Przeciwstawianie się diagnozie:Taryn Simpson

Dla Taryn ból, który odczuwała po ćwiczeniach, był całkowicie normalny, ponieważ nie wiedziała nic innego. Myślała, że ​​to wynik świetnego treningu lub sesji treningowej, zmuszając jej ciało do tego, by było jak najlepsze. Więc dopiero wtedy, gdy ból stał się paraliżujący i musiała wszystko powstrzymać, zdała sobie sprawę, że coś jest poważnie nie tak. Taryn miała reumatoidalne zapalenie stawów i to nie odchodziło. Rozmawialiśmy z Taryn, aby dowiedzieć się więcej o jej historii i jej determinacji w zaprzeczyć jej diagnozie .

Jako dziecko byłam niesamowicie nadpobudliwa (i nadal jestem)! Moi rodzice wprowadzili mnie w gimnastykę w młodym wieku jako sposób na skierowanie części tej energii, a ja pokochałam to i byłam w tym całkiem dobra. Pochodzę z aktywnej rodziny, a moi rodzice to miłośnicy przyrody. Podczas gdy mój brat i ja uprawialiśmy sport, jeździliśmy na nartach i biwakowaliśmy jako rodzina, większość mojej ekspozycji na świeżym powietrzu polegała na zabawie na świeżym powietrzu i bieganiu po lesie za naszym domem – luksus, który zapewniało mieszkanie poza miastem. Moi rodzice podkreślali wagę bycia aktywnym i wychodzenia na zewnątrz, za co jestem niesamowicie wdzięczna. To naprawdę uczyniło mnie miłośnikiem spędzania czasu na świeżym powietrzu i bycia aktywnym.

Odkąd pamiętam, cierpiałem na bóle stawów. Trudno to wytłumaczyć, ale wydawało mi się, że ból jest normalny. Jedyne normalne, jakie znamy, to to, czego sami doświadczamy. Tak więc to, czego doświadczyłem przez lata, było moim punktem odniesienia i widziałem nawroty jako urazy spowodowane nadużyciem (dużo skręceń, naciągnięć, kilka złamanych kości – co moim zdaniem jest całkiem normalne dla aktywnych, hałaśliwych dzieci). Gimnastyka jest również wymagająca i wymagająca, gdzie przekraczanie granic fizycznych jest tak często częścią sportu. Urazy nie są rzadkie, a długotrwały ból i pogorszenie stawów są postrzegane jako normalne. Ostatecznie ból był tylko częścią mojego normalnego życia, więc tak naprawdę nie myślałem o nim jako o czymś niezwykłym, a przynajmniej jako o czymś niezwykłym dla mnie (w sensie wskazywania na coś złego fizjologicznie).

Dopiero gdy miałem 24 lata, latem 2010 roku, kiedy pracowałem dla lekarza w Idaho, zdałem sobie sprawę, że ból nie jest normalny. W tym momencie przestałem prawie wszystkie sporty, które kochałem. Wędrówka była jedyną rzeczą, na jaką mogłem sobie poradzić, a podczas wędrówki z przyjacielem (i doświadczając znacznego bólu kolana) zapytał, dlaczego nic nie zrobiłem z bólem. Wyjaśniłem, że to zrobiłem, ale nic nie pomogło, a ponieważ nikt nie wydawał się mieć żadnych odpowiedzi, pomyślałem, że po prostu dostanę całkowitą wymianę stawu kolanowego do 30 lat – i mam nadzieję, że to naprawi. Widząc wpływ mojego bardzo szczerego, ale nonszalanckiego stwierdzenia i słysząc, jak „nienormalna” była moja mentalność, trochę popchnęło mnie, by ponownie znaleźć odpowiedź. Lekarz, dla którego pracowałam, wysłał mnie do specjalisty, któremu ufał, że pomoże mi znaleźć odpowiedź, i ten specjalista był pierwszą osobą, która zwróciła uwagę na moje objawy jako prawdopodobnie związane z jakimś zaburzeniem reumatycznym, a nie czysto fizycznym. problem (poprzedni lekarze brali pod uwagę nieprawidłowo uformowane lub śledzące stawy, częściowo rozdarte łąkotki, stany zapalne spowodowane przeciążeniem itp.).

