Królowa maratonu 40 lat później

Joan Benoit Samuelson wciąż inspiruje

Do końca XXI wieku bieganie w Ameryce nadal rozwija się jako szeroko zakrojona działalność obejmująca mężczyzn i kobiety w różnym wieku, z różnych warstw ekonomicznych i różnych klas społecznych. Ale nie zawsze tak było. W Ameryce 50+ lat temu wyścigi uliczne w ogóle – a w szczególności maraton – były dość dziwnym zajęciem, często zarezerwowanym prawie wyłącznie dla starszych, starszych, białych mężczyzn.

Więc jak ta niegdyś eklektyczna rozrywka przekształciła się w tym kraju w wszechogarniającą zdrową aktywność, jaką jest dzisiaj? Podczas gdy maraton oczywiście sięga czasów starożytnej Grecji, Ameryka jako całość została po raz pierwszy obudzona do tego sportu przez kilku ważnych wczesnych pionierów. Jednak zainteresowanie kraju wyścigiem o długości 26,2 mil naprawdę przykuło uwagę w latach 70. XX wieku, kiedy Amerykanin Frank Shorter zdobył złoto w maratonie na Igrzyskach Olimpijskich w 72, a jego rodak Bill Rodgers później rozpoczął wyścigi drogowe, co ostatecznie zaowocowało 4 zwycięstwami w maratonie w obu wyścigach. Maratony w Bostonie i Nowym Jorku. Kraj był uzależniony.

Jeśli Shorter i Rodgers są boomem biegowym królów Ameryki, to Joan Benoit Samuelson jest królową. Tak jak Shorter i Rodgers pokazali amerykańskim mężczyznom, że mogą z powodzeniem konkurować z najlepszymi na świecie, Joan Benoit Samuelson nadal inspiruje Amerykanki swoimi własnymi występami i pokazuje kobietom, że one również mogą skutecznie ścigać się i zdobywać medale na najwyższych światowych poziomach. poziomy. W 40. rocznicę jej zwycięstwa w maratonie bostońskim w 1979 roku, które zmieniła jej życie, spojrzenie wstecz może ujawnić ogromny wpływ, jaki wywarła na przekształcenie biegania z samotnego rytuału dla nielicznych w podnoszącą na duchu aktywność dla wielu.

Pochodząca z Cape Elizabeth w stanie Maine młoda Joan Benoit po raz pierwszy zaczęła przyciągać uwagę jako utalentowany sportowiec w Bowdoin College. Przed zakończeniem kariery w uczelni Benoit bez fanfar wzięła udział w bostońskim maratonie w 1979 roku. Chociaż rok wcześniej przebiegła 2:50 w swoim pierwszym maratonie, wydawała się być tylko kolejnym dzieckiem z college'u, widząc, jak może sobie poradzić na drodze na dłuższym dystansie. W Dzień Patriotów uśmiechnięta Benoit, ubrana w barwy Bowdoin, w czapce bejsbolowej Red Sox, poruszała się gładko przez wzgórza, obraz niewinności i swobody, jakby nieświadoma swojego rekordowego tempa – w sumie , obraz, który zachwycił komentatorów telewizyjnych. Jej zwycięski czas 2:35:15 pobił rekord kursu kobiet o ponad 7 minut i ustanowił nowy rekord Ameryki. Zwycięstwo Joan tego dnia było sukcesem na szosie, który zmienił trajektorię jej życia – i z czasem zostanie rozpoznany jako występ, który zainspiruje i zmotywuje kobiety do zmiany poglądów na bieganie i sprawność fizyczną.

Benoit wróciła do Bostonu, by ścigać się w 1983 roku. To była kolejka górska 4 lata od jej triumfu w Bostonie w 1979 roku. Ustanowiła rekord świata w maratonie w Nowej Zelandii w 1980 roku, straciła go później, a następnie odzyskała rekord poprzedniego upadku, cały czas zmagając się z nieznośnym urazem Achillesa, który ostatecznie został wyleczony chirurgicznie. Gdy nastał dzień wyścigu i zapanowały doskonałe warunki pogodowe, Benoit postawił na to i pojechał mocno. Ustanawiając rekordowe taktowanie na każdym punkcie kontrolnym toru, Benoit zniszczył boisko, wystawiając zwycięski czas 2:22:43, aby poprawić pole kobiet o ponad 6 minut. Rekord świata Benoit ukoronował szalone 36 godzin w historii maratonu. W przeddzień Dnia Patriotów Norweżka Greta Waitz wygrała Maraton Londyński w czasie 2:25:28, pobijając ówczesny rekord świata Benoit wynoszący 2:26:12 ustanowiony poprzedniej jesieni. Nowy światowy rekord Waitz byłby krótkotrwały:przyćmiony o ponad 2,5 minuty przez zwycięski czas Benoit w Bostonie następnego dnia.

