Współpraca z Benitezem, która może ukształtować Stevena Gerrarda jako menedżera
W swoim czasie razem Steven Gerrard i Rafa Benitez ukształtowali najlepsze lata Liverpoolu w XXI wieku. Nawet jeśli nie był najlepszym przyjacielem Beniteza, Gerrard dobrze by zrobił, gdyby wyciągnął kartkę ze swojej obszernej księgi menedżerskiej.
Na Anfield zapanował szum oczekiwania, gdy połowa przerwy dobiegła końca 22 marca, 2015. Liverpool zmierzył się z Man United w najbardziej kultowym meczu Anglii, i kapitan Steven Gerrard miał zostać podpisany. Gerrard dorastał nienawidząc Manchesteru United, podobnie jak większość innych wiernych z Liverpudlian – jego ojciec kiedyś prawie go pobił, kiedy odważył się przynieść do ich domu koszulkę United, gdy był małym chłopcem. I teraz, Największy gracz Liverpoolu współczesnej ery miał zmierzyć się ze swoimi największymi rywalami po raz ostatni w swojej karierze. Fani oczekiwali pożegnalnej koronacji.
38 sekund później, pandemonium. To była fala niedowierzania, która rozlała się po stadionie, gdy sędzia Martin Atkinson pokazał kapitanowi czerwoną kartkę, a on zszedł z pola, gdy tylko wszedł. Gerrard nadepnął na Andera Herrerę, gdy pozwolił, by emocje wzięły nad nim górę, i poszedł tunelem. Przygnębieni fani, niektórzy, którzy podróżowali z daleka, aby być świadkami ostatnich derbów wielkiego talizmanu Liverpoolu, nie mógł nic zrobić, tylko żałować, że to wszystko było złym koszmarem.
Gra to uczucie
Steven Gerrard, Jeśli nic innego, był graczem, który grał z sercem na rękawie przez dziewięćdziesiąt minut. Potrafił dostrzec podanie rozłamujące w obronie, jak mało kto w świecie futbolu, ale równie łatwo rzuciłby się do trudnych wślizgów i zaryzykowałby karę. Udane wyzwanie przeciwko Manchesterowi United było świętowane tak, jakby był zwycięzcą dogrywki w finale pucharu, a gol przeciwko Evertonowi był dla niego jak odurzający haj. W miarę upływu pór roku Gerrard nauczył się panować nad swoimi emocjami, przyjmując płaszcz lidera, ale głęboko w środku zawsze pozostawał chłopcem z Liverpoolu, który chciał dostać się do każdej piłki, której jeszcze nie miał. W pewien sposób, to sprawiło, że był tak dobry – pragnienie, aby jego zespół odniósł sukces, dążenie do poprowadzenia Czerwonych do Ziemi Obiecanej.
I teraz, ponad trzy lata usunięte z incydentu stemplowania, Były bohater Liverpoolu przyjął kierowniczą rolę w Rangers FC w Szkocji, gdy chce zrobić kolejny krok w swojej karierze. Gerrard trenował młodzież Liverpoolu przez ponad rok, zanim dostał pracę dla Rangersów, ale to będzie jego pierwsza próba zarządzania klubem na poziomie seniorskim.
Trzeba zadać pytanie – jakim menedżerem będzie Gerrard? Czy będzie tak emocjonalnie naładowany jak na boisku, a może zobaczymy spokojniejszą, bardziej skomponowana wersja mężczyzny?
Jak każdy nowy menedżer, który kiedyś był piłkarzem o jakimkolwiek znaczeniu, będzie miał ogromny wpływ na menedżerów, pod którymi sam grał. Stevie pracował z kilkoma trenerami, wszystkie w różnych stylach.
Był Gerard Houlier, kto uczynił go kapitanem Liverpoolu, a potem był Brendan Rodgers, pod którym Gerrard prawie zdobył tytuł mistrzowski. Są też menedżerowie, o których lepiej nie mówić (hem, Roya Hodgsona). Ale kiedy mówisz o karierze Stevena Gerrarda, zawsze będzie niepełna bez tej jednej fazy pod pewnym menedżerem, kiedy Stevie i jego gaffer dotknęli swoich zenitów.
