Pierwszy raz, kiedy poszedłem… | Narciarstwo w Japonii

Polecany obraz:Sam Ingles

JAPOW. Słowo krążyło wokół, jakby Brexit wyszedł z mody. Ale także, jak się okazuje, trafną mieszankę słów oznaczającą miejsce, które jest niewątpliwie proszkową mekką świata. Nie jest już najlepiej strzeżoną tajemnicą, japońskie bezdenne trasy w proszku i niekończące się wybiegi po drzewach zajmują pierwsze miejsce na liście życzeń większości narciarzy.

Japońska branża narciarska rozrosła się jak lawina wraz z rozwojem mediów społecznościowych i przystępnych cenowo lotów międzynarodowych. Przy sztormach znad Morza Japońskiego pędzących z ogromnymi opadami śniegu (średnio 15m + rocznie), to oczywiste dlaczego. Opowieści o głębokich zakrętach, nocach wypełnionych whisky i nieograniczonym sushi są marzeniem i rzeczywistością niejednego znużonego narciarza.

Z dala od ostrych europejskich Alp idea głębokiego śniegu i mistycznych krain stała się moją obsesją. Więc kiedy przyjaciel zapytał mnie, czy chcę dołączyć do ich wycieczki w ostatniej chwili, zrobiłem to, co zrobiłby każdy spragniony puchu narciarz; błagałem szefa o czas wolny, pożyczyłem lepszą kurtkę i zarezerwowałem zaimprowizowany bilet na japońską Wyspę Północną w pogoni za nieograniczonym uzupełnianiem puchu, szaloną jazdą na nartach i kulturą otwierającą oczy. I co to była za decyzja.

Tam, gdzie Wschód spotyka się z Zachodem, syberyjskie wiatry zderzają się z pasmami wulkanicznymi, a zupa zawsze zawiera makaron:Hokkaido Japan to jedna niezwykła wycieczka na narty.

Przybywając na przenikliwe zimno o 22.00, cierpliwie czekam na lotnisku w Sapporo. Nie mogę wystarczająco szeroko otworzyć oczu. Wszystko jest inne. Wszystko jest super. Ludzie, kultura, dziwna atmosfera, modne japońskie symbole. W końcu drzwi autobusu otwierają się i ciszę przerywa dźwięk k-popu. Śmiejąc się witam kierowcę, który kłania się mi i mówi „Konbonwa” („dobry wieczór” dla mnie i dla ciebie).

Następnego dnia jadę autobusem publicznym w kierunku największego miasteczka narciarskiego na Hokkaido i mojego celu na następne dwa tygodnie:Niseko. Hipnotyczne sceny z kolumnami i migającymi światłami zmieniają się w kręte, wysadzane drzewami drogi i ogromne zaspy śniegu, gdy kierujemy się w stronę wielowarstwowych gór w oddali. Oczarowany białą mgłą otulającą szczyty, spokój krajobrazu krzyczy wiejską Japonię.

Ku mojemu wielkiemu przerażeniu pierwsze dni wyjazdu charakteryzują się niewielkimi opadami śniegu. Nie jesteśmy pewni, czy powinniśmy być wdzięczni, czy rozczarowani niesamowitymi widokami pobliskiego aktywnego wulkanu Mount Yotei, nasze nastroje znacznie poprawiają się podczas wędrówek po bramach granicznych w Grand Hirafu i Hanazono na klasyczne japońskie narciarstwo na drzewach.

Śnieg nie jest do końca lekki i puszysty, ale jest go dużo. Więcej niż kiedykolwiek widziałem w Europie i zdecydowanie więcej niż nasze znane Alpy w ostatnich latach. Przebijając się przez drzewa z pięcioosobową załogą, krzyczymy, wiwatujemy i krzyczymy przez las Białej Brzozy. Czy umarliśmy i poszliśmy do śnieżnego nieba?

Oślepiony opowieściami o głębokim puchu w klatce piersiowej, imponujących kolcach drzew i ciągłych opadach śniegu, przed wyjazdem nie myślałem zbyt wiele o japońskiej kulturze. Ku mojemu zdziwieniu jednak doświadczenie kulturowe jest całkowicie porażające, równe, jeśli nie lepsze, niż jazda na nartach.

