Wywiad z Rayem Mearsem | Dlaczego musimy zachować metody rdzennych plemion północnych

„W tej dziedzinie jest bardzo niewielu ekspertów. Jest wielu utalentowanych amatorów i wielu innych udających ekspertów, którzy nimi nie są, ale jest bardzo niewielu prawdziwych ekspertów”.

Można śmiało powiedzieć, że Ray Mears, człowiek stojący za tymi słowami, byłby uważany za eksperta przez zdecydowaną większość bushcrafta świat.

Mears dorastał, tropiąc lisy przez North Downs w południowej Anglii, badając i zanurzając się w naturze, jednocześnie ucząc się technik, które pozwalały mu to robić bez posiadania śpiwora do 16 roku życia lub t ent do 21 roku życia.

„Nie myślę kategoriami przygód” – mówi nam. „Po prostu śledzę zainteresowania mojego życia. Nie sądzę, że jest to ryzykowne, po prostu myślę, że to norma”.

Mears szczególnie zakochał się w lasach w jego rodzinnym regionie i tych położonych dalej, opisując je jako „gąbki dla dzikiej przyrody” i czyniąc jego misję, aby dowiedzieć się jak najwięcej o przetrwaniu na świeżym powietrzu. Bushcraft był dla niego wyzwoleniem w naturze i stał się takim mistrzem, że stał się szanowany jak niewielu innych jako przewodnik, instruktor, prezenter telewizyjny i autor.

To ten ostatni z tych tytułów zawodowych skłania nas do siedzenia z Rayem w wygodnym hotelowym salonie w pobliżu Festiwalu Książki w Edynburgu. Przygotowuje się do zaprezentowania swojej najnowszej książki „Out on the Land ’ do stolicy Szkocji – manualny i dogłębny wgląd w umiejętności bushcraftowe doskonalone w północnych lasach.

Kiedy mówimy o „lasach północnych”, mamy na myśli lasy borealne, które pokrywają większość śródlądowej Kanady, Alaski, a także Szwecję, Finlandię, znaczną część Norwegii i nie tylko.

„Wyjście na ląd to bardzo ważne zdanie” — zauważa Mears. „Rdzenni mieszkańcy, z którymi pracowaliśmy wiele lat na dalekiej północy, często używają tego terminu.

„Ale na lądzie sprawdzamy również informacje historyczne, które przekazują. Jedynym sposobem, aby dowiedzieć się, czy niektóre metody działają, jest wypróbowanie ich”.

Książka koncentruje się na zrozumieniu praktycznych aspektów plemion rdzennych w lasach borealnych na całym świecie; o uchwyceniu prawdziwego rzemiosła i technik „innego” – ludzi, których nie widać w telewizji ani w druku, ale którzy od pokoleń ćwiczą umiejętności przetrwania na świeżym powietrzu.

„Out on the Land” został napisany wspólnie z 70-letnim Larsem Fältem, z którym Ray od 30 lat uczy umiejętności arktycznych w szwedzkiej Laponii. Ale przez całe swoje doświadczenie i po całej swojej pracy, Ray nadal nie nazwałby siebie ani nikogo innego ekspertem. Nie lubi tego terminu.

„Jedną z rzeczy, które Lars i mnie łączy, jest głęboka ciekawość naszego tematu”, mówi nam. „To jest radość z tego. Każde pytanie, na które odpowiesz, to jeszcze 10. Nigdy nie przestajesz się uczyć i dlatego nie lubię terminu „ekspert”. Sprawia wrażenie, że przybyłeś.

„Nie sądzę, aby którekolwiek z nas kiedykolwiek to czuło. Oboje jesteśmy w podróży. Jesteśmy raczej pielgrzymami na wolności niż ekspertami. Zawsze chcemy wiedzieć więcej. To, co chcę zrobić, to spróbować odłożyć część wiedzy, którą zdobyłem.

„Wiele rzeczy, z którymi zetknęliśmy się 20 lat temu, zniknęło. 30 lat temu rozmawiałeś z ludźmi, którzy nie tylko pamiętali dawne życie, ale też je przeżyli. Teraz rozmawiasz z nowszymi pokoleniami, które były świadkami rzeczy z przeszłości, ale ich nie przeżywały lub którym nie pozwolono odkrywać ich tradycyjnej kultury.

„Z wielu złożonych powodów coraz trudniej jest naprawdę zobaczyć szczegóły starszej wiedzy. Musisz zadawać właściwe pytania właściwym ludziom, a właściwi ludzie znikają”.

Przyczyny te są różne, od cukrzycy po cały szereg problemów społecznych w odległych częściach Północy, a także zaawansowaną technologię i problemy z integracją kulturową (Mears podkreśla przykłady w Kanadzie gdzie rdzenni tubylcy byli wysyłani do szkół stacjonarnych i mieli zakaz mówienia we własnym języku), te wyjątkowe i wyspecjalizowane umiejętności są zagrożone wygaśnięciem.

I nie chodzi o konserwację dla samej konserwacji. Bushcraft jest umiejętnością tak praktyczną, jak się wydaje, a te starożytne metody dostarczają niezbędnych informacji o tym, jak najlepiej radzić sobie z problemami, z którymi tubylcy musieli sobie radzić od lat.

