Giovinco i Toronto FC patrzą w oko Tigres

Strona MLS Toronto FC spowodował wstrząsy, eliminując meksykańskiego mistrza Tigresa z Ligi Mistrzów CONCACAF. Danny Lewis obserwował, jak się rozwija.

Toronto FC vs Tigres UANL. MLS kontra Liga MX. Sebastian Giovinco kontra André-Pierre Gignac. To starcie tytanów CONCACAF przynosi wiele ciekawych wątków, które łączą się, aby stworzyć największą z fabuł. Fakt, że w zeszłym sezonie byli mistrzami dwóch największych lig w regionie, sprawia wrażenie, jakby to przyszło przedwcześnie i łatwo mogło być ostateczną, czyniąc ją jedną z najbardziej oczekiwanych gier na tym etapie przez długi czas. Dodajmy do tego fakt, że strony MLS wydają się doganiać swoje meksykańskie odpowiedniki i mamy ciekawą propozycję na rękach. Jednakże, jak wszystkie wielkie narracje, to postacie w centrum historii mogą naprawdę cię wciągnąć. Chwyć popcorn i usiądź.

Giovinco i Gignac to europejscy napastnicy, którzy po raz pierwszy w karierze opuścili krajowe ligi, przeprowadzka do regionu CONCACAF. Oboje odnieśli sukces do tego momentu po swoich ruchach, ale każdemu z nich brakuje jednej rzeczy. Kiedy ktokolwiek opuszcza swoją strefę komfortu dla nowych lądów w jakiejkolwiek dobrze przemyślanej narracji, zawsze musi być jeden cel końcowy. Bezcenny klejnot, o który dążą. Dla tych dwojga wielką nagrodą, która do tej pory im umykała, jest Liga Mistrzów CONCACAF.

Pozwólcie, że przedstawię dwóch głównych bohaterów tego utworu, zaczynając od Giovinco . Człowiek znany jako Atomowa Mrówka dorastał w Turynie. Jego miłość do piłki nożnej rozwinęła się w klatkach błotnych w pobliżu jego jednopokojowego mieszkania, którą dzielił z rodzicami i młodszym bratem. Po roku gry na bezlitosnych powierzchniach, został wprowadzony do akademii Juventusu, gdzie został ukształtowany przez ich maszynę do produkcji zwycięzców, jednocześnie stając się stale obecnym w młodzieżowych szeregach Włoch. Na końcu, został wyrzucony przez Starą Damę, a po wypożyczeniu z Empoli i Parmy został sprzedany do Toronto FC w 2015.

Od czasu przejścia do The Six, dom Drake'a i CN Tower, napastnik o długości 5 stóp i 4 cali wykorzystał swoją najwyższą umiejętność, zwinność i precyzyjny rzut wolny, zdobyć szereg wyróżnień zespołowych i indywidualnych, w tym MVP w swoim dziewiczym sezonie i wysokie tony, składa się z Mistrzostw Kanady, Supporters Shield i MLS Cup ostatnia kampania. Wraz ze swoją drugoplanową obsadą Europejczyków Victorem Vazquezem i Gregorym van der Wielem, a także amerykańskie gwiazdy Michael Bradley, Drew Moor i Jozy Altidore chce kontynuować i zdobyć trofeum kontynentalne.

Na Gignac. Francuski gigant, który był określany jako Dédé, stoi na 6 stóp 1 cal. Napastnik urodził się w Martigue na południu Francji, choć ma dziedzictwo romsko-cygańskie, wraz z rodziną mieszkającą w przyczepach kempingowych i działającą na bazarach. Jednakże, jego kariera piłkarska wyprowadziła Gignac na wyżyny, reprezentujący FC Lorient, Tuluza i wreszcie Olympique Marsylia w jego ojczyźnie. To właśnie w Marsylii spędził swój najlepszy czas we Francji, dwukrotnie wygrywając Coupe de la Ligue i przyciągając uwagę europejskich gigantów, w tym Interu Mediolan.

