Narty w Grecji | Linie jeździeckie w Górach Bogów

Słowa Judy Armstrong | Główne zdjęcie Sama Morrisa

„Co robisz?” nasi przyjaciele pytają zgodnie. „Jeździsz na nartach? W Grecji?”
„Ach”, odpowiadamy z zadowoleniem. „Przez ostatnie pięć zim w Grecji śnieg był lepszy niż we francuskich Alpach. To najbardziej górzysty kraj w Europie. Rekord puchu jest niesamowity. Szczerze mówiąc, to martwy certyfikat…”

To był październik i marzyliśmy o nartach. Było zbyt wiele śmieciowych zim, które próbowały zebrać razem śnieżne przygody, więc myślimy poprzecznie. W Internecie znajduję Nikosa Hadjisa, jedynego greckiego przewodnika górskiego z certyfikatem UIAGM, i rezerwuję mu wyprawę telemarkową na skialpinizm dla mnie, Duncana i naszego przyjaciela przewodnika MTB, Sama.

Co może pójść nie tak?

W grudniu do akcji wkracza jet stream. Zasypy śniegu w rekordowych ilościach w północnoeuropejskich Alpach i kamery internetowe z greckich ośrodków narciarskich pokazują, no cóż, trawę. Czasami deszcz, ale głównie trawa. Tydzień przed wylotem do Aten, w lutym, rozmawiamy z Nikosem. Ma plany; nie ma się co martwić, ale możemy zabrać ze sobą nasze buty do wspinaczki skałkowej. Niezrażeni, pakujemy się na śnieg.

Kiedy lecimy z Manchesteru do Aten, Europa otwiera się pod nami, ostra i biała. Śnieg jest wszędzie, od wysokich szczytów po niskie doliny. Gdy zbliżamy się do Grecji, wszystko się zmienia, na zielonoszary teren podziurawiony niebieskimi kawałkami wody. Widzimy góry, ale są suche jak pysk wielbłąda.

Plusem jest to, że łatwo jest znaleźć nasz bagaż na lotnisku w Atenach. Nasza jest jedyną torbą na narty na karuzeli.

Na dworze panuje t-shirtowa pogoda, a Nikos wita nas tak ciepło jak słońce. Decydujemy się na spokojne podejście do tego urlopu narciarskiego:to będzie grecka przygoda, a śnieg to bonus.

Jedziemy na północny zachód przez dwie godziny, przez teren pokryty betonem, potem gaje oliwne, potem niskie wzgórza. Naszym celem jest Amfikleia, miasto po północnej stronie Parnasu. Rozciąga się na zboczu góry, ze stromymi, wąskimi uliczkami, przypadkowymi źródłami wody i małym kościołem ze skomplikowaną dzwonnicą.

Podekscytowani tym, że tu jesteśmy, meldujemy się w naszym pensjonacie i wędrujemy po mieście. Pomimo niedawnego kryzysu gospodarczego bary i kawiarnie są pełne, gdy Grecy przyzwyczajają się do rozmów, picia i palenia. Palenie otwiera oczy:jak mówi Sam:„Pachnie jak lata 80-te…”

Gdy wracamy do domu pod bezchmurnym niebem, po nocy spędzonej na tzatziki, grillowanych na ogniu kotletach jagnięcych, fecie skropionej olejem, tłustych oliwkach i piwie Alfa Hellenic w lokalnej restauracji, śnieg wydaje się odległym pojęciem. Więc wyobraź sobie nasze zaskoczenie, gdy budzimy się i odkrywamy, że wokół nas spadają rzeczy:widok zniknął, a nasz świat jest biały.

Nikos uśmiecha się. Pędzimy drogą w jego 4×4, 20 km do Fterolaki, która daje dostęp do północnej strony i łączy z Kelarią na południu. Rozwój ośrodka narciarskiego rozpoczął się w 1969 roku, przy wsparciu francuskich zespołów; Inwestycja o wartości 20 milionów euro w ciągu ostatniego roku odświeżyła infrastrukturę i zapłaciła za instalację światowej klasy kolejek gondolowych z obu baz. Droga jest gęsta od śniegu, a Nikos jeździ jak w rajdzie Dakar.

