Lords of the Ball – J.R.R. Dziedzictwo Tolkiena i FC Barcelona

Najbardziej nieprawdopodobny zbieg FC Barcelona z dziełami fantasy wysokiej JRR Tolkiena. Dołącz do nas, gdy rzucamy światło na piękno czystej „pedanterii” i dziedzictwa.

Latem 1930 roku gdzieś w North Oxford w Wielkiej Brytanii, 40-letni profesor John Ronald Reuel Tolkien niszczył nerwy nad stosem prac egzaminacyjnych, kiedy pisał, na odwrocie jednego z tych kłopotliwych dokumentów, jedno z najpopularniejszych zdań w literaturze angielskiej:

„W dziurze w ziemi mieszkał hobbit”.

W międzyczasie, ponad piętnaścieset kilometrów od Oksfordu, w katalońskim mieście Barcelona, klub piłkarski stał u progu zawirowań społeczno-politycznych narastających w ich regionie.

Członkowie Football Club Barcelona nie byli mieszkańcami dziur. Ani ich lata trudów i niebezpieczeństw nie rozpoczęły się wraz z przybyciem starego czarodzieja i niespodziewanej grupy krasnoludów. W rzeczywistości, była to bolesna strata tego, który zapoczątkował ich lata zmagań:niefortunny zgon Joan Gamper, założyciel klubu.

Niemniej jednak, kiedy Klub zobowiązał się do życia społecznego, reformy polityczne i kulturalne publiczne, deklaracja ta miała w sobie tyle elementów brawurowych, co niejaki Bilbo Baggins w opowieści profesora Tolkiena. Oficjalny biuletyn Klubu w październiku 1932 roku ugruntował powszechne przekonanie, że Barça jest rzeczywiście czymś więcej niż klubem ze słowami, które biegły w następujący sposób:

„Popularność naszego klubu niezaprzeczalnie obejmuje elementy niezwiązane ze sportem”.

W nadchodzących latach, wszystko to ułożyłoby się na swoim miejscu, aby stać się częścią epickiego legendarium, które buduje FC Barcelona. Piłka nożna, oczywiście, jest jej sercem. Dla wszystkich, którzy przybywają do piłkarskiego królestwa Barçy, sam sport stopniowo przekształca się w formę artystycznego wyrazu. To, że Barça nosi flagę katalońskiego nacjonalizmu, jest faktem, który dominuje w powszechnym przekonaniu; ale że ich piłka nożna odzwierciedla uczucia ludzi, których reprezentują, to szczegół, który leży do uchwycenia dla poetów i artystów.

„To naturalne, że kiedy region zostaje wyciszony, zwraca się do piłki nożnej”.

– Simon Kuper w swojej książce Football Against the Enemy

W 2001, około dwudziestu ośmiu lat od śmierci Tolkiena, recenzent New York Times zwrócił uwagę na czystą „pedanterię” w kreacjach Profesora, dodając do niezbyt rozległego antytolkienowskiego lobby, które jest zakłopotane obsesją autora na punkcie szczegółów.

Kilkoro z nich uskrzydliło własne dzieła, o wiele mniej okazałości i jeszcze mniejszą dbałość o szczegóły, aby ogłosić swój flagowy klub „wychodząc z cienia Tolkiena”. Spełnia swoje zadanie – przynajmniej dla utrzymania światowej literatury. Ale legendarium Profesora wciąż przyćmiewa większość z nich. I robi to z tą samą pedanterią, która irytuje antytolkienowskich ludzi i sprawia, że ​​cierpliwość czytelnika staje się uzależniającym opiatem.

Ale już, wyobraź sobie piłkarzy FC Barcelony, którzy krążą między sobą w kulistym kawałku syntetycznej skóry. Przedmiotem pożądania jest tu kula, którą nazywa się piłką nożną, a jednak jest rzucany wzdłuż i wszerz zielonej murawy od jednego człowieka do drugiego. Jest jeszcze jedna grupa 11 mężczyzn dzielących to samo boisko, ich brwi zmarszczyły się w skupieniu, próbując rozszyfrować ruch piłki. Można powiedzieć, że chętnie się o to ubiegają, ale mężczyźni w niebiesko-czerwonych koszulkach nie pozwolili butom rywali dotknąć ich najcenniejszego posiadania. Na uboczu znajduje się rywalizujący trener, któremu kończą się gwoździe do gryzienia, sfrustrowani czystą „pedancją”, z jaką Barça buduje swoją grę.