Jednakże, odrzuciwszy urok Mediolanu, wybrał jedno z najniebezpieczniejszych miejsc w Meksyku i dołączył do Tigres UANL w 2015 roku, przeprowadzka do Monterrey, miejsce znane z karteli narkotykowych, Muzyka Norteno i Macroplaza. Gignac jest pod wrażeniem, odkąd został pierwszym Francuzem, który grał w Liga MX, zdobycie miejsca w kadrze Francji na Euro 2016, wygrywając Liga MX Apertura we wszystkich trzech sezonach tam, a także dwa Campeón de Campeones i wiele wyróżnień indywidualnych. Jednakże, jedyną rzeczą, która wymknęła mu się z rąk, jest Liga Mistrzów CONCACAF. W każdym z ostatnich dwóch sezonów Gignac i jego koledzy z drużyny dochodzili do finału, ale pomimo tego, że Francuz strzelił w jednym z nich, wyszedł po przegranej stronie obu. Wraz z kolegą Francuzem Timothee Kołodziejczakiem, Amerykanie z Ameryki Południowej Enner Valencia i Eduardo Vargas oraz miejscowi chłopcy Hugo Ayala i Javier Aquino, Gignac będzie zdesperowany, aby po raz trzeci poszczęściło się i zdobyć w tym roku trofeum.

Są inni Europejczycy, którzy odbyli tę samą podróż przez staw w pogoni za sukcesem, w szczególności Bradley Wright-Phillips z New York Red Bulls, Stefan Frei z Seattle Sounders i Jeremy Menez, który jest częścią drużyny maruderów Club America. Jednakże, to starcie Gignaca i Giovinco oraz dwóch największych drużyn w konkursie, jest dotychczas głównym wydarzeniem w narracji konkursu.

Bitwa pomiędzy Toronto FC a Tigres rozpoczęła się w Kanadzie, w BMO Field. Z powodu notorycznie surowej pogody w Kanadzie, boisko było w złym stanie, wykonanie szpuli ujęć akcji z unoszącą się w powietrzu murawą, gdy ciała powoli uderzają o podłogę. Gignac rozpoczął grę na ławce, wejście na boisko w przerwie. Giovinco niewiele zdziałał przed przybyciem Francuza i przy stanie 0:0, wydawało się, że cisza pierwszej połowy była częścią fabuły, dając dwóm talizmanicznym postaciom równe pole gry, gdy w końcu skrzyżowały się ścieżki na boisku.

Mecz naprawdę ożył zaledwie siedem minut po przybyciu Gignaca, gdy jego chilijski partner w ataku Eduardo Vargas znalazł się za Chrisem Mavingą i znalazł się na końcu zapętlonego strzału głową Larry'ego Vazqueza, bezlitośnie wrzucając piłkę w daleki róg, mimo że został zmuszony do oddalenia się od bramki. Z Gignac w tle niczym superzłoczyńca gotowy do ataku w razie potrzeby, Vargas wykorzystał okazję, by uderzyć jak starannie wyszkolony poplecznik tęskniący za chwilą chwały. To sprawiło, że Tigres i Gignac zbliżyli się o krok do ostatecznego celu.

Jednakże, ta przewaga trwała tylko osiem minut, ponieważ w opowieści pojawił się kolejny zwrot. Giovinco podniósł piłkę z rzutu z autu i podbił do Marco Delgado, który następnie przesunął go do Jozy'ego Altidore'a. Partner Giovinco w zbrodni powstrzymał obrońcę Tigres Juninho, aby chronić piłkę, przed wystrzeleniem go obok Nahuela Guzmana i zdecydowanym świętowaniem momentu świetności, który sprawił, że jego drużyna wróciła na równe szanse.

