Via Ferrata w austriackich Alpach

 Mogliśmy zobaczyć ścianę, którą nazywają „Koń”, z wygodnego baru w naszej alpejskiej chacie. Pojawił się w oddali; ogromna pionowa płyta skalna o wysokości około 200 metrów, rzucająca swój długi cień na zielone, alpejskie łąki poniżej.

„Widzisz ten duży? Po to właśnie idziemy” – powiedział nam nasz przewodnik górski z niepokojącą nonszalancją. Mając za sobą tylko trochę doświadczenia z via ferrata, czułem się trochę zaniepokojony tym celem. „Czy naprawdę będziemy w stanie się na to wspiąć?” Zapytałam. Jego odpowiedź nie dawała otuchy:„Nie wiem, nigdy tego nie próbowałem”.

Via ferraty, lub klettersteig, jak nazywają je w Austrii, to wyeksponowane trasy, po których porusza się za pomocą stałych kabli, szczebli i drabin. Są one w dużej mierze związane z I wojną światową, kiedy żołnierze wrogich armii włoskich i niemieckich tworzyli ich rozległe sieci w wysokich górach, aby zabezpieczyć punkty obserwacyjne. Większość z nich nadal istnieje, tylko teraz są używane wyłącznie dla przyjemności – jeśli można to tak nazwać.

Tutaj, w paśmie Rofan w austriackich Alpach Brandenburskich, wszędzie można znaleźć klettersteig. Solidny, teksturowany wapień tworzy dla niego idealne środowisko – dobre do mocowania niezawodnych śrub i dobre do niezawodnego oparcia dłoni i stóp. Trasy tutaj są również zaskakująco wygodne. Nasz transfer z lotniska w Monachium dzień wcześniej zabrał mniej niż dwie godziny, po czym nastąpiła krótka przejażdżka kolejką linową do Erfurter Hütte, naszej tradycyjnej alpejskiej chaty na weekend. Przyleć do Innsbrucka, a od kolejki linowej dzieli Cię tylko godzina jazdy autobusem.

Zrobiłem już kilka tras via ferrata, ale nie celowo. To było na dwutygodniowej wędrówce przez Dolomity kilka lat temu z przyjaciółmi. Nie spodziewaliśmy się, że trafimy na tego rodzaju trasy, ale okazało się, że jest ich mnóstwo i nie mieliśmy innego wyjścia, jak przejechać je wszystkie bez niezbędnego sprzętu – innymi słowy, bez czegokolwiek, co mogłoby nas powstrzymać przed upadkiem. To nie było zabawne.

Tym razem, gdy stałem u podnóża zupełnie nieprawdopodobnej trasy dla człowieka, czyli Achensee 5 Peaks, ucieszyłem się, że mam wszystkie dzieła:hełmy, uprzęże i karabińczyki „krowie ogony”.

W jednym z takich momentów „po prostu nie myśl o tym” przypiąłem swój zestaw via ferrata do kabla, który został przykręcony do wapienia, a następnie podążyłem za nim w górę do nawisu około pięciu metrów powyżej. Gdzie to się stało, musiałbym się dowiedzieć.

Po 10 minutach wspinaczki spojrzałem w dół i zobaczyłem powietrze pod stopami – i to dużo. Jestem turystą, nie wspinaczem, i nigdy wcześniej nie byłem tak daleko od ziemi. To było dziwne uczucie, wiszą tam z jedną spoconą dłonią, trzymającą metalowy kabel, a drugą rozpaczliwie zaczepioną o szczelinę w skale. 30 minut później spadek pode mną potroił się.


Wspinaczka via ferrata może być dużo, dużo łatwiejsza niż wspinaczka po linie, ale nadal może wymagać dużej siły w ramionach i nogach (a także skupienia). Jeśli się pomylisz, nadal możesz naprawdę zranić się, robiąc to. Czasami możesz podróżować do sześciu metrów na odcinku kabla bez konieczności odpinania i ponownego wpinania karabinków na inny odcinek. Oznacza to, że istnieje możliwość upadku z sześciu metrów, zanim twój swobodny spadek zostanie zatrzymany. Prawdopodobieństwo jest wtedy takie, że uderzysz w bardzo twardą skałę lub w inną osobę.

Były tam drabiny i szczeble, ale większość wspinaczki wiązała się z wciągnięciem się po linie, włożeniem stóp w wszelkie szczeliny lub wgłębienia, jakie mogliśmy znaleźć. Jedna sekcja była poziomym trawersem w poprzek ściany, być może 100 metrów w górę. W skałę wwiercono pręty i musieliśmy przeskakiwać między nimi, aby ominąć ścianę.

Po około godzinie wspinaczki, może więcej, byliśmy wszyscy na bardzo poszarpanym szczycie szerokiego na kilka metrów szczytu. Przed nami rozciągały się całe Alpy Brandenburskie i nie tylko, dżungla postrzępionych wapieni.

Na tym polega piękno via ferrat. Niektórzy wspinacze uznają to za oszustwo, ale umożliwia to osobom bez umiejętności technicznych, takim jak ja, dostęp do miejsc, które normalnie byłyby poza zasięgiem. A używając własnej siły i odrobiny precyzji, aby uzyskać dostęp do czegoś, co wydawało się tak niedostępne – to niesamowite uczucie; pełna ekspozycja, intensywne skupienie i adrenalina przechodząca w nadbieg.

Pomimo tego, że byłem mocno nieprzygotowany, kiedy po raz pierwszy próbowałem wspiąć się na via ferrata kilka lat wcześniej, wciąż miałem z tego wielkiego kopa. I tym razem, podczas tej wycieczki w austriackie Alpy, zdałem sobie sprawę, że w rzeczywistości jest jeszcze lepiej, gdy masz sprzęt, który chroni przed pewną śmiercią.



[Via Ferrata w austriackich Alpach: https://pl.sportsfitness.win/rekreacja/Wspinaczka/1018049228.html ]