Jak Athertonowie wykorzystują Red Bull Hardline do stworzenia zupełnie nowego stylu kolarstwa górskiego

Jedno spojrzenie na Gee Atherton płynącego przez tor Red Bull Hardline w dolinie Dyfi w Walii i jasne, dlaczego nazywają go jednym z najtrudniejszych torów, jakie kiedykolwiek stworzono. Run of the mill nie jest w stylu Atherton.

„W tym roku wiele kursów jest znacznie większych” — mówi nam Gee. „Zabraliśmy kilku najlepszych kolarzy i umieściliśmy ich na jednym z najtrudniejszych torów na świecie. To całkiem niezła kombinacja”.

Świat patrzy, jak dwukrotny mistrz świata spada z głazu do mrocznych lasów, gdzie światło ledwo przebija się przez drzewa, omija kilka nierównych zakrętów i pokonuje odcinek skał i korzeni na tyle niebezpieczny, że powoduje problemy najlepszych jeźdźców .

A jednak ze względu na to, co nastąpi dalej, nikt nie zwraca uwagi na finezję, z jaką Gee właśnie przepłynęła ten odcinek. Widzisz, czekanie kilkaset metrów w dół szlaku jest czymś bardziej wyjątkowym. Jako brat Gee Dan Atherton , mózg stojący za kompilacją, mówi; to, co czeka, to w zasadzie „wielka, duża metalowa rampa”.

Na jednej z najbardziej odsłoniętych części stoku Dyfi znajduje się Renegade Step-Up, ogromny skok ze stromym brzegiem, który podrzuca jeźdźców, aby zawisli wysoko nad 40-metrową przepaścią, zanim spotkają się z lądowiskiem po drugiej stronie i tylko po tym, jak zostały wcześniej wyplute z lasu z prędkością około 40 mil na godzinę.

Dla Gee jest to najbardziej denerwująca część biegu:„Przechodzisz przez ten las absolutnie wykończony i musisz wskoczyć na górę tak szybko, jak to tylko możliwe. To naprawdę trudne lądowanie. To także świetna zabawa, ale to naprawdę przerażający skok”.

Nieuchronnie Gee jest człowiekiem szybkiego wybierania, ilekroć Dan i jego ekipa wykopaliskowa wymyślają nową, choć pobieżną funkcję. Chociaż Gee przyznaje, że rola manekina testowego jest najczęściej denerwująca, ma pełną wiarę w oko swojego starszego brata na szlaku.

„Kiedyś dostaliśmy telefon, że nadszedł czas, aby zrobić królika doświadczalnego w Hardline i możesz wiedzieć, że telefon się zbliża, ale zawsze jest to dość nerwowe, gdy go otrzymasz”, śmieje się.

„Podszedłem tutaj i zobaczyłem rzeczy, które budowali, i pomyślałem:„Chryste! To może za duże”. Ale kiedy już się z tym uporaliśmy, zobaczyliśmy, że to działa.

„Wielce ufam temu, co robi Athy [Dan Atherton]. Jeśli mówi, że prędkość jest na coś dobra, to wierzę, że tak jest. Nie mam nic przeciwko testowaniu rzeczy, kiedy miał rękę do jej budowy”.

Renegade Step-Up jest czymś częściej spotykanym na arenie freestyle motocross niż na torze kolarstwa górskiego. Ale to jest styl Dana – bądź kreatywny i bądź duży.

To był element, który rok wcześniej pojawił się na Hardline w brudnej formie, ale nikt nie odważył się uderzyć z powodu wiatru i dzikiej pogody – i to tylko najnowszy dodatek do toru, który już zawierał okrutne zjazdy i niekończące się luki, w tym m.in. ogromna szczelina na drodze o długości 50 stóp.

Jeśli to nie brzmi wystarczająco intensywnie, jest to również tor, na którym Gee jechałby z kontuzją barku, doznaną w ostatniej rundzie Pucharu Świata zjazdowego w Andorze, która uchroniła go przed Mistrzostwami Świata w Val di Sole tydzień później .

„Tak, jest w porządku” – mówi Gee o ramieniu, brzmiąc nonszalancko optymistycznie o swoim powrocie do zdrowia, po czym dodaje:„Cóż… jest do opanowania. Można na nim jeździć. Jest obolały i przywiązaliśmy go i zrobiliśmy, co w naszej mocy, ale w tej chwili jest to wykonalne. Nie jesteśmy przekonani.

„Udało mi się odpocząć po kontuzji na mundialu przez tydzień i to jest trudny tor, ale to duże hity są tutaj złe i mogę się trzymać i przetrwać” – kontynuuje. „To nie tak, że będę występować, że tak powiem, ale jest to wykonalne”.

Na koniec dnia wciąż jedzie na czwarte miejsce, z Bernardem Kerrem wygrywającym, Ruaridh Cunninghamem drugim i Adamem Braytonem trzecim; chociaż przynajmniej dla fanów Hardline to nie tyle wynik, co spektakl i postęp na wystawie.

Gee kontynuuje:„Z jednej strony sezon wyścigowy jest tak długi i brutalny, że jakaś część mnie nie chciałaby niczego więcej, jak tylko popijać drinka na Karaibach, ale jednocześnie to niesamowita możliwość pokaż, co ci faceci mogą zrobić na rowerach górskich”.

Rzeczywiście, jest to dzień jazdy przez ból, latania nad dziurami w drogach, karania zawieszenia i konfrontowania się z innowacjami na tyle dzikimi, że wywołują koszmary. To dobrze i naprawdę poza sezonem, w stylu Atherton i nie wygląda na relaks. Więc co z tego zrobi reszta środowiska?

