Football Fiction:mecz urazy – część III

Przeczytaj część 1 tej historii tutaj i część 2 tutaj.

Zachód słońca był około szóstej trzydzieści w Chennai, i zwykle zaczynaliśmy grać około sześciu lat, więc większość naszych gier odbywała się przy świetle reflektorów. Światła, które zostały wyłączone o dziewiątej co do punktu. Zatrzymałem się, aby sprawdzić czyjś telefon, gdy wbiegłem z powrotem na ziemię (ustawiliśmy telefony na chodniku nieco od celu, by zbłąkane strzały nie złamały ich, ) była prawie ósma trzydzieści, i przegraliśmy jeden gol. Nie śledziliśmy wygranych, lub zrobić z tego konkurencję, ale absolutnie nie chciałem dzisiaj przegrać.

"Która godzina?" Sushil zapytał mnie, kiedy wybiegałem, żeby zagrać z nim w obronie.

– Jest prawie ósma trzydzieści. Niedługo wyłączą światła.

„Więc musimy teraz strzelić dwa gole. Naprawdę nie chcę, żeby ten drań znów wygrał, po sposobie, w jaki się zachowywał. Jeśli cokolwiek, Sushil nienawidził przegrywać jeszcze bardziej niż ja. Był też znacznie bardziej porywczy niż ja, co oznaczało, że kipiał przez całą grę.

"Tak." nie wiem jak to jest z innymi, ale chociaż szybko się męczę, kiedy znajdę się w sytuacji kryzysowej, jak w ostatnich minutach zaciętej gry turniejowej, Zawsze znajduję zastrzyk – nagły, napędzany adrenaliną przypływ energii. gram szybciej, szybciej reagować, i walcz bardziej szorstko niż zwykle. Ta gra teraz wydawała mi się finałem turnieju. Była tam ta sama rozpaczliwa potrzeba wygrania, i wraz z tym przyszło tak samo wysoko. Mam jedno z młodszych dzieciaków, które zamieniło się ze mną w bramkę, i zacząłem rzucać się w sprzęty, odpychanie i wyrywanie ludzi z drogi, żebym mógł zdobyć piłkę. Nadal, byli dobrymi graczami, więc nie poddadzą się tak łatwo.

Wreszcie, trójka z nas parła do przodu w koncercie, Poszedłem na bal, pozostałe dwa obejmowały najbliższe dostępne przełęcze. Ardziun, kto miał piłkę, próbowałem przejść obok mnie, ale trzymałem się z nim, popychając go ramieniem. Zastanawiałem się, czy przestanie się bawić i znowu zacznie ze mną walczyć, i zastanawiałem się, czy chcę, żeby to zrobił. Może walka dobrze by mi zrobiła. Ale tym razem tego nie zrobił. Zamiast, widział Arun biegnącego po drugiej stronie, i dał mu nadzieję. Nigdy tam nie dotarł, gdy Sushil podbiegł i skoczył, żeby wyjść z gry.

Z rzutu moja drużyna szybko zdobyła posiadanie piłki i rozbiła boisko. Kiedy piłka została mi podana, Kątem oka widziałem, jak Ram ucieka, i wiedząc, że Arjun zbliżał się do mnie, gdy tylko go dotknąłem, Wciągnąłem piłkę prawą nogą i tym samym ruchem wypuściłem ją za stojącą nogę, trochę przed Ramem. Reszta mojego zespołu podniosła chór „och”, podczas gdy Ram skoczył do przodu i przesunął piłkę obok bramkarza. Wyniki nawet teraz, druga drużyna w końcu poczuła presję. Musieli zapomnieć, jak wyglądało wyzwanie.

Przybiliśmy sobie piątkę, i wróciliśmy na swoje pozycje. Nie ma jeszcze nadmiernego świętowania.

„Jest prawie dziewiąta. Ostatni gol? Zapytałem grupę.

Przyjęli, i znów zacząłem grać, starając się szybko przejść, aby zrzucić nas z gry. Niewiele z nas nie było w stanie zrobić, mijali go krótko i jednym dotknięciem, więc piłka zniknęła, zanim zdążyliśmy się z nimi zmierzyć. Nadal, wszyscy uparcie trzymaliśmy się naszych znaków, i nie pozwolili im przejść za nami, lub dryblować obok nas. Wpadliśmy w pat.

