Harkes na ścianie, Część 2 – Wycieczka do Seattle Sounders
Nasz wewnętrzny pisarz kontynuuje swoją podróż do piłki nożnej, tym razem jako ojciec idący na mecz Seattle Sounders z kolegami, niektórzy z nich sami ojcowie. Część 1 można przeczytać tutaj.
Jest środa, a to oznacza piłkę nożną w środku tygodnia. Kickoff został przesunięty o godzinę, aby ułatwić osobom dojeżdżającym do pracy wydostanie się z centrum Seattle i przyjazd z pracy. Moi przyjaciele i ja dziś wieczorem wyjeżdżamy. To nasze ostatnie spotkanie przed narodzinami kolejnego dziecka. Mieszkają na północy miasta i jeżdżą autobusem na stadion. Jadę z przedmieść na południu i muszę jechać pociągiem.
Przyjeżdżam na stację, biorę płaszcz i szaleje zielony szalik Seattle Sounders. Przechodzę przez zatokę autobusową i wyczuwam słaby zapach moczu. Dlaczego ludzie zawsze tu sikają? 20 metrów dalej znajduje się toaleta publiczna, która wydaje się wygodniejszym wyborem. Przysadzisty mężczyzna z szyją zagłębioną w muskularnych ramionach dawno temu widzi mój szalik. Patrzy na mnie z góry na dół i warczy, „Podczas gdy wszyscy ssiecie sobie nawzajem kutasy w grze…” Ok, Myślę, No to ruszamy. Jakiś dureń, który kocha futbol amerykański, zaproponuje swoje nieproszone podejście do męskości i sportu. „…Będę w kościele!” Oh. To nie jest to, do czego myślałem. Wskazuje na mnie i wyimaginowany tłum frajerów, „To jest miejsce, w którym wszyscy powinniście być!”
Jestem podekscytowany meczem, i wspinam się po schodach ruchomych do pociągu, zamiast biernie czekać na dotarcie na szczyt. Odnajduję swój peron i słyszę odgłosy stacji:pociągi przyjeżdżające i odjeżdżające, komunikaty PA, i szalony mężczyzna wykrzykujący przekleństwa. Nadeszła ochrona tranzytowa i próbuje go uspokoić. „Wszystko, co robiłem, to mówiłem, CO TA ZŁA MATKA ***** ZROBI SWOIM BOGATYM, BIAŁE OSY!”
Jest starszym dżentelmenem z kolorowymi szelkami, które przeczą jego wściekłości. W końcu zdaje sobie sprawę, że ten strażnik nie pomoże mu w walce z gentryfikacją. Więc, podchodzi do mnie i krzyczy, „TUTAJ TU ZNAJDUJE SIĘ CHOLERNY ŚMIECI!” To niepomyślny początek wieczoru. Na szczęście postanawia nie kontynuować ze mną tej sprawy, kiedy wsiadam do pociągu.
cieszę się, że jestem na tym, i lubię patrzeć przez okno na dzielnice, które dobrze znałem, kiedy mieszkałem w mieście. Dziewczyna na siedzeniu obok mnie zajada uliczne teriyaki pałeczkami. W ciasnej przestrzeni naszego powozu nie pachnie przyjemnie. Jeden z facetów, z którymi się spotykam, pyta w naszym tekście grupowym, czy ktoś chce banh mi (wraz z symbolami akcentu). Jednak dzięki teriyaki Naprawdę nie jestem głodny.
Niewielka kadra fanów Soundersów wychodzi na dworcu Stadium. Zostaję na jeszcze jeden przystanek, aby spotkać się z kumplami w barze na północ od stadionu. Znajdujemy budkę z tyłu i rozmawiamy o naszych dzieciach, projekty DIY, i ubezpieczenie zdrowotne. Zasadniczo, tata rzeczy. Następnie jeden członek wyciąga butelkę bourbona i dolewa nas wszystkich. to jest nielegalne, i nadaje wieczorowi młodzieńczą zabawę, która staje się coraz rzadsza w naszych światach.
Udajemy się na stadion. Zaskakująco dla Seattle o tej porze roku, nie pada. Nasze miejsca znajdują się w sekcji trybun, które wznoszą się za północną bramką znaną jako Jastrzębie Gniazdo. Nasze bilety były wyjątkowo tanie nawet jak na trybuny. Kiedy docieramy do naszych miejsc, widzimy dlaczego. Fani w rzędzie przed nami przynieśli swoje tomy. Perkusiści przybyli, aby zapewnić atmosferę, ale mniej przypomina mi kulturę fanów, a bardziej tego jednego dzieciaka w klasie, który nie może usiedzieć spokojnie, zawsze stukał w coś ołówkiem. Istnieje grupa fanów Sounders, którzy przyjęli motto Nos audietis in somniis, lub „Słyszysz nas we śnie”. Kiedy zamykam oczy do snu pod koniec wieczoru, słyszę bębny, ale podejrzewam, że może to mieć więcej wspólnego z utratą słuchu wywołaną hałasem niż cokolwiek innego.
