Przewodnik po Innsbrucku | 3 letnie dni kolarstwa górskiego w słynnym austriackim raju zimowym

Słowa Stuarta Kenny'ego | Fotografia:Jay French

Innsbruck był gospodarzem Zimowych Igrzysk Olimpijskich dwa razy. Większość ze 120 000 mieszkańców miasta to zapaleni narciarze lub snowboardziści.

Innsbruck ma jeden karnet narciarski, który zapewnia dostęp do 300 km tras z pewnym śniegiem, w tym kilku parków snowboardowych, mnóstwa pięknych tras po drzewach i jednej z najbardziej stromych tras narciarskich na świecie.

Przejedziesz obok ogromnej skoczni narciarskiej Bergisel, wjeżdżając do Innsbrucka. I jak wyjeżdżasz z Innsbrucka. To punkt orientacyjny; ciągłe przypomnienie, że Innsbruck jest ogólnie rzecz biorąc miastem zimowym.

A teraz zapomnij o wszystkim, co właśnie powiedzieliśmy o austriackim mieście.

Jesteśmy tu latem, wskazując przednie koło naszego roweru górskiego w dół uroczego kawałka szlaku. Jest ponad 30 stopni Celsjusza. Właśnie zeskoczyliśmy z gondoli, szczęśliwie zabrani na szczyt Bikepark Innsbruck na obrzeżach miasta, w miasteczku o nazwie Mutters.

Po lewej stronie widać ostre szare szczyty górskie. Wędrowcy wspinają się na szczyt, kilkaset metrów od stacji gondoli, z której właśnie wyjechaliśmy. Poniżej znajduje się zielona łąka, rozciągający się z jednej strony las i droga pożarowa, która prowadzi do jeziora i widoków na miasto, które obecnie są poza naszym zasięgiem. U naszych stóp znajduje się wejście na szlak.

Z Crankworx Innsbruck w tym samym tygodniu, w którym jesteśmy w mieście, nie brakuje kumpli do jazdy.

To pierwszy raz, kiedy Crankworx odbył się w Innsbrucku i jest to wyraźny znak intencji ze strony miasta. Drugi zatrzymuje się na torze Crankworx; Les Gets, Rotorua i oczywiście Whistler są już miejscami znanymi z jazdy.

Jedziemy na rowerach z Mons Royale załoga, ubrana w wełnę merynosów, która odprowadza nieunikniony pot jazdy w ponad 30-stopniowym upale. Freerider Kiwi i zawodowiec Mons Connor MacFarlane jest na czele stawki. Przynajmniej pod względem talentu. W końcu brał udział w Red Bull Rampage i regularnie pojawia się w Crankworx.

„Wiesz, jakim jesteś idiotą?” mówi mój wewnętrzny głos. „Proszę, nie próbuj za nim nadążyć”.

„Nie ma na to szans”, śmieje się zdrowy rozsądek. „On jest zawodowym kolarzem górskim, a ty jesz Doritos na śniadanie”.

– To było kiedyś – warczę. Chociaż wiem, że to nie czyni tego lepszym.

Zatrzymujemy się, by zrobić kilka zdjęć, zanim wciśniemy pedały. Widok na Innsbruck jest hipnotyzujący; rzeka Inn wije się i skręca przez historyczne ulice miasta poniżej, otoczone ze wszystkich stron ogromnymi górami.

Sam park rowerowy to wciąż nowość w mieście. Nie ma tam jeszcze wielu szlaków, ale co jest fajne – a jedno spojrzenie na okolicę mówi, że jeśli zdobędą pozwolenie, nie ma końca sieci szlaków, którą mogliby zbudować .

Nasz pierwszy bieg zaczyna się od naturalnych rzeczy – stromych i zakorzenionych. Prowadzi nas w szybkie zakręty i błotniste brzegi lasu. Zakręty wymagają koncentracji, ale jest wiele okazji do przyspieszenia, a na koniec wracamy do kolejki z uśmiechem.

Podobnie jak w wielu zimowych destynacjach słynących z zimowej oferty, Innsbruck ciężko pracował ostatnio, aby sprowadzić rowerzystów górskich. Stąd park rowerowy (i Crankworx).

Innsbruck również ma szczególnie silną pozycję do dokonania zmian. Latem nie jest to miasto-widmo, bardzo łatwo się do niego dostać, a jeśli chodzi o kolarstwo górskie, to ma o wiele więcej niż tylko jeden ośrodek narciarski, który został przekształcony w park rowerowy.

Wcześniej tego ranka jechaliśmy po naturalnie uformowanych szlakach na obrzeżach miasta. Są super ładne, a dzięki szybko wznoszącym się górom nie musisz zbytnio przedzierać się pod górę, aby zarobić na przyzwoity zjazd.

Będziesz unosić się i opadać przez zakurzone, brudne korzenie z dużą ilością kropli i jeździć dużo off-camber z piękną leśną zielenią wokół ciebie. Szlaki w końcu prowadzą również do centrum miasta, co jest przydatne, a w autobusach są miejsca na rowery, dzięki czemu w połowie drogi do szlaków można dostać się tanim promem.

Po lunchu udaliśmy się jednak do wspomnianego Bikeparku Innsbruck, aby uzyskać pełne wrażenia. Oczywiście po obiedzie i piwie lub dwóch, dokładnie w tym czasie, kiedy szczególnie cenimy sobie poprawę.

