozji, stając się pretendentem do tytułu po raz pierwszy od wielu, wiele lat i Dziś, gramy w tytułowych faworytów. Jest też kwestia tego, że jest to gra najbliższa dwudziestej piątej rocznicy katastrofy na Hillsborough, co jest emocjonalnym czasem dla każdego fana Liverpool FC.

Smutek Hillsborough, gdzie 96 kibiców zginęło w półfinale FA Cup w 1989 roku, jak również wstyd tragedii Heysel z 1985 roku, wciąż wisi nad miastem i jego mieszkańcami (nawet tymi, którzy teraz wyjechali na nowe pastwiska) jak ciemny cień. Aby światło zaświeciło na nieprawdę, kłamstwa, i korupcja propagowana przez władze powiatu, policja i media w następstwie katastrofy stały się długą i krętą drogą. W swej istocie utrata przyjaciół i rodziny na meczu piłki nożnej jest wystarczająco trudna. W każdym mieście na świecie trwa komunia oglądania meczu i nikt nie oczekuje, że kibice nie wrócą do domu. Jeszcze mieć swoich kolegów fanów i, w niektórych przypadkach, rodzina obwiniana za przyczynę katastrofy, nawet z oczywistymi lukami w propagandzie rozpowszechnianej przez rząd Thatcherite i policję z Yorkshire, przeniosły ból na inny poziom. Nieufność między miastem a rządem centralnym bulgotała przez twardą politykę gospodarczą, która spustoszyła miasto w latach 80., pozostawiając wielu bez pracy i utrzymując się z brakiem sprawiedliwości w stosunku do Hillsborough po tylu latach. [Dopiero w 2016 roku dwadzieścia siedem lat po wydarzeniu, że rząd brytyjski oczyścił fanów z zarzutów i uznał te zgony za bezprawne zabójstwa. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak rodziny, którzy zabiegali o sprawiedliwość z wytrwałością i łaską, poczuł.]

Na murach mariny i ławkach starego miasta widnieją imiona innych podróżników, którzy albo żeglują dookoła świata, albo co najmniej, przekroczenie Oceanu Atlantyckiego. Istnieje wiele nazw i flag norweskich i niemieckich, które wyróżniają się bardziej niż inne. Bawi mnie ich widok mój podróż dookoła świata. Dobrze, że ludzie spełnili swoje marzenia.

Przypadkowo trafiam do Marina Bar. Jest pusty i pytam barmana, czy pokażą mecz. Mówię mu, że rozpoczęcie może być wpół do dziesiątej lub wpół do jedenastej; ze zmianą na brytyjski czas letni w Wielkiej Brytanii, Nie jestem pewien, jaka jest różnica czasu.

Rozmawiamy przez chwilę, a on jest przekonany, że mecz się rozpocznie i każe mi wrócić o wpół do jedenastej. Znowu włóczę się po mieście, ale czas się ciągnie. O kwadrans po jedenastej Wracam do Marina Baru. Barman przekonuje mnie, że początek gry to wpół do dwunastej czasu lokalnego. Sprawdza stronę internetową i ma rację.

Mam jeszcze godzinę do zabicia, ale jestem zbyt zdenerwowany piłką nożną, aby zrobić cokolwiek innego:dzisiejsze zwycięstwo dałoby przewagę Liverpoolowi; wygrać tę grę, a tytuł byłby w naszych rękach. Następnie, po prostu wygramy cztery pozostałe mecze, a liga będzie nasza… w końcu. Więc, za kawę za 1,50 euro i darmowe wifi (w przeciwieństwie do statku), nadrabiam zaległości na e-mail, Aktualności, i Facebook w barze Marina. Na statku, Musiałbym wziąć mały kredyt hipoteczny na kawę i godzinną interweb.

Dziesięć minut przed rozpoczęciem, Kłopoczę się z barmanem, żeby sprawdzić, czy mamy właściwy kanał. Cierpliwie i spokojnie zmienia dla mnie kanały, aż słyszę znajomą melodię. Rozpoczęło się podpisywanie „You'll Never Walk Alone” z okazji dwudziestej piątej rocznicy Hillsborough. Nieliczni amerykańscy pasażerowie w barze, którzy piją kawę lub jedzą lunch, nie mają pojęcia, co się dzieje. Drugi barman też podchodzi do mojego stolika i cała nasza trójka stoi w milczeniu. Pod koniec śpiewu ściska mi dłoń i mówi:„Chcę, aby Liverpool wygrał”. To sprawia, że ​​się uśmiecham.

Na zewnątrz, słońce zaczyna świecić. Liverpool strzelił gola w ciągu sześciu minut, a do przerwy mamy dwa do zera. Następnie, Miasto wraca i gra jest na poziomie. Aby uspokoić nerwy, uciekam się do popołudniowego piwa. Pasek jest teraz pusty, z wyjątkiem mnie, dwóch barmanów, i jeden Amerykanin ze statku wycieczkowego, który jest teraz całkowicie zafiksowany.

Teraz to wszystko Miasto, ale Coutinho zdobywa punkty, aby umieścić nas z powrotem w czołówce. Głośno dopingujemy, w tym Amerykanin, kto przyznaje, że nie wie, która drużyna jest którą. Liverpool trzyma się i jak kibice Liverpoolu na całym świecie, Jestem w krainie snów. Czy rzeczywiście moglibyśmy to zrobić? Wygraj cztery ostatnie gry, a tytuł należy do nas!