Adam Brayton kończy sezon swojego życia na torze UCI World Cup, a czwarte miejsce w Fort William przyczyniło się do jego pierwszej dziesiątki w klasyfikacji generalnej.

On jest więcej niż szczery o tym, jak trasa jest w stanie popchnąć nawet najlepszych jeźdźców, kiedy rozmawiamy z nim w piątek na treningu:„Jestem tu dwa dni i wciąż żyję! Wczoraj straciliśmy dwóch facetów, a dzisiaj straciliśmy kolejnych dwóch.

„Skoki są ogromne. Zrobiłem ogromny krok w tył i faktycznie byłem jednym z ostatnich facetów, którzy ich uderzyli. Staram się uczyć od oglądania i nie zranić. Nie mogłem się doczekać nowego kroku Renegade, ale w rzeczywistości jest to naprawdę fajny skok, więc buduję na nim pewność siebie.

„Staram się być mądry. Mówię, że to dobra zabawa, ale czasami tak nie jest! Kiedy jednak wszystko idzie dobrze, jest naprawdę niesamowite”.

Dogadujemy się ze szkockim jeźdźcem Cunninghamem, który wygrał zawody w 2015 roku w dzikich warunkach. Opowiada podobną historię o ostrożności, a także wspomina o nagrodach, jakie może ostatecznie przynieść pokonanie toru:

„Ubiegły rok był dość wyjątkowy, ponieważ była zła pogoda i było tak wietrznie i mokro. Poszedłem na to i opłaciło się”, mówi.

„W tym roku pogoda była o wiele lepsza, a tor miał kolejny rok do spania. Toczy się o wiele szybciej, ale nawet faceci, którzy są najbardziej pewni siebie w powietrzu, przesuwają swoją strefę komfortu w niektórych sprawach.

„W tym tygodniu odbyło się kilka wyjazdów do szpitala. Wszyscy tutaj naciskają i niestety jest to część sportu. The Renegade Step-Up… to naprawdę wysoka, odsłonięta część wzgórza, a ta rzecz po prostu wypluwa cię w powietrze i po prostu unosisz się w powietrzu. Byłem całkiem szczęśliwy, że mogłem zobaczyć, jak Dan i Gee to robią pierwsi!”

To trudny, prawie karny koniec sezonu dla grupy facetów, którzy zarabiają na życie, jeżdżąc po świecie i jeżdżąc na jednych z najtrudniejszych tras zjazdowych na świecie. Więc jak wypada w porównaniu do toru Pucharu Świata?

„Stromy, kamienisty teren jest tak samo trudny, jak wszystko, w czym ścigalibyśmy się w Pucharze Świata przez cały rok” — kontynuuje Ruaridh. „Ale to nie jest tak samo gloryfikowane jak funkcje.

„Puchar Świata jest prawdopodobnie trudniejszy; jest więcej tras i tor jest bardziej ubity, ale na torze wyścigowym Pucharu Świata jest tylko jedna lub dwie cechy, o których naprawdę trzeba pomyśleć. Większość linijek, które zrobiłeś tak wiele razy i nie są tak trudne, że musisz przez cały czas przechodzić przez to w głowie.

„Najbardziej wyczerpującą psychicznie częścią Pucharu Świata jest dla mnie szybkość, z jaką trzeba jeździć. W tym utworze bardziej chodzi o to, jak wszystko połączyć. Cechy toru są bardziej onieśmielające niż prędkość, z jaką musisz na nim jeździć”.

W podobnym tonie wtrąca się Adam:„Puchar Świata to przede wszystkim szybkość. Tutaj sekcje pomiędzy nimi są na równi z trasami Pucharu Świata, ale to prawie tak, jakbyś przeoczył te sekcje, ponieważ skocznie to tak wielka sprawa i bardziej koncentrujesz się na jeździe na nich czysto i bezpiecznie”.

Chłopaki dotknęli punktu, który według Gee odróżnia Hardline od reszty harmonogramu; połączenie funkcji, progresji i innego podejścia, które jest potrzebne, aby nie tylko bezpiecznie poruszać się po kursie, ale także robić to szybko.

„W przypadku Hardline musisz wziąć sekcję na raz, podzielić ją na mniejsze sekcje, a następnie naprawdę zrobić to pojedynczo”, podsumowuje Gee.

„Kiedy jedziesz na początku dnia, masz w głowie duże przeszkody. Wszyscy widzą przerwę na drodze i skok Renegata i są to rzeczy, które zapadają w pamięć, ale na torze jest wiele rzeczy, których nie zauważasz, dopóki nie jeździsz; techniczne odcinki zjazdowe, strome skaliste pędy i duże spadki w błotniste, strome odcinki. Te odcinki są trudne i po prostu łączą cię z większymi przeszkodami. Trafiasz na jedną przeszkodę, a następna jest gotowa.

„Nie sądzę, aby ktokolwiek w najbliższym czasie przyzwyczaił się do tej konfiguracji. Trasa stale się rozwija i rośnie, i nie chodzi o to, że nie chcemy, aby zawodnicy czuli się na nim komfortowo, ale chcemy, aby nadal naciskali, a każdego roku można zobaczyć ludzi, którzy przesuwają granice trochę dalej”.

Biorąc pod uwagę Dana i Gee w centrum tego nacisku, nie sądzimy, aby istniała obawa, że ​​ewolucja kursu spowolni w najbliższym czasie. Run of the mill po prostu nie jest w stylu Atherton.

Przeczytaj resztę naszego wrześniowego wydania Style tutaj



[Jak Athertonowie wykorzystują Red Bull Hardline do stworzenia zupełnie nowego stylu kolarstwa górskiego: https://pl.sportsfitness.win/rekreacja/Kolarstwo-górskie/1018048938.html ]