Rok 1984 postawił przed firmą Benoit specjalne wyzwania. Dwukrotna mistrzyni z Bostonu, która weszła do roku jako bezsprzecznie najlepsza maratonistka w USA, podczas długiego treningu doznała kontuzji kolana, co zaowocowało operacją artroskopową na zaledwie 17 dni przed maratonami olimpijskimi w USA. Z niepewnością co do jej zdolności do ukończenia trasy, Benoit pobiegła zdeterminowany wyścig i wygrała w 2:31:04. Trzy miesiące później na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles, pierwszy maraton olimpijski kobiet – długo wyczekiwane zawody, w których Benoit w końcu zmierzył się z wielokrotnym mistrzem Nowego Jorku Waitzem i gwiazdorskim boiskiem, na którym znalazły się rodaczka Waitza, Ingrid Kristiansen i Portugalia Rosa Mota. Po ostrożnym starcie grupowym Amerykanin powoli wycofał się z boiska na wczesnych etapach – ukradkiem, którego zdumiewająco nikt inny nie starał się ukryć – i poszybował do łatwego zwycięstwa w 2:24:52, aby wygrać o ponad 400 metrów.

Po wygraniu inauguracyjnego biegu maratonu olimpijskiego kobiet emocjonalne rozczarowanie zwycięskiej zawodniczki nie byłoby nieoczekiwane. Ale złota medalistka – teraz Joan Benoit Samuelson po swoim poolimpijskim małżeństwie ze Scottem – została po nim. W 1985 roku 28-letni wówczas Samuelson wygrał maraton w Chicago w czasie 2:21:21, ustanawiając nowy rekord Ameryki. Byłby to rekord, który utrzymałby się przez 18 lat, aż Deena Kastor – jedyna inna amerykańska medalistka olimpijska w maratonie – przebiła rekord w 2003 roku. Kastor do dziś dzierży AR [2:19:36]. Pod koniec swojego rekordowego roku Samuelson została nagrodzona prestiżową nagrodą Sullivana, upragnionym wyróżnieniem przyznawanym co roku najlepszemu sportowcowi-amatorowi w Stanach Zjednoczonych.

Po drodze Samuelson zrobił więcej – znacznie więcej – niż po prostu startował w światowych mistrzostwach i World Marathon Majors. Wypróbowana i prawdziwa mieszkanka Nowej Anglii, Samuelson była regularnym zawodnikiem w 7,1-kilometrowym wyścigu Cape Cod Falmouth Road Race, imprezie letniej, którą wygrała sześć razy, czterokrotnie bijąc rekord trasy. Później Samuelson założył Beach To Beacon 10K Road Race, najważniejszą imprezę lotniczą, która odbywała się w jej rodzinnym mieście Cape Elizabeth i często celowo miała odbyć się przed imprezą w Falmouth, aby przyciągnąć wielu światowej klasy sportowców do rywalizacji w obu Wyścigi w Nowej Anglii.

Father Time w końcu spowalnia wszystkich sportowców. Ale oprócz kontynuowania swojego nieustannego romansu z bieganiem, Samuelson próbowała swoich sił w pisaniu, trenowała sportowców przełajowych i długodystansowych, była mówcą motywacyjnym i komentatorem sportowym. wyczynowa zawodniczka w grupie wiekowej, która kontynuuje ponowne pisanie księgi rekordów. Joan zakwalifikowała się do startu w 7 próbach maratonu olimpijskiego w USA na przestrzeni 24 lat. W próbach maratonów olimpijskich w USA w 2008 roku Samuelson – wówczas 50 – ukończył z czasem 2:49:08, ustanawiając nowy rekord USA 50+. Na bostońskiej liście najlepszych kobiet weteranek podczas Dnia Patriotów Joan znalazła się na szczycie listy taktowania, z najlepszym wynikiem 2:50:29.

Motywacja jest niezbędnym składnikiem sukcesu we wszystkich sportach – zwłaszcza dla starszych sportowców, którzy prędzej czy później muszą zmierzyć się z otrzeźwiającą rzeczywistością słabnących wyników. A Samuelson opracowała własną unikalną metodę motywacji. Wykorzystała to, inspirując swoje treningi do przygotowań do tegorocznego wyścigu Patriots’ Day. „Rzucam sobie wyzwanie poprzez »opowiadanie historii«, próbując wymyślić »historię«, która zmotywuje mnie do wyjścia i treningu”. Podczas gdy niektórzy mogą nazwać to „senem” lub „celem”, Samuelson wymyśla „historię” – wizualizację tego, co jej celem jako przyszłego udanego występu – jako inspirację do treningu, który musi podjąć, aby umożliwić jej osiągnięcie „ historia” się spełniła.

Podczas tegorocznej 123. edycji B.A.A. Maraton, Samuelson świętowała swoje zwycięstwo w Bostonie w 1979 roku i jednocześnie rzuciła sobie wyzwanie – dążąc do osiągnięcia narzuconej sobie przez siebie fabuły. Joan, wyraźnie zorientowana na cel, szukała czegoś więcej niż tylko śladu pamięci. „Moim celem jest bieganie w ciągu 40 minut od mojego czasu sprzed 40 lat, czyli poniżej 3:15:35”, mówi dwukrotny mistrz z Bostonu. „Równie dobrze mogę świętować w roku rocznicowym, póki jeszcze mogę!”