Fterolakka jest opuszczona. W końcu znajdujemy kogoś, kto otworzy kasę biletową, kto pyta, czy naprawdę, naprawdę chcemy kupić bilety? „Czy winda jest w ogóle otwarta?” pyta Nikos. „Tak”, przyznaje bileter. „Ale tylko wtedy, gdy masz gotówkę”.

Gondola budzi się do życia, a my wspinamy się na górę. Na górze zaskakujemy podnośnikiem; Szczęka opada ze zdziwienia, otwiera drzwi, abyśmy mogli wyjść na stok. Na szczęście Nikos doskonale zna górę. Mieszkał w pobliżu, pomagał w zakładaniu ośrodka, pracował nad planami jego ulepszenia i modernizacji. Żadne inne wyciągi nie są otwarte, więc przez cały poranek jeździmy w puchu we wspaniałej izolacji. „Więc na górze jest nas czterech. Przy inwestycji o wartości 20 milionów euro to po 5 milionów euro. Ponieważ jesteśmy tego warci”, mówi Sam.

Przeciskamy się między drzewami, by dostać się na łąkę głęboką na metr w puch. Bombardujemy przebiegi, których znaczniki mają widoczną tylko górną część. Jest wystarczająca widoczność, fenomenalna jakość śniegu i nikogo więcej w okolicy. To niezwykły, prywatny ośrodek narciarski z puchem.

Następnego dnia śnieg ustaje i zastępuje go gęsta mgła. Wracamy do Fterolaki, ale nawet gotówka nie uruchomi wind. Zamiast tego zakładamy skórki i ruszamy w górę zbocza, podążając za Nikosem w mrok. Widoczność jest dosłownie zerowa. Dla bezpieczeństwa trzymamy się 50 metrów od siebie, gdy wspinamy się na górę. Wspinaczka 200 metrów do górnej stacji gondoli zajmuje dwie godziny, ale jest to dobre ćwiczenie, a przy słabej widoczności śmiejemy się z przypadkowych wypadków, gdy schodzimy w dół.

Plan jest taki, aby być elastycznym i podążać za najlepszymi warunkami śniegowymi, ale prognozowany jest dzień bluebird, więc zostajemy na kolejną noc. Warto:warunki są niesamowite. Podjeżdżamy z Fterolaki, łączymy wyciągi i ukryte stoki poza trasami do Kelarii, aż do najwyższego punktu kurortu o wysokości 2250 metrów.

Przed nami i po naszej lewej stronie znajdują się szczyty i grzbiety, które tworzą główny grzbiet Parnasu. Jest to dom dla Apolla, boga słońca, światła, muzyki i proroctw, syna Zeusa (na Olimpu). Schodzimy, omijamy małe wąwozy i wyrzeźbione przez wiatr miski, a następnie wspinamy się na najwyższy szczyt:Liakoura, na wysokości 2495 metrów. Ostatnie podejście obejmuje grzbiet, gdzie świat opada na mgliste błękitne równiny, a następnie piramidalny punkt, w którym Nikos przysiada na krawędzi i patrzy na północ.

„Widzisz samą białą górę w oddali? To jest Olimp, najwyższa góra Grecji. To nasz następny szczyt” – mówi. „Tam, lśniąca złotem, jest Zatoka Koryncka. Między nami a morzem znajduje się największy gaj oliwny w Europie. A za nim jest Peloponez”. Czubki nart kołyszą się w rozrzedzonym powietrzu, wzdycha. „Kocham ten widok, uwielbiam to miejsce. Jedźmy na nartach!” I robimy. Nurkujemy ze szczytu, w dół nieśledzonego śniegu, tworząc grube kształty S na czystym płótnie.

Droga do Olimpu jest długa, a po trzech godzinach zatrzymujemy się w miejscowości Elassona. Podobnie jak Amfikleia, jest to jedna z najbliższych opcji zakwaterowania od góry; w Grecji zjazdy na nartach i wyjazdy na nartach nie nastąpią w najbliższym czasie.