Diagnoza była wielkim momentem w moim życiu. Ale szczerze, wszystko, co czułem, to ulga. Przez tyle lat wiedziałem, że coś jest nie tak, ale nigdy nie mogłem znaleźć odpowiedzi. Wreszcie poznanie przyczyny oraz posiadanie zasobów i możliwości leczenia było bardzo uspokajające. Zrezygnowałam już tak bardzo z aktywności fizycznej i rekreacji, że diagnoza nie była aż tak zniechęcająca. Zacząłem badać choroby reumatyczne i eksperymentować z dietą. Dopiero gdy moje objawy zmniejszyły się do takiego stopnia dzięki kontroli diety, zdałem sobie sprawę, jak dużego bólu i stanu zapalnego doświadczałem od tak dawna. Zdałem sobie wtedy sprawę, jak nienormalna była moja „linia podstawowa”.

Kontrolowanie diety faktycznie pozwoliło mi na powrót do ćwiczeń. Wciąż pamiętam, kiedy pierwszy raz chodziłem na wędrówki i biegałem bez bólu. Nawet po prostu się obudziłem i nie odczuwałem bólu. To była całkowita zmiana stylu życia i perspektyw. Byłem przekonany, że nie będę już mógł być aktywny, a będąc w stanie na nowo połączyć się z fitnessem, odnalazłem pasję do spędzania czasu na świeżym powietrzu i miłość do natury, która mnie dziś ugruntowuje i napędza. Odkryłem, że kontrolowanie moich objawów jest rodzajem balansowania, które wymusza dbanie o siebie. Rzeczy, które mogą powodować mój RZS, to zła dieta (jak wspomniano wcześniej), brak snu, zachorowania (pogorszenie mojego układu odpornościowego w jeden sposób ma daleko idące skutki ogólnoustrojowe), wysoki poziom stresu i intensywne picie. Nauczyłam się priorytetowo traktować sen i zdrową dietę, a także regularne ćwiczenia – nawet jeśli jest to 10-minutowy trening rano lub przed snem – i wiem, jak słuchać swojego ciała na tyle dobrze, aby wiedzieć, kiedy muszę wziąć przerwa.

Na początku po prostu dobrze było wyjść na zewnątrz, ale coraz bardziej zdawałam sobie sprawę, jak duży pozytywny wpływ na moje zdrowie fizyczne i psychiczne mają zajęcia na świeżym powietrzu, więc naprawdę zaczęłam traktować je priorytetowo. Jest tak wiele dowodów na korzyści płynące z wyjścia na zewnątrz, a moje doświadczenia zdecydowanie się z tym zgadzały. Wspinaczka była pierwszym sportem/zajęciem, w którym brałem udział, w którym jedyną rzeczą, która mnie powstrzymywała, była moja własna siła lub technika, a nie moje RZS. Chciałem zobaczyć, jak daleko mogę się z tym posunąć, ponieważ kochałem to i faktycznie MOGŁEM to zrobić bez bólu. Okazuje się, że brak bólu może być silnym motywatorem!

Ośmielony moimi postępami, postanowiłem postawić sobie cel. Chciałem zdobyć Mt Rainier, najwyższą górę w moim rodzinnym stanie Waszyngton. Nie byłoby to małe przedsięwzięcie, ale po raz pierwszy pomyślałem, że będzie to możliwe.

Ale musiałem pamiętać, że wciąż miałem ograniczenia i musiałem nauczyć się nie przekraczać ich. To była naprawdę trudna lekcja, ale bardzo ważna. W przypadku wędrówek takie rzeczy, jak odpowiednie obuwie i kijki turystyczne, mogą naprawdę pomóc w utrzymaniu prawidłowego wyrównania stawów i zmniejszeniu wpływu. Jedzenie wystarczającej ilości, aby moje mięśnie były w stanie lepiej wspierać moje stawy i utrzymywanie odpowiedniego nawodnienia, również ma duże znaczenie. Musiałem czuć się komfortowo, będąc bardzo szczerym w kwestii swoich umiejętności i tempa z innymi partnerami podczas wędrówek oraz wypowiadając swoje ograniczenia, gdy się pojawiają (czasami moje kolana zaczną mi przeszkadzać podczas wędrówki i ważne jest, aby inni o tym wiedzieli lub dali im znać wiem, czy muszę dostosować tempo lub zrobić krótką przerwę). Podatność na zagrożenia na zewnątrz nie zawsze jest czymś, z czym ludzie czują się komfortowo i musiałem przez to przejść. Na szczęście wspinanie rzadko powoduje nasilenie objawów RZS – jeden z wielu powodów, dla których tak bardzo to kocham. W długie dni wspinaczkowe muszę tylko upewnić się, że nie pracuję zbyt ciężko, ponieważ urazy spowodowane nadmiernym zużyciem są powszechne we wspinaczce.

