Piękna Patagonia to nowy wakacyjny trend

Po ujrzeniu Marsjan wyłaniających się z cylindra, w którym przybyli na Ziemię ze swojej planety, moje działania sparaliżowała fascynacja. Stałem po kolana we wrzosach, wpatrując się w kopiec, który ich ukrywał. Byłem polem bitwy strachu i ciekawości.

Nie odważyłem się wrócić do dołu, ale poczułem namiętną tęsknotę za zajrzeniem do niego. Zacząłem więc chodzić po dużym łuku, szukając jakiegoś punktu obserwacyjnego i ciągle spoglądając na hałdy piasku, które ukrywały tych przybyszów na naszej ziemi. Kiedyś smycz z cienkich czarnych biczów, przypominających ramiona ośmiornicy, błysnęła przez zachód słońca i natychmiast została wycofana, a potem wzniósł się cienki pręt, połączony stawem, trzymający na wierzchołku okrągły dysk, który wirował chwiejnym ruchem. Co się tam dzieje?

Większość widzów zebrała się w jedną lub dwie grupy – jedna grupka ludzi w kierunku Woking, druga grupka ludzi w kierunku Chobham. Najwyraźniej podzielali mój konflikt psychiczny. Niewielu było blisko mnie. Podszedłem do jednego mężczyzny – był, jak zauważyłem, moim sąsiadem, choć nie znałem jego nazwiska – i zaczepiłem. Ale to nie był czas na elokwentną rozmowę.

„Widziałeś człowieka w dole?” Powiedziałem; ale nie odpowiedział na to. Mam ochotę na pewien komfort we wzajemnym towarzystwie. Potem zmieniłem pozycję na mały pagórek, co dało mi przewagę metra lub więcej wzniesień, a kiedy go szukałem, właśnie szedł w kierunku Woking.

Zachód słońca przeszedł w zmierzch, zanim cokolwiek się wydarzyło. Tłum daleko po lewej stronie, w kierunku Woking, wydawał się rosnąć i teraz usłyszałem z niego cichy pomruk. Mała grupka ludzi w kierunku Chobham rozproszyła się. Prawie nie było śladu ruchu z dołu.

Właśnie to, jak wszystko inne, dodało ludziom odwagi i przypuszczam, że nowi przybysze z Woking również pomogli odzyskać pewność siebie. W każdym razie, gdy zapadał zmierzch, po piaskownicach zaczął się powolny, przerywany ruch, który zdawał się nabierać siły, gdy cisza wieczoru wokół cylindra pozostała nieprzerwana. Pionowe czarne postacie dwójkami i trójkami posuwały się naprzód, zatrzymywały, obserwowały i znowu posuwały się naprzód, rozciągając się w ten sposób w cienkim, nieregularnym półksiężycu, który obiecywał zamknąć dół w osłabionych rogach. Ja też po mojej stronie zacząłem poruszać się w kierunku dołu.

Potem zobaczyłem kilku dorożkarzy i innych, którzy śmiało weszli do dołów z piaskiem i usłyszałem stukot kopyt i turkot kół. Widziałem chłopaka toczącego się z taczki jabłek. A potem, w odległości trzydziestu jardów od dołu, posuwając się od strony Horsell, zauważyłem małą czarną grupkę mężczyzn, z których pierwszy wymachiwał białą flagą.

To była Delegacja. Odbyły się pospieszne konsultacje, a ponieważ Marsjanie najwyraźniej, pomimo swoich odrażających form, byli inteligentnymi istotami, postanowiono im pokazać, zbliżając się do nich z sygnałami, że my również jesteśmy inteligentni.

Trzepotanie, trzepotanie, flaga szła najpierw w prawo, potem w lewo. Było dla mnie za daleko, by rozpoznać tam kogoś, ale potem dowiedziałem się, że Ogilvy, Stent i Henderson byli z innymi w tej próbie porozumiewania się. Ta mała grupka w swoim przejściu wciągnęła, że ​​tak powiem, obwód prawie pełnego kręgu ludzi, a kilka niewyraźnych czarnych postaci podążało za nim w dyskretnych odległościach.



[Piękna Patagonia to nowy wakacyjny trend: https://pl.sportsfitness.win/sporty-ekstremalne/Inne-Sporty-ekstremalne/1018049770.html ]