Drugi szlak, którym jechaliśmy w bike parku, był prawie w całości stworzony przez człowieka. Złapali trochę lasów, dużą polanę, zachowali zakorzenione sekcje łączące i dodali całą stertę serpentyn i linię do skoku. Popłynęło naprawdę ładnie.

Zanurzyliśmy się w kolejne serpentyny, ostre zakręty i zakurzoną zabawę, zanim zostaliśmy ponownie wrzuceni do stromego, luźnego lasu. Kilku członków ekipy jeździeckiej wybrało swoje rowery z krzaków na stromych zakrętach, ale każdy z nich z uśmiechem na twarzy.

Innsbruck miał niezłą jazdę konną. Dodaj do tego historię centrum miasta i bogate życie nocne (prawie jedna piąta populacji to studenci) i zaczął wyglądać na kompletny pakiet.

Connor MacFarlane dobrze się bawił. „Przejechałem tu wszystkie szlaki” – powiedział o bike parku. „Nie ma stosów, ale jest dużo zabawy i jest duży potencjał.

„Uwielbiam przyjeżdżać do takich miejsc, jak to, gdzie jest dużo historii i na szczyty górskie można się dość łatwo dostać. Jest jeszcze trochę pracy do zrobienia po stronie toru rowerowego, ale to niesamowita podstawa na początek”.

Pytam, czy sceneria, miasto położone pośród gór, wydaje się trochę jak dom dla Connora – który ma siedzibę w podobnie oszałamiającym Queenstown w Nowej Zelandii.

„Skąd pochodzę jest dość podobne” – mówi. „Nigdy nie mielibyśmy tak dużego miasta w górach, a nasze góry w ojczyźnie są niczym w porównaniu z górami w Europie”.

A jego sugestie dotyczące przyszłości bike parku? „Myślę, że na początek więcej tras na skoczni. Byłoby fajnie, gdyby istniała sieć szlaków, ale to jest coś, co wymaga czasu w każdym mieście.

„Myślę, że przejechałem już wszystko w bike parku. Ale słyszałem, że jest tam kilka dobrych tras, którymi też chciałbym jeździć. Mam nadzieję, że uda mi się na nich jeździć, zanim wyjadę”.

Wskazuje na spektakularne góry Nordkette, gdy kończy swój wyrok, po drugiej stronie miasta. Właśnie tam znajduję się kilka dni później.

Nordkette ma prawie 8000 stóp wysokości, ale jest niesamowicie łatwy dostęp dzięki systemowi podnoszenia, który zabiera turystów i rowerzystów z centrum miasta prawie na sam szczyt w około 20 minut.

Wejście do singletrail Nordkette ma na sobie czaszkę i skrzyżowane piszczele. To powinno powiedzieć ci wszystko, co musisz wiedzieć.

Jest skandalicznie kręty, techniczny, stromy i pełen kamieni. Na najtrudniejszych odcinkach znajdują się alternatywne drogi szutrowe, ale jeśli masz ochotę na wyzwanie, jesteś we właściwym miejscu. Po cichu zeskakuję z roweru na kilka wczesnych serpentyn, które były trochę zbyt szybkie i strome, by stłumić okrzyki zdrowego rozsądku.

Trasa szybko wyrównuje się po odcinku otwierającym i staje się o wiele bardziej podatna na jazdę. Dochodzę do końca z krzyczącymi ramionami, ale nic, czego nie może naprawić piwo nadrzeczne. A wycieczka jest tego warta dla samych widoków.

Na szczycie góry masz niekończące się sztywne góry – kompletną dzicz – z jednej strony i cały Innsbruck z drugiej.

Jeśli jednak brutalny singletrail nie przypadnie Ci do gustu, to bike park będzie pasował, a jeśli to nie w Twoim stylu, jazda po lokalnym szlaku na poziomie miasta też będzie świetna.

W Innsbrucku jest wiele powodów do ekscytacji (nie tylko fakt, że możesz wypić swoje piwo po przejażdżce w prawdziwym barze, zamiast siedzieć w alpejskiej chacie grając Euro-Pop z pierwszej dekady). Naturalny zjazd. Zabawa stworzona przez człowieka. Luźne strome. Płynące nasypy. Skały, korzenie i miejsca piwne wystarczająco dobre, aby pasowały do ​​atmosfery miasta.

W Innsbrucku każdy znajdzie coś dla siebie – a to stwierdzenie z pewnością nie ogranicza się do chłodniejszych miesięcy w roku.

Zrób to sam

Lecieliśmy z Edynburga do Monachium, a następnie złapaliśmy pociąg do Innsbrucka, co zajęło nam około dwóch godzin. Mieszkaliśmy w Hotelu Seppl w Mutters, a później w Absteige hotel w Innsbrucku, wykorzystujący w pełni karnety dla obu Bikepark Innsbruck i jednodniową wycieczkę w górę gondolą Nordkette .

Nie pociliśmy się, nosząc Mons Royale sprzęt jeździecki z wełny merynosów, a także kask Giro Montaro i  Żiro Grynd buty .

Sprawdź resztę naszego wydania „Powrót do szkoły” teraz na stronie głównej Mpora



[Przewodnik po Innsbrucku | 3 letnie dni kolarstwa górskiego w słynnym austriackim raju zimowym: https://pl.sportsfitness.win/rekreacja/Kolarstwo-górskie/1018048959.html ]