Kolarstwo górskie na Maderze | Przeżyliśmy przygodę życia na wyspie pełnej starych ludzi

„Mówiliśmy, że Madera jest dla prawie zmarłych lub nowożeńców”, śmieje się John Fernandes z Freeride Madeira gdy zatrzymujemy się na lunch gdzieś na środku wyspy. Bóg wie, że potrzebuję przerwy.

Wiele słyszałem o portugalskiej przystani, która jest bliżej kontynentu afrykańskiego niż Europy, zanim wylądowałem na przybrzeżnym pasie lądowania; o tym, jak słońce świeciło przez cały rok, a emeryci gromadzili się tam dla wygodnego, przewidywalnego klimatu. Opuszczając Maderę kilka dni później, nie było dwóch słów mniej pasujących do opisania tego miejsca.

Madera może słynąć z klienteli starych wyjadaczy i poszukiwaczy słońca, ale zostaw iluzję nadmorskich kurortów, a znajdziesz raj przygód; replika Nowej Zelandii stłoczone na 800 km2, szczycące się dużymi falami, rozległymi kanionami i jednymi z najbardziej spektakularnych rowerów górskich na świecie. I będziesz miał szczęście, jeśli wyjdziesz bez kilku siniaków.

Przyjechałem na Maderę, aby zobaczyć tę drugą stronę wyspy i spróbować sekretnego chaosu. Jednak dzięki pracy Johna i ekipy Freeride Madeira, testujący, a jednocześnie zapierający dech w piersiach teren wyspy szybko staje się jedną z najgorzej strzeżonych tajemnic w kolarstwie górskim.

Profesjonalni jeźdźcy z całego świata jadą teraz na Maderę, aby posmakować akcji; Na początek Joe Barnes, Sam Flanagan, Mark Scott, Josh Bryceland i Brendan Fairclough, z których ten ostatni ogłosił Maderę jednym z najlepszych miejsc dla kolarstwa górskiego na świecie.

Słyszałem szum i chciałem zobaczyć, o co to całe zamieszanie; jeździć po szlakach, po których jeździli zawodowcy zimą. Po prostu zapomniałem zapamiętać jedną kluczową rzecz przed wyruszeniem. Oczywiście nie jestem profesjonalistą na rowerze – stąd dziennikarstwo – a kiedy to nie jest twój dzień, to nie jest twój dzień.

Wypadek numer jeden wysłał mnie na kierownicę jakieś 90 sekund po tym, jak wsiadłem na rower, po zabawnym i płynnym, ale stosunkowo prostym singletracku z piekielnie oszałamiającym tłem – patrząc w dół spektakularnego kanionu i na trzeci… najwyższy szczyt na wyspie.

„To tylko pierwsza linijka dnia”, powiedziałem sobie, „i masz zwyczaj rozpraszania się dobrym widokiem, muchą lub dziwnie ukształtowaną chmurą. Centrum. To wszystko jest stąd. Prawdę mówiąc, byłby to zdecydowanie najwygodniejszy wypadek dnia.

Płyniemy przez zakurzone szlaki i nisko wycięte krzaki, wyjeżdżając na polną drogę, aby przejechać krótki dystans i spojrzeć na spory skrawek terenu wypalony w niepamięć przez szokujący niedawny pożar lasu na Maderze. Jak mówi mi John, pożar spalił 10 procent szlaków na wyspie, ale do przejechania jest tyle kilometrów, że nie ma szans, by wpłynął na turystykę. Szybki zakręt i zamieniliśmy kurz na błoto i las, aby zjechać skalistą trasą zjazdową, tak nową, że znalezienie wejścia zajęło Johnowi chwilę lub dwie.

Płynność, z jaką zmienialiśmy teren i otoczenie, była zdumiewająca; jak dotarcie do końca szlaku w Australii tylko po to, by znaleźć się na szkockich wyżynach. A człowiek był tym krępym śladem. Zakręty były tak ostre, jak szlak był stromy, i było tylko kwestią czasu, kiedy nasze żebra spotkają się ze skałami i przyniosą najnowszy dodatek do naszej listy kontuzji.

Pytam Johna o krajobraz i jest dobrze przygotowany na odpowiedź. Od kilku lat zbiera to w całość, prowadząc badania na całym świecie. „Tu jest tak, tak inaczej [na Maderze]”, mówi nam. „Tak piękna. Wokół wyspy znajdują się góry o wysokości do 1860 m, które tworzą różne mikroklimaty i wiele różnych rodzajów roślinności i krajobrazów.

„Wszystko jest po trochu. Próbowaliśmy budować naprawdę płynne zjazdy dla początkujących, a potem mamy stare ścieżki, które są dość strome, techniczne i kamieniste, które pokochają bardziej doświadczeni jeźdźcy, a także szybkie trasy zjazdowe ze skokami i funkcjami.