Z niedowierzaniem wracam do budynku terminalu. Długa kolejka czeka na łodzie z powrotem na statek, ale nic nie może wpłynąć na mój nastrój. Teraz też świeci jasno. Kolejki poruszają się szybko i, z powrotem na pokład, Patrzę, jak łodzie ratunkowe są podnoszone z powrotem na miejsce. Opuszczamy Azory i kierujemy się na Gibraltar, nasz następny przystanek za dwa dni.

Kupuję pizzę z imprezy Sail Away w Sea View Bar. Jedyne miejsce, jakie mogę znaleźć, jest w środku, pod zdjęciem Johna Lennona. Kiedy jem, Dyrektor rejsu Tony ogłasza wieczorny plan podróży. Nie zwracam na to uwagi, ale słyszę, jak mówi, że w Piano Barze będzie fortepianowa interpretacja piosenek Beatlesów. To musi być jeden z tych dni.

Jestem zbyt rozpalony po piłce nożnej, żeby odpocząć w swoim pokoju, więc o piątej zapuszczam się do baru The Crow’s Nest na drinka o wczesnym zachodzie słońca. O dziwo, pasek jest pełny. Zastanawiam się, czy ci ludzie rzeczywiście byli na lądzie. Para poślubna z degustacji martini pierwszego dnia znów jest w barze. Są na wpół ścięte i mocno uderzają w czerwone wino. Trudno sobie wyobrazić, by to małżeństwo trwało, jeśli tak szybko zdecydują się spędzić wszystkie dni w barze. Jestem cierpliwy, Idę do Piano Baru. To kolejny pasek do odhaczenia z listy jedenastu na wyściółce. Pianista solowy gra „Hey Jude” w na wpół zapełnionym salonie. Wystarczająco dobrze, że mogę usiąść przy barze, który krąży wokół jego fortepianu. Pod koniec piosenki wita mnie tak, jak wydaje się, że zna innych; przez większość wieczorów chodzili na jego program.

Piano Man Johnny pyta, skąd pochodzi mój akcent. Mówię mu, a on energicznie wpada w „Chodźcie razem” i „Och kochanie”. Po dwóch kolejnych utworach Beatlesów, Piano Man Johnny przyjmuje prośby, ale wydaje się, że Beatlesi są zbyt nowocześni dla jego starszej publiczności. Gra piosenkę, której nie znam i po tym, kobieta prosi o trochę pokaż piosenki” zamiast.

W miarę jak rozmowa trwa nad piosenką do odtworzenia, nagle do mnie dociera. Proszę pianistę o zagranie „You'll Never Walk Alone”. Muszę wyjaśnić, że pochodzi z „Karuzela”, a więc „ pokaż piosenkę ”, ale także, że jest to właściwe dzisiaj. Jeśli nie zamierza grać w Beatlesów, mógłby złożyć hołd ich rodzinnemu miastu i mojemu.

Piano Man Johnny znajduje muzykę na swoim iPadzie i zaczyna grać. Ku mojemu zdumieniu stara kobieta siedząca na końcu baru wstaje i zaczyna śpiewać. Ma niesamowity falset, a pod koniec piosenki wszyscy śpiewają razem z nią. Dziękuję zarówno pianiście jak i kobiecie. Kobieta mówi mi, że ma przyjaciela z Liverpoolu, który zawsze śpiewa tę piosenkę, ale nie miała pojęcia o znaczeniu piosenki.

Piosenka, oczywiście teraz hymn sportowy przyjęty w ostatnim czasie przez wiele innych zespołów, w tym Celtic, po raz pierwszy zaśpiewany został na słynnej Anfield's Kop na początku lat sześćdziesiątych. Przed grami, the Kop śpiewała do przebojów dnia, które grały na stadionie. Gerry i rozruszniki serca, jeden ze słynnych lokalnych zespołów Merseybeat, które dominowały na listach przebojów, nagrali swoją wersję piosenki w 1963 roku. Według folkloru, Gerry Marsden, główny wokalista, przedstawił kopię singla ówczesnemu menedżerowi Liverpool Football Club, Bill Shankly i od razu był tym zachwycony. Kiedy plotka o tym dotarła do The Kop, nadal był śpiewany przez zagorzałych kibiców przed rozpoczęciem, niezależnie od tego, czy piosenka wypada z list przebojów. Śpiewał po tym, jak Liverpool wygrał FA Cup po raz pierwszy w 1965 roku, stał się charakterystyczną melodią Liverpoolu. Przez lata świetności lat 70. i 80., a zwłaszcza po Hillsborough, piosenka stała się czymś więcej niż hymnem sportowym, śpiewane przez fanów, by podsumować uczucia radości i bólu.

Mój wieczór trwa dalej, gdy pianista i piosenkarz wykonują dawne piosenki. Oddaję swoje krzesło niektórym starszym fokom, którzy przychodzą po obejrzeniu jednego z innych koncertów i chcą zakończyć wieczór śpiewaną piosenką. To moja kolejka do wyjścia, ale nie mogę do końca uwierzyć w to, czego byłem świadkiem – mamy szansę wygrać ligę i osobiście złożyłem swój mały hołd tym, którzy przegrali na Hillsborough i tym, którzy nadal szukają sprawiedliwości.

Z powrotem w moim pokoju Drogo sprawdzam interweb, żeby upewnić się, że Liverpool naprawdę wygrał. Zrobiliśmy.

Oczywiście, Liverpool nie wygrał Premier League – przegrał jeden i zremisował jeden z ostatnich czterech meczów, by przekazać tytuł Manchesterowi City. Długie oczekiwanie trwa.
Jest to zaadaptowany fragment z książki Pete'a „Rewolucje”.


[Hillsborough cię nie opuszcza – pocztówka kibica Liverpoolu z Azorów, Portugalia: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/piłka-nożna/1018039551.html ]