Sir Richard Branson unika śmierci po brutalnym wypadku rowerowym

Sir Richard Branson Prawie został zabity podczas jazdy na rowerze na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych na początku tego tygodnia, okazało się, że właściciel Virgin powiedział, że jego „życie błysnęło przed nim”, gdy jego rower został zrzucony z klifu.

Branson jest znanym entuzjastą kitesurfingu, regularnie jeździ na swojej prywatnej wyspie Necker Island, ale chociaż nigdy nie miał większych problemów na wodzie, szef Virgin nie miał tyle szczęścia na dwóch kołach.

Pisanie na Virgin.com , miliarder powiedział:„Kilka nocy temu pojechałem na rowerze Virgin Gorda z Holly i Samem [jego dziećmi] w ramach treningu do Virgin Strive Challenge”, na który trzej członkowie rodziny zamierzają zebrać 1,5 miliona funtów na charytatywna, bieganie, jazda na rowerze i pływanie ponad 2000 km od Matterhornu do Etny.

„Schodziłem w dół wzgórza w kierunku zatoki Leverick, kiedy nagle zrobiło się naprawdę ciemno i udało mi się uderzyć w garb „śpiącego policjanta”. Następną rzeczą, jaką wiedziałem, był rzucony przez kierownicę i moje życie dosłownie mignęło mi przed oczami.

„Naprawdę myślałem, że umrę. Poleciałem głową naprzód w kierunku betonowej drogi, ale na szczęście moje ramię i policzek odbiły się od uderzenia i miałem na sobie kask, który uratował mi życie (choć może powinni zbudować kaski rowerowe, które chronią bok twarzy też – czy ktoś o nim wie?).”

Robimy Richarda! Nazywają się hełmami na całą twarz. Google to.

Kontynuował:„Mój rower spadł z klifu i zniknął. Od tego czasu odzyskaliśmy zmięty rower, całkowicie zniszczony. Mój policzek został poważnie uszkodzony, a kolano, podbródek, ramię i ciało poważnie pokaleczone.

„Kiedy wylądowałem, gdy zdałem sobie sprawę, że żyję, zacząłem testować swój ruch. Naprawdę nie mogłem uwierzyć, że żyję, nie mówiąc już o tym, że nie jestem sparaliżowany. Tak się złożyło, że jako pierwsza pojawiła się na miejscu moja asystentka Helen, która właśnie wróciła z wakacji. Zastanawiała się, kto leżał na szosie na brzuchu. Tak się ucieszyłem, że żyję, że szybko zdołałem przywołać poczucie humoru i powiedziałem do niej:„Żyję! Przynajmniej nadal masz pracę!”

Branson następnie udał się do Miami, gdzie przeszedł kilka prześwietleń rentgenowskich, „ale miał ogromne szczęście, że poza pękniętym policzkiem i zerwanymi więzadłami, mam nadzieję, że uda mi się ukończyć Virgin Strive Challenge w przyszłym miesiącu.

„Moją największą trudnością jest picie herbaty ze słomki. Och, a sześciolatek nazywa go człowiekiem-słoniem!”

„Moja postawa zawsze była taka, że ​​jeśli upadasz płasko na twarz, przynajmniej idziesz do przodu” – podsumował. „Wszystko, co musisz zrobić, to wstać i spróbować ponownie. Przynajmniej praktykuję to, co głoszę – choć trochę zbyt dosłownie!”



[Sir Richard Branson unika śmierci po brutalnym wypadku rowerowym: https://pl.sportsfitness.win/rekreacja/Kolarstwo-górskie/1018048918.html ]