Podjazd pod górę Olimpu zaczyna się pod gęstymi chmurami, ale gdy droga obraca się wokół serii serpentyn, wyłaniamy się w jasnym słońcu. Inwersje chmur to cudowna rzecz, zwłaszcza gdy szczyty przebijają się, jak niebieskie ikony kciuka w górę.

Ku naszemu zdziwieniu parkujemy obok wieży strażniczej i zamkniętego szlabanu. „To jest baza wojskowa dla greckich sił specjalnych”, mówi nam Nikos. „Trenowałem tutaj do obowiązkowej służby wojskowej”. To jest lokalna wiedza doprowadzona do absurdalnego poziomu:bierze nasze paszporty, wpisuje nas do nas, wskazuje pomalowany na szkarłat klub i ostrzega nas, abyśmy nie robili zdjęć.

Za późno.

O dziwo jest też dwustopniowy wyciąg orczykowy. Nikos przywiązuje identyfikatory do naszych plecaków (najwyraźniej obiecaliśmy, że nie będziemy pozywać greckich sił specjalnych w razie wypadku), chwyta siedzenie pomy i szybuje w górę.

Pierwsza sekcja jest bez przygód, ale druga to diabeł. Nikos bierze pomę i jest katapultowany w powietrze jak orzech ziemny z łyżeczki. Ląduje z trzaskiem na lodzie i po raz pierwszy czuję się zdenerwowany. Jeśli przewodnik tak mocno uderzy w pokład, jestem zgubiony. „Usiądź, usiądź!” krzyczy Duncan, kiedy wyciągam pomę i kucam na niej jak dziecko na nocniku. Stwór zatrzymuje się, po czym szarpie mnie w górę i do przodu; żołnierz obserwujący chichoty, ale jakoś stoję na nogach.

Ze szczytu wspinamy się. Masyw to seria falujących gór i płytkich dolin, a możliwości uprawiania skitouringu są ogromne. Nikos prowadzi nas w górę, w dół i przez dziewicze zbocza, często zatrzymując się dla widoku. Widzimy tak wiele pasm górskich:Pindos, Agrafa, Parnassos. Gdyby nie chmura, zobaczylibyśmy również Morze Egejskie.

Naszym szczytem jest Skolio, na 2911 metrach drugi najwyższy punkt w Grecji. Rzut kamieniem i kilka metrów od najwyższego stopnia skaliste Mytikas, dostępne tylko dla wspinaczy. Nikos ostrzega nas, abyśmy nie przechodzili obok znaku kopca:„Jest duży gzyms, straciliśmy tu ludzi, a do upadku jest bardzo długa droga”, mówi.

Zejście to surrealistyczna mieszanka lodu i doskonałego śniegu, pikująca w ten niesamowity widok i kończąca się w szkarłatnym klubie. Żołnierz podaje nam piwo Alfa, które pijemy w słońcu, kręcąc głowami na całkowity kontrast między szczytem a barem Sił Specjalnych.

Zeus śmieje się ostatni:jako kontroler Niebiańskich Bogów, zamiata kolejną burzę w całym kraju. Nikos, niezrażony, jedzie na zachód do Meteory, niezwykłej serii wież skalnych wysadzanych klasztorami. Obszar ten znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO, jego klify wymienione w For Your Eyes Only, a najdłuższa rzeka Grecji, Pineios, płynie u jego stóp. Jest to również światowej sławy teren wspinaczkowy. Jest to jeden z ukochanych miejsc do stemplowania Nikosa:dokonał tu wielu pierwszych wejść i ciężko pracuje, aby utrzymać publiczny dostęp do wież, wbrew życzeniom mnichów.

Spędzamy dzień spacerując po skalistej krainie czarów. Nikos prowadzi nas po stromych ścieżkach do opuszczonego klasztoru Świętego Ducha i do przerażających dziur w klifach, które utworzyły więzienie mnichów; zwraca uwagę na klasztory przylegające do szczytów wież i opowiada o wciąganiu współczesnych mnichów na linach do jaskiń na wysokim poziomie, aby zobaczyć religijne malowidła ścienne, zachowane przez wieki w ciemności.