Trzymali piłkę, cierpliwie przekazując ją sobie, czekam na otwarcie. Próbowaliśmy ich nacisnąć i odzyskać piłkę, ale zawsze pojawiał się ułamek sekundy po podaniu piłki. To było frustrujące. Zmęczyliśmy się, i wydawali się tacy spokojni. Następnie, przez łut szczęścia, dostali otwarcie, którego szukali. Piłka była na prawym skrzydle z Arjunem, ale był naznaczony ściśle. Próbowałem ciąć przed Arunem, do kogo przechodził, ale potknął się w małej dziurze pozostawionej po wczorajszym filmie społecznościowym i upadł. Patrzyłem z przerażeniem, jak Arun otrzymał przepustkę, zrobił dwa kroki w lewo i oddał strzał na bramkę, a potem westchnąłem z ulgą, gdy nasz opiekun – dzieciak imieniem Pradeep – wyrzucił ręce do góry, żeby to zablokować, posyłając piłkę nad głowę, a nad kikutem krykieta przebiliśmy się przez płot, aby wskazać poprzeczkę bramki. Skrzywił się i uścisnął dłonie, by złagodzić pieczenie w dłoniach.

Wstałem i pobiegłem z powrotem bronić zakrętu. Moi koledzy z drużyny machali na moje przeprosiny – niewiele kto mógł zrobić z tymi dziurami – i kazali mi zaznaczyć faceta, który chce wykonać krótkie podanie.

Widząc, jak blisko byłem, Arjun machnął ręką na swojego kolegę z drużyny, mówiąc, że zagra to w „pudełku”. Wziął róg, i piłka odbiła się od kogoś w kierunku bramki, zanim została wykopana przez bramkarza. Ram gonił za nim i skręcił na drugim końcu.

W tym momencie wszyscy ciężko oddychali. Ostatnie kilka minut pozbawiło nas dużo energii, i zmęczenie zaczynało się pojawiać. Nie spieszyliśmy się, przygotowując się do rogu, tylko po to, żeby odpocząć. Upadłem głęboko po prawej stronie, z dala od celu, a Ram mi to przekazał, abyśmy mogli próbować budować we własnym tempie. Tym razem, usiedli i czekali na nieunikniony krzyż. Nie jestem dryblerem, zawsze decydowali się na podanie lub dośrodkowanie zamiast biegania z piłką – co oznaczało, że się tego nie spodziewali. Pomachałem Ramowi, żeby wbiegł do pudła, i zrobił, zabierając ze sobą swojego obrońcę, zostawiając mi przestrzeń do wbiegnięcia.

W tym momencie, Wciąłem się w środek boiska, zanim przełożyłem sznurówki przez piłkę. Wyobraziłem sobie, że kopałem twarz Arjuna, i włożyłem cały mój gniew i napięcie w strzał, jakbym rzucił w to całą swoją wściekłość, Nagle uwolniłabym się od ciężaru, który dźwigałam. Patrzyłem, jak piłka przecina ich drużynę i uderza w przeciwległy słupek drzewa – i odbija się w środku bramki. Prawdopodobnie przez jakiś czas nie uderzyłbym tak dobrze piłki. Spojrzałem na mój but, aby sprawdzić, czy nadal tam jest, i że nie został spalony siłą mojego strzału.

Ale już, Nie powiem, że to był tak ważny mecz jak finał mistrzostw świata, ale nie, pieprzyć to, to Zdecydowanie było. Ryczałem, aż moje gardło było surowe, gdy moi koledzy z drużyny mnie napadli. Tak banalne, jak się wydaje, Poczułem się, jakby z moich ramion spadł ciężar.

Otho, eppadi da nee adha adiche? ”(Jak to, kurwa, poszło ty uderzył w to?) Ram zapytał:na jego twarzy widać więcej emocji niż kiedykolwiek wcześniej.

„Prawdopodobnie już nigdy nie trafisz tak dobrze”. Sushil powiedział:odzwierciedla zaskoczenie Rama. Powiedziałem mu, żeby się odpieprzył.