Przeciwieństwa się przyciągają
To Stambuł w kampanii 2004-05 popchnął Gerrarda do międzynarodowej sławy i statusu kultowego na Anfield, i to Rafa Benitez umożliwił tę noc.
Praca w pozornie bezbłędnej synergii, Stevie i Rafa zabrali Liverpool z powrotem na oszałamiające wyżyny europejskiej piłki nożnej, które niegdyś byli częstymi gośćmi. Można by pomyśleć, że poza boiskiem łączyła ich wielka więź, która czyniła ich tak dobrymi; mylisz się.
Gerrardzie, który był przyzwyczajony do osobistego dotyku Houliera, nie był wielkim fanem bezpośredniego podejścia Beniteza. Był przyzwyczajony do bycia przyjacielem menedżerów, z którymi pracował; samo bycie pracownikiem nie pasowało do niego.
Powiedział nawet, że gaffer ledwo go chwalił podczas wspólnego czasu, i że wszystkich innych nazywał ich przezwiskiem, z wyjątkiem Gerrarda, co naprawdę irytowało pomocnika. Ich pierwsze spotkanie przebiegło mniej więcej tak –
„Gerard (Houlier) przedstawił Rafę mojej mamie. Rafa uścisnęła jej rękę, przywitał się i natychmiast zadał jej bardzo dosadne pytanie:„Czy Steven lubi pieniądze?”
„Oprócz standardowego wstępu „Cześć… dobrze cię poznać”, to były pierwsze słowa, które Rafa powiedział do mojej mamy. Pomyślałem:„Co to za pytanie?”
„Mogę odebrać telefon i porozmawiać ze wszystkimi moimi poprzednimi menedżerami Liverpoolu. Z wyjątkiem Rafy. Szkoda, ponieważ prawdopodobnie spędziliśmy razem największą noc w naszych karierach – zwycięstwo w Lidze Mistrzów 2005 w Stambule – a jednak nie ma między nami więzi.
Rafa Benitez i Steven Gerrard to przeciwieństwa biegunowe. Dla tych pierwszych mała rozmowa i uczucia nie są czymś, do czego przywiązywał dużą wagę. Był twoim menedżerem, nie twój ojciec. Dla tych ostatnich emocji nigdy nie można było oddzielić od garderoby. Jeśli Gerrard dobrze zżelował z tobą poza boiskiem, są szanse, że dobrze razem graliście. Na tym różnice się nie kończą.
Człowiek z sercem ze stali
Początki Rafy były inne niż te Stevie'go. Nawet on miał obsesję na punkcie pięknej gry, ale jego kariera nie przypominała niestety Gerrarda. Kontuzja w młodości spowodowała, że musiał wcześniej przejść na emeryturę, a dla tego człowieka nie było bohaterstwa na polu. Brak udanej kariery piłkarskiej go złamał; ale to skłoniło go do czegoś innego – świata zarządzania piłką nożną. Hiszpan miał dyplom z wychowania fizycznego, i to stało się kluczowe, gdy dołączył do sztabu Realu Madryt w 1986.
Obsesja byłego menedżera Realu Madryt na punkcie pięknej gry była czymś, na co warto zwrócić uwagę. Podczas gdy piłkarze zaczynają wkraczać w szczytowość w wieku około 26 lat, Rafa w tym samym wieku wszedł do sali konferencyjnej z tablicami i stronami pełnymi taktyk, jak powstrzymać przeciwnika. Jego przymusowe wycofanie się z boiska sprawiło, że jego marzenie o osiągnięciu czegoś w świecie futbolu było jeszcze silniejsze, i w ten sposób rozwinął się człowiek o „zimnym sercu”, który wydawał się nie dbać o to, jak czuli się jego gracze ani jak radzą sobie ich rodziny; dbał o to, jak wypadli na boisku i jak mógłby pomóc poprawić ich grę.