W ciągu następnych kilku dni jedziemy na południe, przez polne ścieżki nad górami, spotykając mężczyzn, którzy poklepują Nikosa po plecach z radością dawno zaginionego przyjaciela; dyskutując cały czas o istocie tego kraju:polityce, filozofii, historii dawnej i najnowszej. Kończymy w Delfach, sanktuarium uważanym za pępek świata, na południowo-zachodnich zboczach Parnasu.

Zachwyceni muzeum archeologicznym wkraczamy w świat świątyń i skarbców, fontann i amfiteatrów. Powyżej widać szkarłatne i pomarańczowe klify ojczyzny Apolla; poniżej gaj oliwny z ponad milionem drzew, w oddali świeci Zatoka Koryncka.

Sięgam, by dotknąć marmurowych kolumn Tholos, arcydzieła greckiej architektury z IV wieku pne, a mój mózg kruszy się. Przyjechaliśmy tu na narty, ale zanurzyliśmy się też w Grecji, o czym wiedzą tylko Grecy. Wzmaga się poczucie przywileju i szeptem, żeby nie brzmieć jak idiota, dziękuję Apollo, Zeusowi i Nikosowi za umożliwienie tej przygody.

Zrób to sam:

    Dotarcie tam:

Lecieliśmy z EasyJet z Manchesteru bezpośrednio do Aten (3 godziny 50 minut lotu). Torby na narty można zarezerwować jako sprzęt sportowy.

Nikos odebrał nas z lotniska w Atenach w ramach swojego honorarium. Transport publiczny w góry byłby wyzwaniem. Jeśli wynajmujesz samochód, upewnij się, że ma łańcuchy śnieżne lub opony zimowe:pogoda może się szybko i gwałtownie zmieniać.

    Zakwaterowanie i przewodnictwo:

Nikos Hadjis jest jedynym greckim przewodnikiem górskim UIAGM; narciarz, wspinacz. Za tygodniowy przewodnik zapłaciliśmy po 1250 €, w tym wszystko oprócz karnetów na wyciągi (25 € / dzień Parnas) i obiadów. Nikos mieszka w Austrii i wraca do Grecji jesienią i wiosną, aby kierować wyprawami wspinaczkowymi, a zimą na życzenie jeździć na nartach.

Więcej informacji na stronie mountainguide.gr

Ski-in, ski-out nie istnieje w Grecji; nie ma noclegów na terenach narciarskich, a nawet bardzo blisko. To są miejsca, z których korzystaliśmy, aby uzyskać dostęp do Parnasu i Olimpu.

Amfikleia:30 minut jazdy od Fterolaka / Mt Parnassos

Hotel Kiriaki, piękny pensjonat w tradycyjnym domu, całkowicie odnowiony w bardzo wysokim standardzie. Prowadzą go Nicole i Dimitris, którzy doskonale mówią po angielsku. Duże, ciepłe pokoje są z łazienkami, z Wi-Fi, kominkiem w barze zimą i tarasami i basenem latem.

Więcej informacji na stronie xenonaskiriaki.gr

Elassona:60 minut jazdy od Mt Olympus / bazy sił specjalnych

Obiekt RiverSide Rooms znajduje się w odległości krótkiego spaceru przez nadrzeczny las sosnowy od centrum Elassony. Prowadzony i prowadzony przez Nikosa Mezili i jego rodziców, ma przestronne, nowoczesne pokoje, wszystkie z łazienkami i Wi-Fi. W części wypoczynkowej znajduje się piec opalany drewnem, telewizor, wygodne sofy i obsługa barowa.

Więcej informacji można znaleźć na stronie elassonahotel.gr

    Słowo o nartach w Grecji:

Bez Greka trzymającego się za rękę będziesz potrzebować greckiego słownika lub rozmówek oraz praktycznej znajomości greckiego alfabetu do menu restauracji i znaków drogowych.

Prognozowanie pogody to czarna sztuka. Użyliśmy snow-forecast.com, Nikos używa wxcharts.eu, który jest bardziej złożony, ale także dokładniejszy.

Przeczytaj więcej z naszego marcowego wydania „Kosmos” tutaj



[Narty w Grecji | Linie jeździeckie w Górach Bogów: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/narciarstwo/1018048172.html ]