Zajęło to dużo pracy, dużo treningu i sporo niepowodzeń. Ale cały proces był bardzo inspirujący. Zmuszanie do dbania o swoje ciało spowodowało, że prowadziłem znacznie zdrowszy tryb życia i odnalazłem równowagę. Stanie na szczycie Mount Rainier umocniło to dla mnie. Szczerze mówiąc, nie byłam pewna, czy będę w stanie to zrobić, a gdy dotarłam na szczyt, łzy zaczęły spływać po mojej twarzy, gdy pomyślałam „naprawdę to zrobiłam” (uwaga:płacz na wysokości 14 000 stóp nie jest zbyt dobry pomysł, ponieważ oddychanie jest już wyzwaniem). Silne wiatry i ocieplenie sprawiły, że nie mieliśmy zbyt wiele czasu na relaks i cieszenie się szczytem, ​​ale teraz, gdy wiem, że MOGĘ to zrobić, jestem podekscytowany, że mogę wrócić na kolejną próbę i jeszcze bardziej cieszyć się chwilą. Ale nic nigdy nie może się równać z tym momentem, wiedząc, co włożyłem w dotarcie tam, i wiedząc, że mogę zastosować tego rodzaju poświęcenie do wszystkiego innego w życiu.

Myślę, że jednym z powodów, dla których tak ciężko pracowałem, aby przezwyciężyć swoją diagnozę, jest upór! Jestem uparty. Na serio. Bardzo uparty. I może mógłbym być lepszy w kwestii wrażliwości. Z tego powodu myślę, że wiele z tego, co ludzie postrzegają jako „siłę”, to moja niechęć do wyglądania lub poczucia słabości lub niezdolności. Przez tak dużą część mojej młodości siła była dla mnie przewodnią tożsamością – jako gimnastyczka, sprinterka, ciężarowiec, snowboardzistka, rekordzistka szkolna w pompkach (ha, ale poważnie) – ta postawa macho chłopczycy (toksyczna męskość?) służyła mi dobrze na powierzchni, kiedy moje ciało zaczęło mnie zawodzić. Może do pewnego stopnia zaprzeczałem; Odmówiłem przyznania się w pełni, że moje ciało walczyło samo i że będzie się tylko pogarszać.

Ponadto, kiedy żyjesz z przewlekłym bólem lub chorobą, myślę, że normalizacja tego jest dość powszechna. To naprawdę była moja norma, nie wiedziałem nic innego przez lata (dziesiątki), więc po prostu uważałem to za nic niezwykłego.

Od tej chwili muszę tylko poświęcić trochę czasu, aby dowiedzieć się, jak wygląda to leczenie i styl życia i faktycznie ich przestrzegać. Poczucie odpowiedzialności jest zarówno najłatwiejszym, jak i najtrudniejszym krokiem. Nie planuję przestać się wspinać – wszystko! W Waszyngtonie są jeszcze trzy wulkany, na które jeszcze się nie wspiąłem, a zrobienie wszystkich pięciu w jednym sezonie byłoby całkiem ciekawą przygodą. Nie mam pojęcia, co przyniesie przyszłość z moim RZS. Nie mam możliwości dowiedzenia się. Wszystko, co mogę zrobić, to dalej dbać o siebie, stawiać na pierwszym miejscu zdrowie i szczęście i żyć pełnią życia – robiąc rzeczy, które przynoszą mi radość i spełnienie – tak, aby pewnego dnia (może wkrótce, może później, może nigdy ) moje ciało przestaje współpracować lub reagować na leczenie, nie będę żałować niesamowitych lat zdrowia, które miałem. I na szczęście bycie aktywnym jak dotąd wydawało się powstrzymywać dalszy postęp RZS, więc miejmy nadzieję, że ten trend się utrzyma!

Aby przeczytać więcej o inspirującej historii Taryn i jej wspinaczkach w Waszyngtonie, kliknij tutaj .



[Przeciwstawianie się diagnozie:Taryn Simpson: https://pl.sportsfitness.win/rekreacja/Wspinaczka/1018051955.html ]