Zadziałało, przynajmniej w 2000 roku. Benitez wygrał ligę z Walencją, który był pierwszym klubem, którym zarządzał w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jeśli zrobienie tego choć raz wydaje się niemożliwe, biorąc pod uwagę finansową i strukturalną przewagę Real Madryt i Barcelona, Benitez poszedł naprzód i zrobił to dwa razy, i wrzucił fajny finałowy występ w Lidze Mistrzów, żeby to zwieńczyć. Jego taktyka została pochwalona, a jego systematyczne podejście do gry przyniosło dywidendę.
Post Walencja, to Anfield przywołało. Oczywiście, ten sezon jest już na kartach historii – zwycięzca Ligi Mistrzów w swoim pierwszym sezonie w klubie. Liverpool wygrał Puchar Anglii w przyszłym sezonie, dotarł do kolejnego finału Ligi Mistrzów w następnym sezonie i zajął drugie miejsce w lidze pod tym samym człowiekiem. Dla wielu fanów to był rzut oka na stare dobre czasy, kiedy The Reds zdominowali angielską piłkę nożną.
Najlepszy okres Liverpoolu w XXI wieku był pod rządami Rafy Beniteza, sam Gerrard opisał go jako człowieka trudnego do zadowolenia. W pewien sposób, to niepochlebny charakter Rafy pchnął takich graczy jak Gerrard do jeszcze cięższej gry, aby szef był pod wrażeniem. Spokojny jak ogórek, nawet w Stambule była to jego kontrolowana postawa podczas rozmowy w przerwie, a także zmiany taktyczne, obok bohaterskich czynów Gerrarda, które doprowadziły klub do powrotu na epickie rozmiary.
Doświadczenia Rafy go ukształtowały. Wcześnie zdał sobie sprawę, że w piłce nożnej są zwycięzcy i przegrani – i nie chciał przegrać taktycznej bitwy. Do każdej gry podchodziło się inaczej. Rafa szczyci się czytaniem swoich przeciwników i ustawianiem swoich zespołów w sposób, który wykorzysta słabości. Zrobił to w Walencji, zrobił to w Liverpoolu; i chociaż jego kariera wykoleiła się odkąd opuścił Anfield, to, co teraz robi w Newcastle United, jest naprawdę imponujące. Rafa przystosował się i nauczył, i najlepiej czuje się w swoim biurze, ponieważ planuje, jak jego drużyna ma powstrzymać opozycję w przyszłym tygodniu. Jego zespoły mają prawidłowy kręgosłup, który jest trudny do złamania, jego ruchy zawsze wykalkulowane.
Kto pamięta Beniteza skaczącego po linii bocznej i tańczącego jak szaleniec na swoich torach? Nikt, ponieważ to nie jest Benitez. On tak nie działa. Jeśli zdobędziesz hattricka, opowie Ci o przepustce, którą mogłeś dać zamiast strzelać z dystansu, bo to byłaby bezpieczniejsza opcja.
„Nie objął nas ramieniem, nie rozmawiał z nami, ale nic mnie to nie obchodzi, ponieważ największym uznaniem, jakie może dać menedżer, jest wybranie ciebie. Jeśli wybiera mnie i pomaga mi wygrać, nie potrzebuję, żeby mówił:„Jak leci?” – Dietmar Hamann
I to, tego Gerrard musi się nauczyć. Gerrard preferuje bowiem osobisty akcent – zawsze będzie wolał bardziej Houliera, a nawet Rodgers, który traktował go jak przyjaciela lub protegowanego, nie tylko jako pracownik. Rafa i Stevie nigdy więc nie dogadywali się poza boiskiem, ponieważ istniała ogromna różnica w ideologiach. Cicho, oboje pozwolili, by wyniki przemówiły.
