Dlaczego Aston Villa udowodniła, że ​​Birmingham potrzebuje czegoś więcej niż pasji podczas Derby Day?

Jack Grealish kiwa głową obok Lee Camp – www.bbc.co.uk

Przed każdym Second City Derby, stanowisko z obozu Birmingham City jest takie, że jeśli zawodnicy wykażą zaangażowanie, pasję i oddać wszystko dla sprawy, to wszystko, o co można ich prosić.

Czasem, który do pewnego stopnia sprawdził się w grach domowych, kiedy hałaśliwa atmosfera w St. Andrews dała Bluesowi impet do wykonania tych wysokooktanowych pokazów i konkurowania w równym konkursie z kosztowną rywalizacją.

Kiedy Birmingham udaje się do Villa Park, bardzo trudno jest utrzymać tę intensywność.

Oczywiście, w niedzielnej porażce 4-2 w B6, Podopieczni Garry'ego Monka byli nieznacznie lepszą drużyną przez pierwsze pół godziny.

Silne wyzwania Maikela Kieftenbelda tymczasowo unieważniły groźbę Jacka Grealisha, podczas gdy Che Adams groził w kontrataku.

Łukasz Jutkiewicz wymykał się zza rogu uwagi Glenna Whelana, dając Birmingham szokujące prowadzenie, który mógł zostać podwojony wkrótce po upływie pół godziny, kiedy Adams uderzył w słupek.

Do niektórych, ta pudło jest uważane za kluczowy punkt zwrotny w konkursie, zwłaszcza, że ​​po chwili nastąpiła dwuminutowa podwójna salwa Villi Jonathana Kodjii i Grealisha.

Jest jednak powód, by sądzić, że gospodarze i tak wygraliby ten mecz, nawet gdyby stracili dwa gole, ponieważ mieli cichą wiarę we własną tożsamość.

Dziekana Smitha, choć z urodzenia fanem Villa, postanowił zdystansować się od emocjonalnych aspektów meczu urazy i na wiele sposobów, to pokazuje mniej oczywisty rodzaj przywództwa.

Ponieważ pozostaje spokojny i skupiony – były szef Walsall nie wzdrygnął się, gdy padł pierwszy gol Villi – tak samo robią jego zawodnicy i po wejściu na prowadzenie, używali piłki bardzo inteligentnie.

Conorze Hourihane, pomocnik znany ze swojej umiejętności uderzania z dystansu, tak jak w tym spotkaniu w zeszłym sezonie, często spadał między Axel Tuanzebe i James Chester, tworząc tylną trójkę.

Z Hourihane pełniącym tę rolę, a nie mniej sprawny technicznie Whelan, Villa może grać od tyłu z poziomem biegłości, który należy do czołówki tej dywizji.

I, kiedy Villans tak dobrze pilnuje piłki, Blues złapano na ziemi niczyjej.

Bardzo niewiele drużyn ma energię, aby podtrzymać prasę, gdy ich przeciwnicy mają piłkę przez długie zaklęcia, przez co goście byli zmuszeni rzucić się głębiej, co z kolei oznaczało dla Grealisha więcej przestrzeni do wywierania wpływu i niewątpliwą jakość; Wprowadzenie Yannicka Bolasie z ławki nie zaszkodziło im, albo.

Birmingham ma miejsce na poprawę wykorzystania piłki; niekoniecznie w sensie atakującym, ale w sensie kontrolującym.

Spójrz na szanse, jakie stworzyli w tym sezonie i duża część z nich pochodzi z kradzieży piłki na przeciwnej połowie, a to wymaga dużo energii; jeśli Blues lepiej zadbał o posiadanie piłki, będą mogli wybierać i wybierać momenty do ataku.

I, aby lepiej dbać o posiadanie, Potrzebni są środkowe obrońcy, którzy potrafią skutecznie dystrybuować.

Ilekroć Michael Morrison zostaje zamknięty, zarówno w tym meczu, jak i ogólnie w tym sezonie, brakuje mu pewności siebie do szukania progresywnej przepustki, zamiast tego albo oczyszczają, albo wracają prosto do Lee Camp.

To nie był najlepszy dzień dla Morrisona, który był wspaniałym sługą Bluesa, ale przyznał się do kary, którą Tammy Abraham nawróciła i czasami była zastraszana przez młodych, sportowy frontman; można się zastanawiać, czy 30-latek może podupadać.

Drugi cel Birmingham – sprytny finisz Pedersena dzięki uporowi Connora Mahoneya – był bardzo anomalią:nie nastąpił po okresie presji ze strony ludzi Monka, nie zainspirował też dramatycznych 33 minut.

Zamiast, Villa prowadziła postępowanie fachowo oraz Alan Hutton, nazwany „Scottish Cafu” z powodu ironii, wykonał ruch, który pasował do śmiałości brazylijskiej legendy.

Tylna straż Bluesa miała, zrozumiały, nie oznaczył Huttona jako potencjalnego zagrożenia, dzięki czemu mógł swobodnie dryblować pięciu przeciwników, zanim wbił piłkę w daleki róg.

Chociaż ten cel był częściowo wynikiem złej obrony, podkreśla również innowacyjne metody coachingu Smitha.

Wiedział, że Hutton nie ma tempa 33 do bezpośredniego ataku na flankę, ale ponieważ nie musi szybko dryblować w zatłoczone, obszary centralne, Smith polecił mu, aby te subtelne, odwrócone biegi, co uczyniło go prawie czarnym koniem w atakującej grze Villi.

Ten rodzaj gola nie miałby miejsca za Steve'a Bruce'a, którzy wymuszali bezpośrednie podejście, jednak Smith stopniowo wprowadza je w erę współczesną.

Na początku lat dziewięćdziesiątych Drużyna, która z tej okazji była najbardziej rozpalona, ​​wygrała Second City Derby.

Ale już, często wygrywa strona, która pozostaje spokojna i zachowuje wiarę w swoją tożsamość. Pasja, sam, już nie wystarcza.






[Dlaczego Aston Villa udowodniła, że ​​Birmingham potrzebuje czegoś więcej niż pasji podczas Derby Day?: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/piłka-nożna/1018038562.html ]