Przez huk bębnów i przedmeczowe materiały pirotechniczne przebija się zapach frytek czosnkowych. Jeden z naszych numerów sugeruje, abyśmy zrobili sobie selfie, aby udokumentować tę okazję, ale bębny przypomniały nam, że wszyscy jesteśmy za starzy i zadziorni na coś takiego. Księżyc od czasu do czasu wychyla się zza chmur na niebie naprzeciwko nas. To piękna jesienna noc dla piłki nożnej.
Mecz nie spełnia oczekiwań, Jednakże. Pierwsze 45 minut to kilka chwil ekscytacji. Nawet zespół pepowy jest raczej stonowany, z sekcją dętą zwracającą większą uwagę na swoje telefony niż na boisko. Halftime przynosi miłosierne wytchnienie od bębnów.
Druga połowa jest nieco bardziej zabawna. Drużyna wyjazdowa, Związek Filadelfijski, umieszcza piłkę w siatce po sprytnym wykończeniu z trudnego kąta. Na stadionie panuje cisza, dopóki sędzia nie zasygnalizuje przeglądu wideo. To moja pierwsza wizyta na stadionie na przeglądzie VAR. Prawie nie wierzę, kiedy sędzia wskazuje brak gola po wykryciu spalonego. To nienaturalne. Niekoniecznie źle. Po prostu nienaturalne.
Reszta meczu jest bardzo stop-start z kontuzjami zarówno rzeczywistymi, jak i urojonymi. Tłum nie ma sympatii do piłkarza Union, który gestykuluje na noszach tylko po to, by wyskoczyć z boiska i wkrótce potem wrócić do gry. Filadelfia podróżowała prawie 3, 000 mil na ten mecz w środku tygodnia i postanawia zadowolić się punktem. Coraz więcej graczy schodzi na dół i zostaje w dół, podczas gdy kibice domowi wyją z oburzenia z powodu ich gry. I to nie tylko fani. Dźwiękowcy na boisku też mają dość, i odmówić zwrotu piłki po tym, jak Unia ją wyrzuciła, aby gracz mógł otrzymać „leczenie”. Przewidywalnie, to nie idzie dobrze i jest pchanie i przesadne wyzwanie, które skutkuje czerwoną kartką dla gości. Nastrój na stadionie ciemnieje. Księżyc już dawno zniknął za niskimi chmurami, i czujemy kilka kropel deszczu. Zastanawiam się, jak woda wpływa na bębny przede mną.
Seattle Sounders posuwają się do przodu, aby przełamać impas i dać fanom cel, aby uwolnić napięcie. Ale wtedy błąd bramkarza spóźnia drużynę gości, późny zwycięzca. VAR tym razem nas nie uratuje. Jeden z moich towarzyszy, najbardziej zagorzałym zwolennikiem grupy Sounders, odchodzi bez słowa do reszty z nas. Deszcz wzmaga się, więc reszta z nas decyduje się pójść za nim i dołączyć do strumienia rozczarowanych fanów, którzy w ciemności wracają do domu.
Żegnam się szybko z przyjaciółmi i śpieszę na dworzec. Mój pośpiech nie ma znaczenia, bo przyjeżdżam zaraz po odjeździe pociągu. Bezradnie patrzę, jak platforma zapełnia się drażliwą, wilgotni fani piłki nożnej – śmieci Centurylink Field. PA cyklicznie przechodzi przez swoje ogłoszenia dotyczące bezpieczeństwa, „Proszę nie stawać na żółtej linii”. Kilku palantów wyciąga palce u stóp, by stanąć na linii zgodnie. Śmieją się z ich zsynchronizowanego idiotyzmu.
Duży mężczyzna przepycha się przez tłum i staje przed kobietą obok mnie. „Umm… przepraszam, – mówi dosadnie. On skręca, spogląda na nią z martwymi oczami, i przesuwa swój ciężar o pół metra w lewo. Przede mną. Jego uszy są za duże na głowę, a jego twarz jest poplamiona od picia. Pachnie tanim piwem i rozczarowaniem.
Przyjeżdża pociąg. Pędzimy do przodu. Wchodzi na karetę i próbuje ustawić się z boku drzwi, doskonałe miejsce, aby przygotować się wygodnie, gdy pociąg jest pełny. To będzie moje miejsce. Jednym z najlepszych kawałków coachingu, jakie kiedykolwiek otrzymałem w mojej karierze, było spuszczenie kolan niżej niż przeciwnikowi, aby wytrącić go z piłki. Właśnie to robię i popycham go na środek samochodu, gdy wchodzę. Niewiele może z tym zrobić, bo powóz jest już pełny, i skupia się na utrzymaniu równowagi, gdy pociąg odjeżdża. Uśmiecham się, gdy inni go popychają. Przypomina mi historię, którą słyszałem o irlandzkim poecie Patricku Kavanaugh; pluł na siedzenie obok niego za każdym razem, gdy jechał autobusem, aby zniechęcić innych do siedzenia obok niego. Tym samym zaznacza się moja pełna przemiana w zgrzybiałego staruszka. Nie mogę się powstrzymać od myślenia Sygnalizatory Seattle zwycięstwo opóźniłoby to przynajmniej o tydzień lub dwa. Może mężczyzna w zatoce autobusowej miał rację – powinienem był po prostu pójść do kościoła.
[Harkes na ścianie, Część 2 – Wycieczka do Seattle Sounders: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/piłka-nożna/1018039502.html ]