61-letnia Samuelson – która kilka dni przed wyścigiem określiła się jako „silna, ale delikatna” – przebiegła wspaniały wyścig i pobiła rekord czasu na liście Patriotów Dzień. Samuelson, który zna kurs jak własną kieszeń, wiedział, kiedy naciskać, a kiedy się cofać. Średnio 7:01 na milę przekroczyła linię mety w 3:04:00. Jej taktowanie zatarło rekord kursu w grupie wiekowej Bostonu o prawie 8 minut i obecnie zajmuje trzecie miejsce na światowej liście 60-64 kobiet wszech czasów. „Dzisiaj biegałem z cierpliwością. Nie wiedziałem, co zrobi pogoda. Nie jestem przyzwyczajony do wyższych temperatur. Nie biegałem w krótkich spodenkach przez całą zimę w Maine” – ujawnia Samuelson po biegu. „A kiedy przygotowałem się do naprawdę pchania, lekko podciągnąłem prawą łydkę, schodząc w dół do Newton Lower Falls. Znając kurs tak jak ja, wiedziałem, co nas czeka. Więc zamiast ryzykować, pchając i ciągnąc [moją łydkę] poza naprawę, znów stałem się cierpliwy i wspiąłem się na wzgórza, a potem znów zacząłem pchać”.

Po raz kolejny, tworząc trudną historię, Samuelson został zainspirowany do ciężkiej pracy nad urzeczywistnieniem wyobrażonej historii. „Wydawało się, że logicznym celem tego wyścigu jest próba przebiec w ciągu 40 minut od mojego czasu 40 lat temu, kiedy biegałem w swoim pierwszym Bostonie” – wyjaśnia Joan. „Pamiętaj, miałem porzucić sport maratoński w 2008 roku, kiedy w Bostonie odbyły się rozprawy olimpijskie. Historia polegała na tym, aby spróbować przebiec poniżej 2:50 w wieku 50 lat, co ledwo zrobiłem. Myślałem, że to prawie wszystko”.

Ale przebiegli dyrektorzy wyścigów szybko przekonali się, że mogą zachęcić Samuelsona do wzięcia udziału w ich wyścigu, przedstawiając kuszącą „historię do opowiedzenia”. Nowy Jork zwabił ją na swój bieg w 2009 roku, przypominając jej, że jest to 25. rocznica jej złotego medalu w pierwszym olimpijskim maratonie kobiet. W następnym roku syrena pieśń Chicago przypomniała, że ​​była to 25. rocznica najszybszego w historii maratonu Samuelsona, który przebiegła na torze w Chicago w 1985 roku. „A data tego wyścigu to 10-10-10, więc nie mogłem przeoczyć tych dat” – mówi z uśmiechem Samuelson. „Chodzi o historię. Tak było i nadal jest o historii. A będąc tutaj 40 lat później, będąc w stanie biegać, nie mówiąc już o przebiegnięciu maratonu, czuję się błogosławiony”.

Ledwo doszła do siebie po niezrównanym występie w Dzień Patriotów, Samuelson już myśli o innych historiach do opowiedzenia. „Chciałbym dokończyć inne wielkie historie [World Marathon Majors]. Wielokrotnie prowadziłem Chicago, Boston i Nowy Jork. Ale nie prowadziłem Londynu, Tokio i Berlina. Nasza 35. rocznica ślubu zbiega się z Maratonem Berlińskim”, wskazuje Samuelsonowi możliwą kolejną przygodę. „Tak bardzo kocham życie. Kocham każdy sport. Mam więcej gór, które chciałbym zdobyć i chcę móc robić te rzeczy z rodziną i przyjaciółmi.

Joan Benoit Samuelson wie, że jej biegowa kariera zaczyna się czarować. I dzięki temu zrozumieniu rozkoszuje się każdym biegiem, każdym treningiem, każdym wyścigiem. Zapytana, jak chciałaby być zapamiętana przez sport, który kocha, Joanie nie spieszy się i starannie dobiera słowa. „Powiedziałbym tylko, że jestem kimś, kto pasjonuje się dzisiejszym sportem tak samo jak jej w dniu, w którym zaczynała”, mówi Samuelson, która pomimo swojej skromności ma być czczona jako prawdziwa pionierka wyścigów szosowych i jedna z najbardziej utytułowanych. i wytrzymałych maratończyków wszechczasów. „To właśnie mnie napędza. To właśnie uwielbiam robić” – dodaje mistrz olimpijski z 1984 roku. Biorąc pod uwagę rekordowy występ Samuelson w tegorocznym Maratonie Bostońskim i jej plany na przyszłość, nie nadszedł jeszcze czas, aby spisać jej pamięć. Jest jeszcze więcej historii do opowiedzenia.



[Królowa maratonu 40 lat później: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/Lekkoatletyka/1018055003.html ]