Waleczne wyścigi amerykańskiego trio

Huddle_Molly-WC17.JPGMolly Huddle, fot. PhotoRun.net

Infeld_Emily-WC17.JPGEmily Infeld, fot. PhotoRun.net

Sisson_Emily-WC17.JPGEmily Sisson, fot. PhotoRun.net

:Trójkąt z USA na 10 000 m osiąga honorowe wyniki, zdobywa 10 najlepszych finiszów

5 sierpnia 2017

Londyn, Anglia

Bądźmy szczerzy:Amerykanie kochają swoich zwycięzców. Chociaż można to powiedzieć o wszystkich dyscyplinach sportowych, wydaje się, że jest to szczególnie prawdziwe w lekkoatletyce. Weźmy pod uwagę zeszłoroczne igrzyska olimpijskie, kiedy zgarnięcie medali przez kobiety w biegu na 100 m przez płotki wywołało obszerny i głęboki przekaz. Ale jak wszystkie kraje, Stany Zjednoczone również biorą udział w niektórych wydarzeniach na tych mistrzostwach świata, gdzie ich sportowcy, choć najbardziej wykwalifikowani i przygotowani na pewno, mają tylko pomniejsze szanse na podium. Nie po to, by oczerniać tych utalentowanych sportowców. Ale czasami zimna rzeczywistość jest taka, że ​​spora liczba ich globalnych konkurentów jest szczerze, no cóż, lepsza.

Tę dychotomię – wspaniałe występy Amerykanów, które nie przekładają się na chwałę medalową – najlepiej widać na przykładzie Molly Huddle i jej wybitnego wyścigu w zeszłorocznym finale olimpijskim na 10 000 metrów. Skupiono się na bitwie, która szalała z przodu, a Almaz Ayana zdobyła złoto z rekordowym czasem 29:17.45. Ale wracając na tor, prowadząc swój własny zdyscyplinowany wyścig, Huddle utknęła w swoim planie wyścigu, aby osiągnąć błyskotliwe 30:13.17, aby pobić ośmioletni amerykański rekord Shalane Flanagan – i ukończyć na 6. miejscu.

Ale to było wtedy i to jest teraz. I chociaż nie spodziewano się żadnego hałasu w dzisiejszym finale kobiet na 10 000 metrów ze strony utalentowanego amerykańskiego trio Huddle, Emily Infeld i Emily Sisson, jedna z nich mogła po prostu rzucić się na podium. Niemożliwe, mówisz? „Niemożliwe” wydarzyło się 2 lata temu w Pekinie, kiedy lekko reklamowany wówczas Infeld zamknął się z nawiązką, by zdobyć mistrzostwo świata na 10 000 metrów brązu. Wszystko jest niemożliwe, dopóki nie jest. Dlatego prowadzą wyścigi.

A w finale kobiet na 10 000 metrów 33 niespokojne zawodniczki wystartowały pod czystym niebem i chłodnymi warunkami. W przeciwieństwie do finału mężczyzn na 10 km, który był petardą z pistoletu, wczesne tempo dla kobiet było pogrzebowe. Portugalska Carla Rocha przeciągnęła tłum po pierwszym torze w 81 sekund. I chociaż Sitora Khamidova z Uzbekistanu wkrótce wyszła na przód, tempo było nadal kłusem, gdy zbite pole przekroczyło 1600 mw 5:29. Nie nastąpiła żadna istotna zmiana tempa aż do 9. okrążenia, kiedy Ayana, wyczerpana cierpliwością, ruszyła do przodu. Posunięcie Etiopczyka nie było prostą zmianą lidera. To był potężny, zdecydowany downshift, który wkrótce zakończył wyścig o złoto. Odjeżdżając z płynną kadencją, Ayana zostawiła w tyle najlepszych sportowców na świecie, obniżając tempo wyścigu na kilometr z zakresu 3:15 do niskich 2:50 i nigdy nie puszczając gazu. W międzyczasie Amerykanki trzymały się swoich robótek z powrotem w drugiej paczce pościgowej, przestrzegając swojego planu gry przed wyścigiem, polegającego na prowadzeniu własnego wyścigu i mając nadzieję, że wyeliminują umierających konkurentów na ostatnich kilometrach.

Ayana_AlmazH1-WC17.JPGAlmaz Ayana, fot. PhotoRun.net

Ayana – która tego lata nie brała udziału w wyścigach na europejskim torze – kontynuowała lot. Mistrzyni olimpijska z ogromnym ujemnym podziałem ścigała się w drugiej połowie z czasem 14:24,94, przekraczając linię mety w czasie 30:16,32 – 46 sekund przed resztą stawki, co stanowiło największy margines zwycięstwa w historii mistrzostw świata, który pozwolił jej na okrążenie. wszyscy oprócz 3 z jej 32 konkurentów. Wielokrotna medalistka olimpijska i mistrzostw świata we wszystkich kolorach, Tirunesh Dibaba, przekalibrowała swoje oczekiwania wkrótce po zabójczym ruchu Ayany w połowie wyścigu i pobiegła po srebro – medal, który zdobyła z mocnym, podobnym do Dibaby zamknięciem na ostatnim okrążeniu, które jej pozwoliło [31:02.69] do lepszej kenijskiej Agnes Tirop [31:03.50].