W prawdziwie japońskim stylu każdy, kogo spotykamy, jest szalenie uprzejmy. W rzeczywistości jesteśmy kłaniani praktycznie na każdym wyciągu narciarskim. Przyjazna, pomocna postawa odbija się echem na całym Hokkaido i nie jest bardziej obecna niż w uosobieniu japońskiej kultury, Onsen.

Onsen to zasadniczo naturalne gorące źródła. Codzienny rytuał, tradycja mycia i publicznego moczenia się nago jest zwyczajem leczniczym, relaksacyjnym i towarzyskim. Mężczyźni i kobiety rozmawiają godzinami, rozpalając więź ze sobą, ciesząc się przyrodą. W rzeczywistości nieznajomi często nawiązują rozmowę. Japończycy nazywają to „hadaka no tsukiai” (裸の付き合い), czyli „nagie koleżeństwo”. Mogę ręczyć, to całkowicie uwalnia.

Jedzenie jest bez wątpienia dziwne w Japonii. Supermarket jest pełen dziwnie zapakowanych przekąsek, pizzowych bułeczek na parze (tak dobrych) i nieopłacalnej ilości sushi. Jedzenie poza domem jest zawsze pyszne (Ramen jest zawsze zwycięzcą), a bary oferują szalone ilości słynnej japońskiej whisky, aby połaskotać twój post śnieżny ogórek.

Ciesząc się wszystkim, od zabawnego popu z lat 90., od głośników wyciągu krzesełkowego po pojedyncze wyciągi krzesełkowe wielkości pudełka po pizzy, w końcu to się dzieje. Bogowie śniegu włączają go i nie widzimy słońca przez wiele dni. Cały ośrodek nosi zaraźliwe, pełne dzikiego proszku uśmiechy, jakby wszyscy zostali złapani przez noc.

Przybywając do Annipuri, wpadamy do jednej z tylnych misek, aby znaleźć to, po co naprawdę przyjechaliśmy. Strzelam do mojego pierwszego zdjęcia twarzy. Jest jakoś nawet lepiej, niż sobie wyobrażałem.

Przerażona, ponownie znikam w białym pokoju i wstrzymuję oddech, mając nadzieję, na Boga, że ​​nie pomyliłam swojej trajektorii i nie wpakowałam się w drzewo. Przyjaciel pędzi do przodu, a ja staram się nadążyć. Płonące nogi dorównują adrenalinie. Niesamowita radość wygrywa. Śnieg jest idealny. Głęboki, lekki, puszysty i nieskończony.

Przez resztę podróży biegamy między kurortami w poszukiwaniu towarów (chociaż wszędzie jest dobrze, gdy pada śnieg).

Znajdując się w najbardziej zakręconym kurorcie Rustsu, nie sądzę, żebym kiedykolwiek miała więcej zabawy na nartach w puchu. Pomiędzy zamkniętym parkiem rozrywki, długimi trasami po drzewach, szerokimi ratrakami i gorącą kawą z automatów (tak, są czymś), moje młode narciarskie nogi są szczęśliwie rzucane wyzwaniem i w pełni nagradzane.

Zainspirowana szalonymi opadami śniegu, nasza ostatnia wycieczka zabierze nas do ośrodka narciarskiego dla kotów Niseko Photography Kygo. Głęboko w lesie konwojujemy przez zamknięty ośrodek uroczymi kotami z silnikiem Diesla z 1980 roku, by krążyć po łagodnym terenie, pokonując ukryte drewniane wyboje, strumienie i poduszki.

Szybkie bezkresne zakręty trzymają nas w napięciu. Chłopaki wysyłają to z poduszek i przebijają się przez cięcia. To bez wątpienia najgłębszy dzień, jaki kiedykolwiek widziałem. I bez wątpienia najbardziej wywołujące udar warunki.

Cztery okrążenia, ktoś łapie kota 40 mrugnięć. Sześć okrążeń i jesteśmy kompletnie zdruzgotani, ale najprawdopodobniej najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Wygląda na to, że wtedy wrócimy.



[Pierwszy raz, kiedy poszedłem… | Narciarstwo w Japonii: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/narciarstwo/1018048190.html ]