Każdy mały ruch piłki oznacza coś, gdy Blaugranes są w posiadaniu, a ich przeciwnicy wiedzą o tym aż za dobrze. Raz na jakiś czas, pozbawieni piłki mężczyźni spróbują nawet czegoś niezwykłego, aby wyjść z cienia Barçy, jak przełamanie formacji i zebranie się w tłumie kluczowego gracza, aby powstrzymać go przed kolejnymi podaniami – akcja pozbawiona okazałości i dbałości o szczegóły. Dwa razy na dziesięć przytulanie wykonało zadanie zdobycia piłki, ale częściej niż nie, Barça zdoła przebić się przez większość tego. Maleńka luka w wyłamujących się szeregach przeciwników to czysty pergamin, na którym Barça może napisać punkt kulminacyjny, którego pojawienie się wydawałoby się zbyt nieuniknione, gdy niefortunni przeciwnicy usiedli, aby rozegrać powtórkę swoich 90 minut z FC Barcelona, ​​jakby chcieli się dowiedzieć gdzie do diabła oni popełnili błąd? .

W końcu zrozumieją, że piękno tkwi w tym wszystkim, cnota wyrastająca z walki i nieszczęścia. I tak nieprawdopodobne, jak mogłoby się wydawać, to tutaj kataloński klub piłkarski i brytyjski pisarz high fantasy zbliżają się do siebie w najbardziej nieprawdopodobnych zbiegach.

W liście napisanym do Herberta Schiro 17 listopada 1957 r. Tolkien wspomniał, że jego opowieść tak naprawdę nie dotyczyła władzy i dominacji, zanim ujawnił, że „ chodzi o Śmierć i pragnienie nieśmiertelności ”. O trzeciej, stracił ojca z powodu gorączki reumatycznej. Kiedy miał 12 lat, ostra cukrzyca pochłonęła życie jego matki. W czasie I wojny światowej zaciągnął się do armii brytyjskiej, przetrwanie wojny przez gorączkę okopową, która oddaliła go od strefy walki. Lata później Tolkien wspominał, „Do 1918 wszyscy z wyjątkiem jednego z moich bliskich przyjaciół nie żyli”.

Legendarium Tolkiena zawierało elfy, które ucieleśniały koncepcję nieśmiertelności poprzez ich „seryjną długowieczność” życia. W Barcelonie, to piłka nożna pozostała ponadczasowa.

Okres zamętu i niestabilności Barçy obejmował śmierć Joana Gampera, nadejście Drugiej Republiki Hiszpańskiej, hiszpańska wojna domowa i zabójstwo przewodniczącego klubu Josepa Sunola. Powiedzmy tylko, że ta seria wydarzeń wywarła na Barçy najwięcej. Pod dyktaturą generała Francisco Franco, Camp Nou było jedynym miejscem w Katalonii, gdzie Katalończycy mogli mówić swoim regionalnym językiem. Naturalnie, to piłka nożna stała się podstawową formą wyrazu tłumionej populacji.

Historycznie Klub nie był najlepszym z wykonawców – coś, co automatycznie wynikało z faszystowskiej polityki dyktatora.

W jego książce Morbo:Historia hiszpańskiej piłki nożnej, Phil Ball odnotowuje lata niepowodzeń Barki poprzez sukcesy drugiego klubu z Barcelony, Espanyol.

„Nie powinno to dziwić, Ball pisze:„że ich krótka złota era [Espanyola] zbiegła się z okresem, w którym ich sąsiedzi z miasta wciąż próbowali grać z piłką i łańcuchem przymocowanym do jednej stopy, ich najlepsi gracze zostali wygnani, ich prezydent Madryt asystent komika, ich język jest zabroniony, a każda ich próba odtworzenia klubu postrzegana jest jako akt polityczny.