Medaliści byli ponad granicami, ale dramat pozostał dla amerykańskich sportowców. Ścigając się razem – w odległości kilku metrów od siebie na 1200 metrów przed metą – trio zaczęło realizować swój plan:przemieszczać się przez środkowy pakiet i chylić się ku słabnącym początkowym liderom. Wspinając się do pierwszej dziesiątki na końcowych torach, trzej Amerykanie wjechali na ostatnie okrążenie, szukając więcej zabójstw w późnych wyścigach. Zadziorna Infeld była najlepsza, odkorkowując energiczny finisz, który popchnął ją na drugą stronę linii w PR 31:20.24, co dało jej szóste miejsce. Huddle, zwykle mocny finiszer, walczył na ostatnich 400 metrach, ale utrzymywał się na 8. miejscu z czasem 31:24.78. A zachęcający debiut Sissona na 9. miejscu – czas 31:26.36 – zakończył amerykańskie pole.

Podczas gdy Stany Zjednoczone nie umieściły nikogo na stojaku medalowym, prymitywne zastosowanie punktacji przełajowej sugeruje, że kobiety z USA wspinają się po drabinie od poważania i zbliżają się do globalnej rywalizacji. Z łączną liczbą 23 [6+8+9] USA wyprzedziły jedynie Kenię [3+4+7+23] i Etiopię [1+2+14=17] w tym nienaukowym rankingu narodów.

Amerykańska trójka była optymistyczna i optymistyczna w strefie mieszanej. „Po prostu wybiegając na tor, słysząc wiwaty tłumu, było to po prostu niesamowite. To była chwila podekscytowania i byłem zdenerwowany” – przyznał Sisson, debiutant na światowej scenie. „Myślę, że pobiegłem całkiem nieźle. Myślałem, że ósma pozycja była realistycznym celem – więc po prostu z niego wyjechałem”. Odpowiadając na pytanie dotyczące wspinaczki amerykańskich biegaczek długodystansowych, partner treningowy Huddle powiedział, że to już się dzieje. „Myślę, że, szczerze mówiąc, podnosimy poprzeczkę. Spójrz na to, co wszyscy zrobili na torze i na drogach w tym roku. . Myślę więc, że to robimy."

Wielokrotny olimpijczyk Huddle – poszkodowany z powodu przeciążenia na późnym etapie treningu – docenił szczególne wyzwania stojące przed Amerykanami w tym 25-okrążeniowym wydarzeniu. „Byłem z tym związany przez całą moją karierę. [W tych światowych mistrzostwach] wychodzę w wyznaczonym tempie i mam nadzieję, że pod koniec wyścigu wykończę maruderów”, wyjaśnia amerykański rekordzista, którego zwyczajowym kopnięciem było MIA w decydującym momencie. końcowe 400. „Czułem się, jakbym biegał w błocie przez ostatnie 100”. Pomimo utrzymującego się dyskomfortu, Huddle mówi, że będzie gotowa na 5000 metrów później w tych mistrzostwach.

Niepowstrzymana Infeld przyciągnęła tłumy, gdy występowała w mediach. „Myślę, że trzech z nas, którzy znaleźli się w pierwszej dziesiątce, jest niesamowita” – stwierdziła pełna energii była zawodniczka z Georgetown, która w tym roku ominęła wiele złamań stresowych, które przeszkadzały jej w ciągu ostatnich trzech lat. „Jeśli – pukaj w drewno – mogę pozostać wolny od kontuzji, myślę, że mogę dalej się rozwijać. Zdecydowanie wiem, że jestem szybszy niż pokazał ten wyścig. .Ale wyścig nie potoczył się w ten sposób” – wyjaśnia. „Ale wciąż udało mi się zdobyć PR przez kilka sekund. I żeby zająć szóste miejsce w tej dziedzinie, jestem tym naprawdę bardzo podekscytowany”. Odzwierciedlając uczucia swoich koleżanek z drużyny, była brązowa medalistka mistrzostw świata widzi, jak w biegach długodystansowych amerykańskich kobiet rośnie popularność – inspirowana byłymi mistrzami USA – również w toku. „Myślę, że to już się dzieje. Musimy dalej konkurować – to jest ogromne. Musimy być coraz lepsi z roku na rok. Myślę, że posiadanie ludzi na tym poziomie, z którymi można rywalizować w Stanach Zjednoczonych, zmusza nas do podnoszenia poziomu naszej gry. To ekscytujące. Myślę, że Shalane [Flanagan], Kara [Goucher] i Deena [Kastor] byli pierwszymi, którzy pokazali, że możesz być konkurencyjny na arenie światowej i zdobywać medale.” Po krótkiej przerwie Infeld dodaje:„Myślę, że chcę być na tym poziomie”.



[Waleczne wyścigi amerykańskiego trio: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/Lekkoatletyka/1018054970.html ]