„Pojechaliśmy w Alpy Francuskie i Szwajcarskie oraz do Whistler, a 15 dni byliśmy w Kanadzie i po trzecim lub czwartym dniu w tych miejscach zaczęło być zawsze tak samo. Na Maderze możesz przejechać prawie sześć dni, jeżdżąc codziennie ponad 40 lub 50 km bez powtarzania jednego szlaku, a każdego dnia czujesz się, jakbyś był w zupełnie innym miejscu na Ziemi”.

John wystartował i przemknął nowym szlakiem przed sobą, jeszcze nie całkiem przejechanym, i zaczyna być rażąco jasne, dlaczego to miejsce staje się tak znane z jazdy konnej. Można niemal wyobrazić sobie zawodowców rozpryskujących ziemię wokół nasypów i wysadzających w dół skalisty teren.

Podpis tego dnia pojawił się jednak później, na szlaku trafnie nazwanym „Risco”, który schodził w dół po kilku urwistych zakrętach, zanim spadł po schodach otoczonych z jednej strony pochyłym lasem, a z drugiej odsłoniętą ścianą klifu, z widokiem do otwartej wody i zrzucając to, co musiało znajdować się około 1000 m na dnie morskim poniżej.

„Proszę, bądź pewny siebie” – błaga John, kontynuując swoją próbę utrzymania mnie przy życiu. To było dotknięte i zaszło tak daleko, więc nie winię go za przypomnienie.

Szlak musi być jednym z najbardziej niezwykłych na świecie. Kolarze Enduro World Series zmierzą się z nim w maju przyszłego roku i nie byłoby niespodzianką, gdyby kolejne ujęcia podniosły Risco do pożądanej sławy, umieszczanej na listach życzeń i fetyszyzującej na ekranach filmowych na całym świecie.

Nie musisz jednak być profesjonalistą, aby cieszyć się Maderą. Przejeżdżamy obok rzeki i wskakujemy do furgonetki, która wysadzi nas na kolejnym odcinku kursu EWS Series. Jest bardziej swobodny; przepływa przez polne szlaki między wysokimi drzewami; kolejna zmiana scenerii na trasie, która wydaje się zmieniać tło szybciej niż zielony ekran.

Do czasu lunchu jechaliśmy już tylko kilka godzin, ale wygląda na to, że przepłynęliśmy trzy kontynenty i nie ma co do tego wątpliwości; Zniosłem dość bicie. Gdy wysiadam z vana na lunch, zamykam za sobą drzwi, a rama okienna w niewytłumaczalny sposób wypada z pojazdu na siedzenie z tyłu. To był taki dzień. „Nie martw się”, śmieje się nieskończenie cierpliwy John. „Możemy to naprawić”.

Moje ręce cieszą się, że mogę przestać się trząść i zapytać Johna nieco więcej o Freeride Madeira i zmieniający się charakter turystyki w jego rodzinnym mieście. Z radością zobowiązuje:

„To niesamowite, jak bardzo sprawiliśmy, że Freeride Madeira urósł w ciągu ostatnich dwóch lub trzech lat. Mamy naprawdę dobry zespół. Każdy wkłada w to swoje życie i serce, a my naprawdę ciężko pracujemy od wschodu do zachodu słońca, dlatego jest rozwijany tak szybko.

„Jest tu tak wiele zajęć na świeżym powietrzu – surfing , canyoning, kolarstwo górskie, paralotniarstwo – mnóstwo fajnych rzeczy, które możesz robić na całej wyspie i dobrze widzieć, że rząd otworzył oczy i zobaczył, że te zajęcia to nowy rodzaj dochodów i że wyspa nie jest tylko dla emerytów”.

Z pewnością nie myli się co do krajobrazu. Nie da się przesadzić, jak bardzo jest różnorodna. Zapomnij o kontynentach, przejazd przez Maderę jest jak jazda przez serię planów filmowych. Dzień przed spotkaniem z Johnem pływaliśmy w kanionie z Nuno z „Natura na Maderze przez Chao da Ribeira w Seixal i nadal przysięgam, że to tylko jeden lub dwa dinozaury, by być kolejną kontynuacją Parku Jurajskiego.

Z bazy Nuno w dolinie można było dotrzeć do ponad 60 szlaków kanionowych, wspaniałej lokalizacji glampingowej i hostelu, w którym można było obudzić się w scenerii zwykle zarezerwowanej dla wyobraźni i od razu rozpocząć przygodę. To marzenie.