Jednakże, pomimo tego wszystkiego, kiedy Barça rozpoczęła proces stabilizowania się poprzez piłkę nożną, nigdy nie oglądali się za siebie. I od tego czasu ideologia jaką mają wobec tego sportu jest tak samo ucieleśnieniem nieśmiertelności jak elfy Tolkiena. Jest zatem naturalne, że FC Barcelona ma swój własny panteon elfickich królów i lordów, którzy chodzą wysocy i dumni wśród Katalończyków, które w rzeczywistości oni zrobili.

O przyjściu elfów do fikcyjnego świata, który sfabrykował, Tolkien pisał o tym, jak eleganckie istoty „chodził po Ziemi w zachwycie” oraz „zaczął mówić” w krainie dotychczas pozbawionej takich głosów. Autor przypisał powstanie muzyki Pierworodnym z Elfów, wspominając, jak ich śpiew napełnił podziwem nawet bogów, zmuszając jedną z tych wyższych mocy – swego rodzaju myśliwego – do zsiadania z konia i po prostu siedzenia i słuchania.

Między fabrykacją należącą do Tolkiena a konkretną rzeczywistością ucieleśnioną na Camp Nou, jest niewielka różnica. Bo na trybunach katedry w Barce rozbrzmiewa imię wypowiadane z taką samą czcią, jaką Tolkien obdarzył swoich Pierworodnych Elfów. W końcu, Johan Cruyff był królem elfów, który tworzył muzykę z futbolu Barcelony i był głównym tematem najbardziej romantycznych rozdziałów w legendarnym klubie.

Jako gracz Holender był cudem Katalonii, ale jako menadżer, osiągnął wyżyny, które dla wielu równie dobrze mogą się równać z pobożnością. Jego udział w katalońskim katharsis przez porażkę Realu Madryt 5:0 w sezonie 1973-74 można uznać za jego hołd dla ducha uciskanej Katalonii; Jednakże, to jego Dream Team z pewnością może być postrzegany jako jego elfi hołd dla świata futbolu.

Cruyff już dawno odszedł do Nieśmiertelnych Krain, gdzie idą wszystkie Wysokie Elfy, ale legendarium Barki trwa. Przez wiele zakrętów Cruyffa i elastico, i przez serię magicznych la croquetas i figlarny zwody ciała, epos urósł tylko do bezprecedensowych rozmiarów. To, co pozostało niezmienne przez lata, to jedno:piękna piłka nożna, w trakcie których zawodnicy grali różne, ale podobne partie. Przez zmieniające się wieki niewiele się zmieniło od czasów, gdy duet Koemana i Bokero rzucał się na przeciwnika, który odważył się podejść do kruchego Guardioli, a czasami, gdy mężczyźni w niebiesko-czerwonych koszulach otaczali przeciwnika, aby dać biednemu facetowi trochę umysłu za pochopny sprzęt pokroju Iniesty lub Messiego.

Jak dawny zespół marzeń, wciąż piszą romantyczne wiersze na trawiastej murawie, z fajnymi akcentami na piłce i wdzięcznymi ruchami na niej. Prawie ukradkiem hobbita, trzeba myśleć, aż nadejdzie moment, w którym pergamin trzeba złożyć podwójnie i włożyć do pachnącej koperty.

Akt końcowy rozgrywa się z szybkością lotu gołębicy, towarzyszy westchnienie zakochanych kochanków, podczas gdy głośniejsi widzowie patrzą z donośnymi „ochami” i „aachami”, zapewnienie pewnego rodzaju muzycznego tła dla samotnej sekundy, której szczupły i wysoki Busquet używa, by odwrócić się od przeciwnika; Crescendo klaśnięć dołącza, gdy Jordi Alba naśladuje piorun, gdy biegnie w kierunku połowy przeciwnika na lewej flance; uderzenia serca bębnią, gdy Iniesta wyczarowuje zaklęcie znad środka pola, a zasady fizyki zostają złamane, gdy Lionel Messi przedziera się przez szeregi przeciwnika i posyła piłkę toczącą się obok mężczyzny między słupkami.

To prawie jak wysyłanie słodkich listów miłosnych na koniec sieci.



[Lords of the Ball – J.R.R. Dziedzictwo Tolkiena i FC Barcelona: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/piłka-nożna/1018039377.html ]