Dlaczego ten niezbędny pracownik jechał na rowerze przez Teksas podczas huraganu
Aby uzyskać dostęp do wszystkich naszych szkoleń, sprzętu i relacji z wyścigów, a także ekskluzywnych planów treningowych, zdjęć FinisherPix, rabatów na wydarzenia i aplikacji GPS,>","name":"in-content-cta","type" :"link"}}'>zarejestruj się w Outside+.
„Jestem tak zmęczona” — pomyślała Michelle Morton, jadąc na rowerze przez piątą godzinę ulewnego huraganu w Teksasie, który pochłaniał ją, jej rower i jej ducha. Ale to był ostatni dzień 11-dniowej przejażdżki rowerowej Mortona przez Teksas, z El Paso do Deweyville. Nie było mowy, żeby teraz przestała.
Morton, 35-letni dwukrotny finiszer Ironmana, jest także technikiem USG w Houston, jednym z najbardziej dotkniętych przez pandemię COVID-19 rejonów kraju. I chociaż wykonanie USG nie wydaje się być związane z przeżyciem jednego z najbardziej śmiercionośnych wirusów na świecie, w rzeczywistości może to być różnica między życiem a śmiercią.
„Wielu pacjentów z COVID-19 ma zakrzepy krwi w płucach” – powiedział Morton. „Jeśli ktoś jest podejrzany, muszę udać się do pokoju pacjenta i zrobić USG szyi, klatki piersiowej, ramion i nóg, aby zobrazować skrzep”.
Robiąc USG, nie ma innego wyjścia, jak na co dzień wchodzić w bliską interakcję z pacjentami, a obserwacja niszczycielskich skutków COVID w jej społeczności jest jednym z powodów, dla których Morton wiedziała, że w tym roku musi jak najlepiej wykorzystać swoje zdrowie.
Po pracy w tym, co Morton nazywa jej „skafandrzem kosmicznym” (tj. kombinezonie ochronnym, który nosi podczas pracy z pacjentami z COVID-19) przez wiele tygodni i poddawana kwarantannie po potencjalnym kontakcie z zarażonym pacjentem (Morton nigdy nie zachorował), wiedziała, że potrzebuje przerwy dla własnego zdrowia psychicznego.
Kiedy odwołano jej wyścig bramkowy 70,3 Waco, Morton nie miała pojęcia, jak pokieruje swoją rywalizacją. Polegała na treningu i wyścigach, aby zapewnić przypływ endorfin. Wtedy przyszedł jej do głowy pomysł.
Przejedź przez Teksas. Samodzielny. Dlaczego nie?
„Vanessa Foerster zamieściła post na Instagramie” – powiedział Morton. „I zasadniczo mówiło:„ Co możesz zrobić, aby odzyskać kontrolę w tym niekontrolowanym roku?”
Coś w tej wiadomości rozpaliło ogień w Morton, która następnie napisała SMS-a do swojej trenerki Ellen Wexler i powiedziała:„Pojadę na rowerze przez Teksas, ponieważ nie wiem, co przyniesie jutro. Zróbmy to”.
Morton trenował przez 15 tygodni, wykonując kolejne długie przejażdżki od czwartku do niedzieli oraz krótsze przejażdżki w pozostałe dni.
A potem 18 października zaczęła pedałować. Jej rodzice, chłopak i pies jechali do jej celu i uzupełniali ją jedzeniem i wodą na koniec każdego długiego, pracowitego dnia. W większości jednak Morton rzadko widywał inne dusze — na rowerach lub w inny sposób. Przebywała średnio około 90 mil dziennie i na szczęście większość Teksasu jest płaska, więc była w stanie utrzymać poziom energii w ryzach bez większego wspinania się. Znaczna część jazdy Mortona była standardowym „po prostu pedałuj”, ale nie wszystko było tak łatwe.
„Najgorsza rzecz wydarzyła się czwartego dnia” – powiedział Morton. „Nie tylko wiatry czołowe były tak złe, że ledwo mogłem pokonać osiem mil na godzinę jadąc w dół, ale także drut owinął się wokół mojej przerzutki i ściągnął łańcuch rowerowy. Utknąłem na najtrudniejszych biegach przez całą jazdę po tym, jak próbowałem to naprawić”.
Morton musiała stawić czoła wielu wyzwaniom:być ściganą przez dzikiego psa, być bez wody przez cztery godziny z powodu nieporozumienia z rodziną i przesłuchiwana przez amerykański patrol graniczny, gdy jechała na rowerze wzdłuż linii dzielącej Stany Zjednoczone i Meksyk.
Ale przez cały czas Morton myślał o osiągnięciu swojego celu i utrzymywał rytm metronomiczny swoich pedałów. Lewo prawo. Lewo prawo. Przez 978 mil.
Gdy padał deszcz, koniec Morton był wreszcie w zasięgu wzroku – znajdowała się niecałe 16 km od celu, jakim było pokonanie rowerem przez drugi co do wielkości stan w kraju. Musiała tylko dostać się do Deweyville.
Jednak Matka Natura nie miała zamiaru tego ułatwiać. Nadchodził huragan Zeta i poruszał się szybko. Morton nawet nie zdawał sobie sprawy, że zbliża się huragan, a tym bardziej burza kategorii 2 z wiatrem do 110 mil na godzinę.
„Obudziłem się ostatniego dnia i po prostu padał deszcz” – powiedziała. „Miałem 93 mile do przejechania. Kupiłem worki na śmieci, lateksowe rękawiczki i przezroczyste okulary budowlane od Walmart jako mój sprzęt przeciwdeszczowy”.
„wiem Przyglądałam się, jak jechałam na rowerze” – śmiała się.
Prowizoryczny strój na każdą pogodę trwał wystarczająco długo, aby ta triatlonistka dotarła do jej osobistej linii mety. Przemoczona do szpiku kości, ale z uśmiechem tysiąca watów, Morton zacisnęła hamulce o 20.30. w Deweyville w Teksasie 28 października. Zrobiła to:prawie 1000-milową przejażdżkę przez stan Lone Star.
Od czasu ukończenia Morton, co zrozumiałe, oderwał się od siodła, ale szybko wróciła do swojej pracy jako niezbędny pracownik. Wspomnienia i poczucie spełnienia będą z nią, gdy będzie kontynuować i porządkować, jaka jest następna linia mety.
„Ten rok nauczył mnie przestać czekać na idealny moment, by realizować swoje marzenia” – powiedziała. „Nic nie jest pewne. Więc jeśli jest coś, co chcesz zrobić, idź i zrób to – nie czekaj”.
[Dlaczego ten niezbędny pracownik jechał na rowerze przez Teksas podczas huraganu: https://pl.sportsfitness.win/Coaching/Inne-Coaching/1018054336.html ]