„Nie sądzę, że Rafa Benitez lubił mnie jako osobę, ” powiedział Gerrard w swojej najnowszej autobiografii. Rzeczywiście burzliwy związek.
Mistrzowskim posunięciem Hiszpana było zniweczenie Chelsea Mourinho na Anfield w Lidze Mistrzów w 2005 roku; ale byłoby to niemożliwe, gdyby nie geniusz Gerrarda przeciwko Olympiakosowi wcześniej w tym sezonie. Kiedy oboje pracowali w tandemie, duet był prawie tak zabójczy, jak każda kombinacja na boisku.
Stevie G, gaffer
Od tego historycznego sezonu w Liverpoolu minęło 13 lat. Oczywiście, nie oznacza to, że w pełni obraca się wokół Beniteza – nawet Hiszpan miał swoje własne wady. Czasami był uparty do błędu, który prowadził do tego, że jego drużyna traciła punkty, czasami chciał, aby Gareth Barry zastąpił Xabiego Alonso. Domyśl.
Ale jak Gerrard wkracza do zarządu, powinien pamiętać, jak to było pracować pod Rafą. Steven Gerrard musi, idealnie, znaleźć właściwą równowagę między swoimi emocjami, oraz spokój i jasność, jakie ma menedżer taki jak Rafa. Były kapitan Liverpoolu nie może być tym samym człowiekiem, który chciał zrobić to wszystko sam, musi ewoluować i zdać sobie sprawę, że teraz jest czas na właściwą taktykę, tak samo jak dla wielkich, serdeczna mowa emocjonalna. Gracz Steven Gerrard był najczęściej tym, który zmienił grę, biorąc ją za kark. Jako menadżer, potrafi powiedzieć swoim zawodnikom, jak kopać piłkę – nie może wyjść na boisko i zrobić tego sam. Będzie musiał być cierpliwy, będzie musiał nauczyć się pracować z graczami, aby mógł go nie lubić na poziomie osobistym; ale musi sprawić, by strzelili dla niego zwycięskiego gola. Cokolwiek dzieje się na boisku, jest najważniejsze – ideologie i postawy poza nim to coś, z czym emocjonalna strona Gerrarda musi nauczyć się skutecznie radzić sobie.
Gerrard porównał kiedyś trening Joe Cole'a do oglądania treningu Lionela Messiego. Bez wątpienia miał na myśli to w pozytywny sposób, aby jego kolega z drużyny poczuł się jak w domu, ale ktoś taki jak Benitez nigdy by tego nie zrobił.
„Joe Cole'a? Jest w porządku. Jest potencjał, ale może się poprawić”. To prawdopodobnie powiedziałby Rafa. I w tym leży różnica.
Oczywiście, w zarządzaniu piłką nożną, nie ma dobrego sposobu na wygranie gry (tak jak nie ma dobrego lub złego sposobu na chwalenie Joe Cole'a). Parkujesz autobus lub grasz w płynną piłkę nożną – trzy punkty to trzy punkty. Ale aby zdobyć trzy punkty, mężczyzna na linii bocznej musi być równie inspirujący, i tak przebiegły, jak to tylko możliwe. Steven Gerrard jest zdecydowanie jedną z tych rzeczy – czas pokaże, czy on też jest drugą.
Biorąc wszystko pod uwagę, Steven Gerrard i Rafa Benitez byli perfekcyjnym meczem, jeśli chodzi o futbol. Kapitan powiedział wyraźnie, że Benitez był najlepszym menedżerem, z którym pracował – mam nadzieję, że wyciągnie stronę lub dwie z książki swojego starego menedżera.
Jednym z największych atutów Gerrarda jest jego umiejętność przyjęcia gry tak osobiście, że nie może znieść przegranej; jeśli skomplementuje to z taktyczną przenikliwością, jaką miał menedżer taki jak Rafa Benitez i nauczy się wygrywać, fani czekają na ucztę.
[Współpraca z Benitezem, która może ukształtować Stevena Gerrarda jako menedżera: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/piłka-nożna/1018039539.html ]