Poklepali mnie po ramionach, i spojrzeliśmy na drugi zespół, którzy wpatrywali się w drzewo z niedowierzaniem – jak czy to się rzeczywiście wydarzyło? Uśmiechnąłem się szeroko do Aruna, który podrzucił mi ptaka. „Nigdy więcej tego nie zrobisz”. powiedział ze śmiechem. Nawet jeśli sam tak myślałem, zaczynało mnie to denerwować. To znaczy, nie byłem że zły gracz, że nigdy więcej nie uderzę piłki w ten sposób. Postanowiłem rozmawiać o swoim celu przez kilka następnych dni, dopóki nie popełniłem głupiego błędu. Nie zamierzałem pozwolić im tego przeżyć.

Ardziun, z drugiej strony, wyglądał na wściekłego. rzucił się na mnie, jego długie czarne włosy powiewały za nim na ciepłym wietrze, z wyjątkiem loków, które przykleiły mu się do czoła od potu. Inni wokół mnie napięli się – czego on teraz chciał? Nawet jego koledzy z drużyny wyglądali na trochę zaniepokojonych. Arjun już wcześniej wdawał się w bójki za mniejsze pieniądze. I zrobiłam co w mojej mocy, żeby go dzisiaj zdenerwować. Zatrzymał się przede mną, i wpatrywał się we mnie przez kilka sekund.

„Uch, Arjuna? Wszystko ok?" - spytał Ram.

„Do zobaczenia w szkole, karzeł." powiedział, uśmiechając się do mnie tym szyderczym uśmiechem. Uderzył mnie ramieniem, gdy mnie prowadził, oszałamia mnie.

"Tchórz." Wyszeptałem.

Obrócił się, wściekły. Chłopcze, kochałem wycierać ten głupi uśmiech z jego twarzy.

"Jak mnie nazwałeś?" on zapytał, jego głos śmiertelnie szeptem.

"Tchórz. Zaczyna się od C-O-W, dla krowy… Nie zdążyłem dokończyć mojego żartu, ponieważ nagle wpatrywałem się w czarne nocne niebo. Naprawdę nie ma już gwiazd. pomyślałem ze smutkiem, gdy zakręciło mi się w głowie, zanim ból wkroczył, tępe pulsowanie wokół mojego lewego oka. Poczułem, że coś spływa po mojej twarzy, i musiałem mrugnąć, gdy nagle czerwona mgiełka wypłynęła mi z oka. Wokół mnie był chaos, ale wydawało się, że dzieje się to w zwolnionym tempie. Arjun krzyczał, podczas gdy Ram i Sushil go powstrzymali, a Arun stał przede mną, jego ramiona rozłożyły się szeroko.

Ktoś uklęknął obok mnie i podniósł mnie pod pachy. Pytał o coś, ale to nie było jeszcze całkiem jasne.

"Co?" Zapytałam, wycierając twarz rękawem i krzywiąc się, gdy coś płonęło mi nad okiem. Mój rękaw odpadł, wyglądając dziwnie jak papuga długoogonowa – niebieski przebiegał przez jaskrawą czerwień.

"Koleś, czy wszystko w porządku?" pytała mnie zamazana twarz – Pradeep. „Twoja twarz mocno krwawi, macza , musimy go umyć”.

Dlaczego moja twarz krwawi? Oh. Zostałem uderzony. Moje myśli szły trochę powoli, jakby cios zrestartował mój mózg i po prostu wracał do życia. Zamieszanie wokół mnie zaczęło się filtrować, podobnie jak uświadomienie sobie, że O MÓJ BOŻE, SUREBLE UDERZNIŁ MNIE.

Moje spojrzenie zabarwiło się na czerwono, i zerwałem się na nogi. Pradeep unosił się za mną, i przez mój gniew Mogłem niejasno powiedzieć, że jego ramiona czekały na moich ramionach, gotowy, by mnie powstrzymać. Z pozostałych Widziałem tylko Arjuna, jego zmagający się profil prawie przesłoniło mi czerwone światło w moich oczach.