Piękno wielkości wyspy polega na tym, że w mgnieniu oka można dostać się z dołu na szczyt Madery. Możesz spędzić poranek wędrując po wzgórzach, a wieczorem wybrać się na spływy kajakowe. Możesz jeździć na rowerze górskim przed lunchem, a gdy skończysz, wysiąść na desce surfingowej.

Nasz pierwszy dzień spędziliśmy na wyspie z sześciokrotnym portugalskim mistrzem surfingu Orlando Pereirą, który prowadzi niesamowity „Madeira Native Motion ” i oferuje wszystko, od surfowania po wielkich falach po wiosłowanie na stojąco obok sennych wodospadów i egzotycznych plantacji na wybrzeżu.

Chociaż jestem stosunkowo nowy w surfingu, Orlando z przyjemnością zauważyłem, że chociaż na wyspie są tylko trzy prawdziwe miejsca, w których można nauczyć się surfować, jest o wiele więcej, w których fale mogą rozciągać się do 15 metrów i wyrządzić poważne szkody jeśli złożysz kaucję, a kolejki są prawie zawsze puste.

To wyspa, na której nawet ekspertom nie zabraknie opcji bez względu na uprawiany sport, a Orlando i Nuno, z których drugi robi obecnie doktorat z turystyki, chcą, aby więcej ludzi o tym wiedziało.

„Na wyspie jest o wiele więcej niż to”, Orlando opłakuje turystykę starości i jest tak oczywiste, że ma rację, że to cud, że kiedykolwiek zaszło tak daleko. Nie możesz przejechać pięciu mil, nie będąc w cieniu dramatycznego pasma górskiego lub natknąłeś się na inspirujące do wędrówki fale rozbijające się o wybrzeże.

„Potrzebujemy mieszanki turystów”, mówi Nuno. „Emeryci mają czas i pieniądze, ale nie chcą oglądać lewad [mini-kanałów]. Przychodzą, ponieważ pogoda jest u nas przez cały rok.

„Na wyspę przyjeżdża teraz coraz więcej młodych ludzi, którzy chcą zobaczyć przyrodę. To nowy rodzaj turysty. Kiedyś ludzie decydowali, dokąd jadą, z dwumiesięcznym wyprzedzeniem, teraz decydują, dokąd chcą jechać jutro. Mamy jednak tanie hotele i schroniska młodzieżowe dla podróżników. Idziemy we właściwym kierunku”.

W ciągu kilku dni, które spędzę na Maderze, zobaczę zestawienie obu stron Madery; od komfortu na starość po pełną przygód naturę chaosu przygód.

Widzisz, reszta naszej grupy była bardziej skupiona na degustacji wina i wyśmienitej kuchni w regionie niż na sporcie. Oznaczało to, że za dnia łapałem fale, pokonywałem kaniony lub dziko wpatrywałem się w szlaki, które potrafiły oderwać nam głowy i opuścić szczęki, zanim wrócę do Funchal, aby napić się wina, które ma więcej kształtów i rozmiarów. niż wiedziałem, że istnieje.

Był to jeden z najdziwniejszych kontrastów, jakich kiedykolwiek doświadczyłem między dniem a nocą.

Każdego wieczoru przy kolacji byłem wypełniany przez resztę relaksującego dnia naszej załogi, popijając wino i obserwując delfiny, na co mogłem tylko mamrotać moją codzienną listę kontuzji w odpowiedzi, próbując się upewnić, czy rzeczywiście spędziliśmy ten dzień na tej samej wyspie.

Usuń nadmiar hotelików zatłoczonych wokół centrum miasta, a Madera stanie się dziką bestią o tajemniczej aurze; pełna przygód utopia z sekretami, które można odkryć tylko dzięki eksploracji, która wzbudza podekscytowanie. Prawdę mówiąc, żałujemy, że w ogóle nie zbudowali ośrodków. Bez nich całe miejsce byłoby placem zabaw godnym fikcji.

Madera może być na razie znana jako skąpane w słońcu miejsce, które najlepiej nadaje się na odpoczynek i relaks, ale dzięki oferowanym opcjom przygód jest tylko tak długo, aby ta ograniczona turystyczna etykieta mogła trwać. Druga strona Madery jest chaotyczna, ekscytująca i czasami niebezpieczna. I będzie się tylko rozwijał.

Przeczytaj resztę naszego listopadowego wydania „Inne” tutaj

Monarcha , regularne linie lotnicze obsługujące rejsy rekreacyjne, obsługują przez cały rok loty na Maderę z lotnisk Birmingham i London Gatwick. Ceny biletów wraz z podatkami zaczynają się od 59 GBP w jedną stronę (109 GBP w obie strony).



[Kolarstwo górskie na Maderze | Przeżyliśmy przygodę życia na wyspie pełnej starych ludzi: https://pl.sportsfitness.win/rekreacja/Kolarstwo-górskie/1018048937.html ]