Droga Zidane'a

Wyobraź sobie chaos związany z prowadzeniem firmy.

Ale już, wyobraź sobie, że ten biznes to także klub piłkarski, gdzie masz równowagę w książkach i przechylasz równowagę zdobytych trofeów na twoją korzyść – Brzmi tak prosto. Ale zapytaj niejakiego Arsene'a Wengera, a mógłby przez 20 lat narzekać na postrzeganą trudność tak prostego zadania. To znajomy krajobraz we wszystkich najlepszych klubach w Europie.

Ale nigdzie nie mówi się o wymaganej równowadze bardziej niż w Realu Madryt – Nie ma przykładu tak niezwykle popularnego do rozebrania, jak Florentino Perez i jego projekty Galactico (w obu postaciach).

Biznesowo Siła Pereza nie ma sobie równych w Hiszpanii. Wpływ, jaki ma w sektorze budowlanym, oznacza, że ​​mógł zamienić w gruzy każdy dom w promieniu dziesięciu mil, aby zbudować gigantyczną wersję Bernabeu. Szczęśliwie, jego ego nie osiągnęło jeszcze tak stratosferycznych wyżyn. Florentino jest biznesmenem z rodowodem, miliarder, który wie, jak utrzymać duże pieniądze, jednocześnie wydając. I tak się składa, że ​​jest też prezesem Realu Madryt.

Jako prezydent Jednakże, oba jego rządy były w dużej mierze rozczarowujące. Real Madryt cały czas podpisuje kontrakty z graczami. Real Madryt cały czas walczy o tytuły. Real Madryt zajmuje drugie miejsce, zbyt często. Ultrasi mają dość jego gówna, ogólne media wciąż go rozrywają, a sami gracze są rozczarowani kierunkiem tego najnowszego „Projektu”.

Wiesz, sprawy wymykają się spod kontroli, gdy Cristiano Ronaldo, ego uosobione na polu gry, idzie i mówi, że coś jest nie tak. Od czasu wyjazdu Mourinho na Bernabeu z garderoby do loży reżyserskiej na tarasach pojawiają się pęknięcia. Portugalczyk zaczął od największego grzechu kardynalnego w Madrycie – odrzucenia San Ikera z pierwszej drużyny. Oto i oto, sam Portugalczyk został porzucony niewiele później.

Jego następcą był szczęśliwy dziadek, Carlo Ancelottiego. Przyniósł pozory stabilności, zjednoczył garderobę i rzucił wyzwanie dla głównych tytułów. Ancelotti wygrał nawet upragnioną „Decimę” – 10. Puchar Europy, którym chwalą się kibice Madrytu. Cały czas. Już, 12 miesięcy i sezon bez trofeów później, Włoch spakował walizki i kazano mu iść dalej. Powód? Barcelona zdobyła bezprecedensową drugą koronę w historii, prowadzony przez najbardziej przerażający atakujący trójząb na świecie.

Perez znów pokazał swoją szczęśliwą naturę wyzwalacza, odpalenie Włocha, ich jedyna realistyczna szansa na rzucenie wyzwania molochowi Barca. I wtedy, jak głupiec, mianował grubego hiszpańskiego kelnera, Rafaela Beniteza. Więc, tutaj konieczne jest podsumowanie – saga Mourinho, Wyjście Casillasa, Odejście Ancelottiego. Pomiędzy, Sergio Ramos – kapitan i symbol współczesnego Realu Madryt też prawie odszedł. Utrzymywały się również pogłoski o odejściu na kamień węgielny Blancos – sam Cristiano był zirytowany nominacją Beniteza.

Po czterobramkowej porażce u siebie z odwiecznymi rywalami, po którym nastąpił fatalny remis do walczącej Walencji, Sen Beniteza skończył się w Madrycie. Wyrzucony jako odrzut, Perez podjął być może swoją pierwszą mądrą decyzję jako prezydent i mianował Zinedine Zidane'a. Tak, być może słyszeliście nazwę. Dawna legenda gracza, były asystent trenera, gdy wygrał La Decima, i był teraz bohater Realu Madryt. Zidane nie był właściwie krzyczącym głosem w szatni w czasach gry. Niezupełnie lider na boisku. Ale miał swój urok, jego charyzmatyczny sposób gry i był inspiracją. Pomaga również to, że jako gracz wygrał wszystko, co ma do zaoferowania gra. Ten, ponad wszystko, oznacza, że ​​wzbudza szacunek w garderobie.

I są wczesne oznaki obietnic z kadencji Francuza. Pewnie, pojawiły się pryszcze w formie, i kontuzje, z którymi trzeba się zmagać. Zidane jednak, obecnie współpracuje z zespołem Beniteza. Ani jednego cięcia na swój obraz, grając swoją markę futbolu. Ale już, więcej niż kiedykolwiek, klub potrzebuje menedżera, który ma czas, aby odcisnąć swoje piętno w pierwszej drużynie. Teraz nadszedł czas, aby zbudować zespół, który będzie mógł mierzyć się z Barceloną i Atletico Madryt.

Od 2009, Real Madryt zdobył sześć trofeów. Ponury powrót najbogatszego klubu na świecie – zwrot, który pokazuje, jak źle zarządzana jest pierwsza drużyna. Ponieważ młodzi zawodnicy dobrze sobie radzą gdzie indziej lub siedzą rozgrzewając ławki, przybywają supergwiazdy. Z reputacją atakujących i wirtuozów graczy dla swoich drużyn narodowych lub poprzednich klubów, ci gracze chcą być cały czas na boisku.

Jednakże, jednocześnie może grać tylko jedenaście osób, i nie wszystkie supergwiazdy pasują do formy. Musi być równowaga, styl gry i wizja ustanowiona na potrzeby piłkarskich rozgrywek Realu Madryt. Najlepsze drużyny sprawiają, że gra wygląda naprawdę prosto, zwłaszcza gdy ich zespoły przechodzą wiele zmian w ciągu lat.

To jest ten cykl transformacji, którego Real Madryt nie uznaje ani nie ma cierpliwości, aby mieć stałą filozofię piłkarską. Po prostu podpisanie najdroższego kontraktu i sprowadzenie najlepszych graczy na kontynencie do rozgrzania ławek w słonecznej Hiszpanii stało się sposobem Realu Madryt. Dobrze sprawdza się jako tożsamość marki, ale jako klub piłkarski, zawodzi żałośnie.

Zidane ma kluczowe znaczenie dla przyszłości Realu Madryt. Jak wykazali Pepe i Ronaldo, ma poparcie swojego oddziału. Ma ich szacunek i udało mu się zmusić ich do spójnej gry w ciągu kilku miesięcy od jego powołania. Ale tam na górze w majaczących na trybunach, trudno zignorować wielkie widmo Pereza. Gdy Clasico zbliża się, Zidane doskonale zdaje sobie sprawę, że dobry wynik to norma dla hotseat Bernabeu. A jeśli planuje zostać znacznie dłużej, może mieć tylko nadzieję, że oszczędzi mu gniew Florentino.

Nieważne, ile ultras śpiewają „Florentino, rezygnować!', on nigdzie się nie wybiera. Mamy nadzieję, że dla dobra stołecznego klubu że Zinedine Zidane nie jest proszony o przejście dalej. To jest pieśń, która powinna krążyć po Bernabeu, fani powinni śpiewać, aby Zidane pozostał jako główny trener.

Daj mu czas, Florentino – dla Zidane'a to przyszłość Realu Madryt.



[Droga Zidane'a: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/piłka-nożna/1018039640.html ]