Kim jest Czerwony Gerard? | Dlaczego jego wygrana jest dobra na snowboardzie

Były cudowne dziecko z piegowatą twarzą i potarganymi, rudymi włosami buja się na igrzyskach olimpijskich i pokonuje konkurencję, zdobywając złoty medal, zanim będzie mógł kupić piwo. Byliśmy tu już wcześniej. Tyle że wszelkie podobieństwa między Shaunem Whitem i Red Gerardem, który właśnie wygrał w męskim stylu slopestyle tutaj, w Pyeongchang, w zasadzie na tym się kończą.

Jeśli Shaun jest maszyną do zawodów, człowiekiem, którego rzadko widuje się obecnie jeżdżącego na swojej desce poza igrzyskami olimpijskimi, to Red jest odwrotnie.

„Tak, jest fajnie, fajnie było być tutaj i sprawdzać wszystko” – powiedział wczoraj, kiedy rozmawialiśmy z nim po kwalifikacjach, zupełnie niewzruszeni rozmiarem ani skalą wydarzenia. I wydawał się bardziej zaskoczony niż ktokolwiek inny, kiedy wygrał.

„Trochę trudno w to uwierzyć. Jestem po prostu oszołomiony – powiedział do Mpory i tłumu czekających reporterów. „Szczerze, nie sądzę, żebym zdążyła się zadomowić”. Z pewnością zabranie złota do domu nie było czymś, co planował, ani tym bardziej się denerwował. „Byłem tak podekscytowany, że udało mi się wylądować. To było jak dobry bieg, byłem bardzo podekscytowany. Ale miałem tylko nadzieję, że zdobędę podium”.

Jeśli chodzi o znaczenie tej okazji, Red wydawał się dość wyluzowany. „Igrzyska olimpijskie to dla mnie jednak tylko kolejna impreza snowboardowa” – powiedział. Kiedy jeden z reporterów zapytał go, co powiedział mu Thomas Bach, przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego po wygranej, nie miał pojęcia, o kim mówią. „To ten facet, który pisze Wielkie usta i Liga i wszystko w porządku?

Raz na cztery lata Igrzyska Olimpijskie stawiają kilku indywidualnych zawodników w centrum uwagi mediów głównego nurtu. Będą gorącym miejscem jako rozmówcy, pojawiając się na czatach, okładkach magazynów i pudełkach z płatkami zbożowymi.

Dla świata poza snowboardem ci ludzie zasadniczo reprezentują ten sport. Pocieszające jest więc myślenie, że ambasadorem snowboardu na najbliższe cztery lata będzie ten łagodny, imponująco dojrzały dzieciak z Kolorado, który nie przejmuje się tak bardzo grami.

„Dobrze mieć dzisiaj wygraną kogoś takiego jak on” – powiedział Seb Toots zaraz po konkursie. „To dobre dla sportu. Wiesz, że to fajny dzieciak, naprawdę lubi jeździć na snowboardzie i możesz to zobaczyć”.

Stale Sandbech, inny ze starszych kolarzy na dzisiejszej stawce, zgodził się, że będzie to „Bardzo dobrze. Wie, na czym polega snowboarding? Nie chodzi tylko o robienie sztuczek. Jeździ kreatywnie, robi swoje i nie tylko kopiuje innych facetów”.

Nawet Mark McMorris, który ze swoim bardziej technicznym, ale mniej czystym biegiem mógł czuć się zakłopotany, że nie stał na miejscu Reda, miał o nim tylko miłe słowa do powiedzenia.

A potem był sposób na jego zwycięstwo, super czysty i bardzo stylowy bieg, w którym nadrzędne było kreatywne wykorzystanie trasy nad kręceniem się, aby wygrać. „Staram się być trochę inny w moich biegach”, powiedział, zapytany o wybór trasy w dół kursu.

„Po prostu szukam różnych linii”. To podejście, które już przynosi mu porównania do Sage Kotsenberg, którego wygrana w Soczi wydawała się równie mało prawdopodobna. Porównania, które Red byłby mile widziany.

„Jest zdecydowanie inspiracją” – powiedział. „Wydaje mi się, że wchodzi w różne rzeczy, próbując się dobrze bawić, i tak też staram się robić rzeczy, po prostu dobrze się bawić i miejmy nadzieję, że biegnie po ziemi, a potem wszystko zależy od sędziów”.

Jeśli chodzi o decyzję Sage'a, by zapakować się w wyczynowy snowboard i skoncentrować się na filmowaniu, to jest coś, co Red również rozważa, przynajmniej na krótką metę. „Staram się nie myśleć zbyt daleko w przyszłość” – powiedział zapytany o kolejne kroki. „Jestem bardziej facetem na co dzień. Ale tak naprawdę po tym chcę kiepsko kręcić na snowboardzie i poświęcić na to tylko dwa lata”.

Nie wyklucza powrotu na olimpiadę, a w swoim wieku mógłby potencjalnie wrócić kilka razy. Ale chociaż „naprawdę lubi brać udział w zawodach i ćwiczyć je”, zdaje sobie również sprawę, że snowboarding to o wiele więcej.

Patrząc wstecz na kanał Reda na Instagramie, to okno z XXI wieku do duszy, znajduje się wymowny film, który udostępnił zaledwie kilka tygodni temu, o młodym Shaun White przeprowadzającym wywiad w CNN po jego pierwszym złotym medalu w Turynie.

„Wypiliśmy drinki, a ja dostawałem przekąski i robiłem zdjęcia z tyłu [samolotu] ze wszystkimi stewardesami” – mówi Shaun. Gospodarz mu przerywa. „Chwileczkę, drinki? Masz 19 lat. W tym momencie błyska bezczelnym uśmiechem. „Mówię o dziecku z Mountain Dews!”

Komentarz Reda pod postem brzmi:„Szkoda, że ​​ten chłopak nadal jest z nami @shaunwhite”. Cóż, Red, teraz jesteś tym chłopcem. Ze względu na snowboard, pozostań w ten sposób.

Cierpi na ciężką gorączkę olimpijską? Z przyjemnością usłyszysz, że połączyliśmy siły z firmą Ubisoft, twórcą „Steep:Road To The Olympics”, aby zapewnić Ci najlepszą relację z akcji w PyeongChang.

Podczas gdy wielu z nas nigdy nie zbliży się nawet do próby zamiany potrójnego korka 1440 Octo chwyt w prawdziwym życiu, dzięki magii gier wideo, a w szczególności „Steep:Road To The Olympics”, ta możliwość jest znacznie bliższa niż myślisz.

Pobierz dodatek STEEP &the Road To The Olympics w wersji STEEP:Winter Games Edition. Już dostępne.



[Kim jest Czerwony Gerard? | Dlaczego jego wygrana jest dobra na snowboardzie: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/Snowboard/1018048144.html ]