W biel

Kariera snowboardowa Sama Giffina rosła w siłę – dzień po dniu podbijał góry i produkował filmy narciarskie, które stawały się coraz bardziej cenione. Ale dzień, w którym został złapany przez lawinę, był dniem, w którym wszystko się zawaliło. Doświadczenie zmieniło ścieżkę jego kariery. Czy naprawdę warto było tyle ryzykować dla tych kilku chwil chwały i „doskonałego strzału”? Rozmawialiśmy z Samem, aby dowiedzieć się więcej o jego historii „Into the White” i o tym, jak zmienił swoją mentalność wobec branży narciarskiej.

Powiedziałbym, że zawsze wahałem się przed górskimi przygodami. Dorastając w górach, czuję się wśród nich dobrze. Jednak chęć szukania większego niebezpieczeństwa i ekspozycji nie była tak naprawdę moją filiżanką herbaty. Zawsze obwiniałem się za to, że się boję lub nie jestem wystarczająco twardy, ale kiedy dostałem się na slajd, w pewnym sensie udowodniłem coś, co już zakładałem:że w niektórych przypadkach NIE jest to tego warte.

Zacząłem jeździć na nartach w wieku 3 lat, a na snowboardzie w wieku 13 lat. To był pomysł mojego najstarszego brata. Powiedział:„Sam, jestem na Telemarku, Zack jeździ na nartach, więc powinieneś jeździć na snowboardzie! Jako deskorolkarz byłem jak „OK”. Po pewnym czasie ja też zająłem się fotografią i te dwa rodzaje szły ze sobą w parze. To było wspaniałe. Najfajniejszą rzeczą było zrobienie tych zdjęć twoich przyjaciół łudzących się z gór, na których nikt nie powinien być, a ja i moi bracia całkowicie się uzależniliśmy. Zamrażasz palce, modlisz się, aby przyjaciele zeszli bezpiecznie i starasz się nie zepsuć sprzętu fotograficznego. Jeśli wszystko się uda, możesz obejrzeć materiał z piwem i cieszyć się najlepszymi chwilami swojego życia!

Zawsze jeździliśmy na nartach z myślą o aparatach. Nawet gdy nie kręciliśmy, szukaliśmy kolejnego świetnego ujęcia i myślę, że właśnie tam zaczęło mi się trochę źle.

Miałem pecha, kiedy złapała mnie lawina – ale jestem pewien, że wszyscy tak by powiedzieli. Jeśli jeździsz na nartach tak, jak my, zjeżdżalnie zawsze stanowią duże ryzyko. Kiedy zjechała zjeżdżalnia, całkowicie się przewróciłem. Nie mogłem się ruszyć. Powietrze stawało się ciepłe i czułem, jak zmniejsza się dopływ tlenu do mózgu. Uśpiło mnie. Moja deska ledwo wystawała ze śniegu, ale na szczęście moi bracia i przyjaciele mogli mnie zobaczyć. Dostali mnie w około trzy minuty i już wiedziałem, że będę bezpieczny.

Jednak nie było w porządku. Ponieważ zerwałem ACL, musiałem zrobić sobie przerwę od snowboardu, ale to było dla mnie najlepsze. Pomogło mi to zastanowić się nad tym, co robię ze swoim życiem i co jestem w stanie zaryzykować w przyszłości. Gdybym następnego dnia mogła pojeździć konno, łatwiej byłoby zamieść to wszystko pod dywan – tak jak widziałem, jak robią to inni. Ale to doświadczenie naprawdę mnie zmieniło.

Czy byłem gotów tak wiele zaryzykować dla idealnego ujęcia? A dla chwały? Czy naprawdę było warto? Postanowiłem cofnąć się o krok od snowboardu, narciarstwa i góry. Większość ludzi nie rozumie, dlaczego traktuję to tak poważnie, ale dla mnie chodzi o przyczynianie się do czegoś niebezpiecznego. Jazda na nartach i snowboardzie jest już niebezpieczna. A kiedy ktoś wyciąga kamerę, zazwyczaj ludzie robią się więksi, starają się bardziej i zwiększają ryzyko. Chciałem usunąć się z tego równania. Moja rodzina to popiera, choć mogą nie rozumieć, dlaczego jest to dla mnie tak ważne. Powód jest prosty:czuję się szalony, słaby i nieszczęśliwy, kiedy filmuję ludzi, których kocham, ryzykując życiem. Jedyną mocą, jaką mam, jest powiedzenie „Nie będę tego filmować”.

Po pewnym czasie poza branżą znów zacząłem odczuwać swędzenie. Naprawdę za tym tęskniłem, po prostu naprawdę nie chciałem zachęcać do takiego zachowania. Firma produkcyjna zwróciła się do mnie z prośbą o stworzenie kreatywnych treści na temat „The Power of Film” – wydawało się, że to dobra okazja, aby wrócić do filmowania. Zdecydowaliśmy, że skupienie się na nartach i snowboardzie oraz mojej osobistej historii będzie dobrym sposobem na zaprezentowanie tej koncepcji i narodził się mój film, Kodak Courage.

Chciałem, żeby film wywołał rozmowy – i wydaje się, że robi to dobrze. Poczułem falę oddzielnych artykułów i postów poświęconych konkretnie zaangażowaniu kamery w podejmowanie ryzyka. Wskazuje się na przykłady, takie jak sława na Instagramie, pod kątem ich potencjalnych negatywnych skutków. Wierzę, że nasza seria Kodak Courage była katalizatorem w rozpoczęciu tej rozmowy, ale pomysły były tam przez cały czas.

Mam nadzieję, że Kodak Courage pomógł innym z podobnymi lękami i obawami wzmocnić swoje przekonania. Otworzyło też oczy negującym – tym, którzy udają, że aparaty nie mają dużego wpływu. Wszystko jest super, dopóki coś nie pójdzie nie tak – i po prostu nie sądzę, aby to ryzyko było czymś, co powinno być gloryfikowane, jak to często bywa. Kocham góry, ale są niebezpieczne, nie da się temu zaprzeczyć. Uwewnętrzniaj wspomnienia. Nie rób tego dla aparatu!

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o historii Sama i firmie Kodak Courage, kliknij tutaj .



[W biel: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/Snowboard/1018051705.html ]