„Ty kupo gówna, ” Podszedłem do przodu, odrzucając pierwszy zestaw ramion, który chciał mnie usidlić. "Co? Nie mogę poradzić sobie z przegraną z dziecko odkładasz cały czas? Dobrze, przyzwyczaić się do tego." Chciałbym myśleć, że mój głos był stanowczy, i że mam pełną kontrolę, ale to byłoby kłamstwo. Mój głos drżał jak pierwsze miauczenie kociaka, i słone łzy spływały mi po policzkach, mieszając się z brudnymi śladami krwi i piasku, które już ją pokrywały. Wyglądałem jak bałagan. Ale skończyłem z utrzymywaniem z nim pokoju. Lubił panować nad wszystkimi, wykorzystując swój rozmiar i sprawność w piłce nożnej, by zachowywać się jak bóg – w szkole, i tu.

Ale już, jego wysokość została obniżona, przegrywając z najniższym z poddanych pod jego niewolą, i nie mógł sobie z tym poradzić. Ten cios powiedział wszystko. „Pozbądź się niepewności na kimś innym. Skończyłem z tobą." odprawiłem go machnięciem ręki, i odszedł. nie wycierałem twarzy ani nie pociągałem nosem, Nie zamierzałem mu tego dać.

starałem się nie patrzeć za siebie, ale paranoja to suka, zwłaszcza zaraz po tym, jak kogoś zrazisz. Więc spojrzałem z powrotem kątem oka, jak najmniej odwracam głowę, spodziewając się zobaczyć gigantyczny cień unoszący się nade mną.

Ale go tam nie było. Stał patrząc, usta otwarte w szoku. Nie sądzę, żeby spodziewał się, że będę walczył. Kilku innych za nim uśmiechało się. szedłem dalej, a kiedy wyszedłem przez liście palm, czułem się, jakby ciężar uniósł się z mojej piersi. To znaczy, Nadal będę w głębokim gównie dla moich znaków, i prawdopodobnie byłaby to ostatnia gra, w którą grałem od jakiegoś czasu, ale mimo to czułem się dobrze. Arjun był zmorą mojej egzystencji od lat, i zawsze to znosiłam, bo zastraszanie buduje w tobie kompleks niższości – jesteś słabszy od swojego tyrana, więc po co z tym walczyć? Wiesz, że przegrasz. I ta podstępna myśl przedostaje się do twoich kości, dopóki nie możesz nawet pomyśleć o działaniu przeciwko swojemu dręczycielowi. Wierzysz, że jesteś słabszy, i tak jesteś.

Ale teraz, Złamałem to zaklęcie. Arjun nie był jakimś niezwyciężonym potworem, był po prostu duży, głupi, bydlę. I wiedziałem, że nadal będzie utrudniał mi życie w szkole, ale nie miałem już zamiaru potulnie to znosić. Jeśli walka była tym, czego chciał, wtedy to właśnie dostał.

Nie jestem pewien, czy walka uwalnia dopaminę do mózgu, ale czułem się szczęśliwy. Nie chodziło tylko o przeciwstawienie się kutasowi – czułem, że mogę wziąć wszystko, co dostanę od rodziców. Czułem, że moje oceny się poprawią, Czułem się, jakbym był na szczycie świata.

Na razie i tak zmartwieniem moich rodziców będzie krew spływająca mi po nosie. Adrenalina stępiła, a teraz bolało jak nigdy przedtem. Ostrożnie dotknąłem grzbietu nosa, i nawet ten lekki dotyk wystarczył. Mimowolnie szarpnąłem głowę do tyłu, mój mózg próbuje zdystansować się od nosa, ale wszystko to sprawiło, że bolało jeszcze gorzej.

Tak, mój nos był złamany. A kiedy dowiedzieli się, jak to się stało, Miałem być w jeszcze głębszym gównie. spojrzałem na mój stadion, moja wybrana arena, jeszcze raz. Wyłączyły się dwa z czterech reflektorów, i światło zbierało się w przeciwległych rogach od pozostałych dwóch. czekałem tam przez minutę, i obserwowałem, jak pozostałe dwa światła gasną, osłaniając pole, i moi przyjaciele w ciemności.

I wtedy, Zrobiłem długi spacer do domu, wysoko uniesioną głową.

(Przeważnie po to, aby utrzymać krew w środku. Ponieważ tak radzisz sobie z krwawieniem z nosa, Prawidłowy?)



[Football Fiction:mecz urazy – część III: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/piłka-nożna/1018039451.html ]