Jednakże, ten etap wyścigu o zwycięstwo jeszcze się nie skończył. Ponieważ europejski talizman każdej strony już stworzył możliwości, to Włoch znalazł klucz do otwarcia drzwi i wyjścia. Zostały tylko minuty na zegarze, Drew Moor podał piłkę Giovinco, który grał piłkę do Jonathana Osorio. Jednym zręcznym ruchem Kanadyjczyk wyprzedził Toronto FC, otwierając zapadnię i pędząc przez nią, a jego koledzy z drużyny podążają za nim w świętowaniu, jak zrobił wynik 2-1.

Ostatni gwizdek zabrzmiał zaledwie kilka minut po bramce, oznaczający koniec pierwszego odcinka, obie drużyny wyjeżdżają, aby przygotować się do drugiej rundy bitwy w Monterrey. Strony meksykańskie zdominowały ten konkurs w ostatnich latach, tak wielu będzie zszokowanych wynikami, które znalazły się w połowie remisu, ale na razie Toronto i Giovinco zapewnili sobie niewielką przewagę.

W scenach sprzed dwóch starć Giovinco i jego towarzysze mogli odpocząć, ponieważ nie mieli urządzenia MLS. Tygrysy tymczasem rozegrali krajowy mecz na swoim Estadio Universitario przeciwko Tijuanie, którzy przegrali również w Lidze Mistrzów CONCACAF w poprzednim meczu. To z pewnością przypomniało, dlaczego André-Pierre Gignac jest kimś, kogo Toronto FC powinien uważać, po kilku próbnych strzałach, przemknął obok niczego niepodejrzewającej opozycji, przed wysłaniem armaty strzału w górny róg z odległości ponad 30 jardów.

około 2, 000 mil od BMO Field, drugi etap odbył się na Estadio Universitario. Podczas gdy warunki w Toronto były ciężkie, mecz rozgrywany w Monterrey odbył się w 18-stopniowym upale, na nieskazitelnym boisku. Nie tylko pogoda się rozgrzała, ponieważ Tygrysy nadal były wyraźnie sfrustrowane faktem, że szły w tym konkursie o gola mniej. Tijuana właśnie została znokautowana przez New York Red Bulls, przegrywając 5-1 w sumie, Tigres nie chciał zostać drugim meksykańskim klubem, który został znokautowany przez drużynę MLS w jeden dzień, zwłaszcza biorąc pod uwagę dominację ich kraju w tej konkurencji w ostatnich latach.

Pomimo chęci strony meksykańskiej do powrotu na równe warunki, w pierwszej połowie naprawdę nie było za dużo akcji, z Justinem Morrowem, który nie może kontynuować po 15 minutach, zastąpiony przez Auro Jr z powodu kontuzji, jest jednym z najważniejszych punktów rozmów. Jednakże, jedne z najlepszych scen w historii to te, w których na początku jest cisza, przed ożywieniem po chwili. Ekscytujący skrzydłowy Tigres, Jurgen Damm, zastępujący obrońcę Alberto Acostę, zaczął forsować sprawę, ale po raz kolejny to Giovinco zdobywał wyniki w Toronto.

To było w 64 NS minutę, w której Włoch stworzył bramkę na otwarcie meczu. Z piłką w rogu, Giovinco zagrał podanie do Osorio, pobiegł za dwoma obrońcami wciągniętymi przez Kanadyjczyka, pozwalając pomocnikowi na oddanie piłki swojemu talizmanicznemu koledze z drużyny. Giovinco następnie zagrał podanie przeznaczone na Altidore, ale w końcu odszedł od Rafaela Carioca, przetoczył się przez nogi Jorge Torresa i wpadł do siatki. W grę wchodziło ogromne szczęście, ale na tym etapie był to ciężki cios, co oznaczało, że Tigres musiałby teraz odzyskać dwa gole, aby nawet doprowadzić grę do dogrywki.

Jednak zaledwie pięć minut później meksykańska strona znalazła się w protokole i wróciła do gry. W kierunku przedniego słupka dostarczono narożnik, który został włączony przez zastępcę Damm, wobec Vargasa, który tak jak zrobił w pierwszym etapie, bezlitośnie wykorzystał swoją szansę, tym razem kierując się poza zasięg Alexa Bono.

Jednakże, Sebastian Giovinco nie zamierzał pozwolić, by Tigres zbliżył się jeszcze do powrotu do tego. Być może udało mu się stworzyć pierwszego gola w drugiej rundzie, ale nie było w tym nic szczęśliwego. Atomic Ant stał się znany na całym świecie ze swoich rzutów wolnych – można to nazwać jego supermocarstwem – i tutaj pokazał dlaczego. Mając tester zastrzelony wcześniej w połowie, Włoch posłał piłkę prosto w sam górny róg bramki w 73 r &D minuta. Guzman przedarł się przez bramkę, a nawet dotknął piłki ręką, ale nie było mowy, żeby go trzymał, kiedy skończył z niedowierzaniem, pochylony w stronę słupka, a piłka przesunęła się nad linią mimo jego najlepszych starań. Podczas gdy Guzman stał w szoku, Giovinco i jego koledzy z drużyny uciekli z radości (co Włoch zaczął robić, zanim piłka wpadła).

Do tego momentu, Gignac miał sfrustrowaną postać, tak naprawdę nie jest w stanie odcisnąć swojego śladu w akcji. Musiał czekać do 84 NS minutę na zdobycie pierwszego gola w remisie. Jesus Duenas wdarł się do pudełka, przed wysłaniem piłki w twarz bramki, gdzie Francuz czekał, aby go oddać. Po ośmiu minutach sytuacja naprawdę stała się ciekawa, kiedy zapadła decyzja piłki ręcznej przeciwko Gregory van der Wiel, z Gignac podchodzącym do wykonania kary. Bono zanurkował we właściwy sposób, ale Gignac uderzył piłkę z wystarczającą mocą, aby wślizgnąć się pod ciało bramkarza.

Stadion wybuchł, nie zostało w ogóle dużo czasu, ale mieli cień nadziei z wynikiem nocy 3-2, co daje 4-4 w sumie. Potrzebny był jeszcze jeden cel. Tygrysy przez wszystko, co musiały próbować osiągnąć cel, przez który musieli przejść, ale podczas gdy późny wkład Gignaca dodał późny dramat do postępowania, dawanie nadziei fanom Tygrysów, to nie wystarczyło, bo w końcu zabrzmiał ostatni gwizdek. Toronto FC zwyciężył, zdobycie podania dzięki bramkom na wyjeździe. Po 180 minutach Toronto zdołało ominąć drużynę, która była finalistami obu ostatnich dwóch sezonów. Były niesamowite wkłady z całego ich składu, ale wpływ Giovinco jest nie do przecenienia, z Włochem rozgrywającym rozdanie we wszystkich czterech bramkach na obu nogach.

The Reds zmierzą się teraz z Club America w półfinale rozgrywek, starając się zdobyć trofeum CONCACAF Champions League. Jednakże, patrząc na rozdział, który właśnie się zakończył, istnieje wiele kwestii do omówienia. Z New York Red Bulls, a teraz Toronto, pokonując rywali Liga MX tej samej nocy, czy MLS nadal powinien być postrzegany jako gorszy, jak to było przez wielu? Giovinco po raz kolejny pokazał, że jest w stanie zagrać na największych etapach na tym poziomie i Toronto FC z pewnością będzie jednym z faworytów do wygrania konkursu teraz. właśnie znokautował największą z meksykańskich drużyn. To jednak nie koniec, właśnie znokautował największe nazwisko w konkursie, Toronto teraz zmierzy się z najtrudniejszą drużyną, jaka pozostała; zespół, który z łatwością zlikwidował poprzedniego przeciwnika.

Gdy zaczynają się napisy końcowe i wszyscy znikają z teatru, Ja na przykład nie mogę się doczekać sequela w kwietniu.



[Giovinco i Toronto FC patrzą w oko Tigres: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/piłka-nożna/1018039564.html ]