Jednak dostęp do tych plemion i do informacji, które posiadają, może być często tak samo trudne, jak radzenie sobie z samym problemem.

Mears kontynuował:„Wiele osób nawet nie rozpoczyna rozmowy.

„Miałem szczęście, że kiedy Lars był w wojsku jako młody żołnierz, został wysłany na Północ i dowodził grupą Samów [mężczyzn i kobiet]. Byli bardzo dobrymi narciarzami, a on nie, ale lubili go. Miał nogę w drzwiach, co było niesamowicie przydatne i mogłem się od niego uczyć. Ale potem zadałem mu różne pytania, kiedy byłem w środku. I wiem, jak podejść do ludzi i jakie problemy ich dotyczą.

„To wspaniała rzecz we współpracy; masz dwa mózgi o podobnych zainteresowaniach, które podchodzą do tego samego problemu z nieco różnych perspektyw i to jest naprawdę świetne. Siadaliśmy przy ognisku lub w chatce i rozmawialiśmy o tym, co widzieliśmy”.

Przewodniki w książce zawierają wszystko, od tego, jak zawiesić garnek do gotowania, po filetowanie golca i wodoodporną skórę lub zrobienie środka odstraszającego owady z kory brzozy. To naprawdę jest dość obszerne.

Jest to rodzaj rzeczy, które wielu milenialsów może nazwać „life hackami”. To jest coś, co Mears dokładniej określiłby jako bushcraft.

„Zawarte tam informacje są całkowicie wiarygodne” — kontynuuje. Mówiąc nie tylko z pewnością, ale z pasją do tematu. „Jest tam na przykład duży rozdział dotyczący hipotermii, ale tylko jeden akapit dotyczący noży . Wszyscy w świecie bushcraftu szaleją na punkcie noży, ale to tylko narzędzie. Pogódź się z tym. Naprawdę ważne jest, aby nauczyć się, jak zachować ciepło.

„Tam jest wyższe rzemiosło i musisz więcej robić rękami, więcej improwizować i bardziej polegać na naturze, ale kiedy to zrobisz, nagle możesz zrobić coś, co zaspokoi potrzeby, które na początku miałyby dwa dni projekt, ale teraz może zająć 10 minut.

„To, co mnie śmieszy, gdy widzisz ludzi w zimnych miejscach w telewizji, to to, że mówią „och, jest -18” i czekają na reakcję. Przywykliśmy do pracy w wieku -50 lat i to całkiem normalne. Nie wierzę w tego rodzaju bzdury [czynnik szoku]. Jest tego za dużo. Prawdziwa dzicz to bardzo trzeźwe miejsce i jestem przyzwyczajony do zabierania ludzi daleko w głąb, gdzie jeśli coś pójdzie nie tak, sami musimy sobie z tym poradzić. To daje zupełnie inne spojrzenie na sprawy.

„Ludzie, którzy żyli dawnym życiem, mieli wiedzę gromadzoną przez pokolenia na temat swojego krajobrazu, środowiska i pogody. Były to kultury, które ceniły mądrość starszych, w czym nie jesteśmy dobrzy. To bardzo dojrzała pogoń”.

Zaintrygowany tym ostatnim punktem, proszę Raya o rozwinięcie. Czy ma na myśli brak chęci do nauki wśród młodszych pokoleń? Co więcej, wyjaśnia, często pospiesznemu awansowaniu entuzjastów od ucznia do lidera oraz braku możliwości spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu oferowanych młodym.

„Normalne pogoń na świeżym powietrzu ma na celu zachęcenie młodych ludzi do prowadzenia zbyt wcześnie. Kiedy jesteś młody, jesteś nieustraszony i są rzeczy, które powinieneś zrobić – kiedy byłem dzieckiem, zgiąłem kawałek metalu w karabinek i zjechałem z 80-metrowego klifu z konopną liną – ale bardzo często przy 35 osobach albo odchodzi branży, ponieważ dostępnych jest mniej miejsc pracy, które przynoszą im dochód do dyspozycji lub przechodzą do zarządzania. I myślę, że to błąd. W tym wieku są naprawdę w kwiecie wieku. Mają bardzo dobrą wiedzę, zdobyli mądrość i wtedy naprawdę powinni uczyć na świeżym powietrzu, z młodymi mentorami pod nimi.

„Jako profesjonalny przewodnik naprawdę musisz robić te [szalone] rzeczy, gdy jesteś młody, ponieważ czasami natura odwołuje się do wszystkich poprzednich doświadczeń i musisz mieć siłę woli, aby to zadziałało. Musisz wykonać całą tę pracę przygotowawczą we właściwym czasie w swoim życiu.

„Miałem okazję odkryć siebie, gdy byłem młody, a wielu ludzi w dzisiejszych czasach nie ma takich możliwości. Myślę, że edukacja na świeżym powietrzu jest niezwykle ważna. Jeśli weźmiesz kogoś, kto spędził większość swojego dzieciństwa grając w canyoning w gry wideo, jest to ogromne pytanie, ale kiedy to zrobił, to zrobił to, a wiara w siebie jest niezwykle potężną siłą. To naprawdę ważne, aby takie rzeczy się wydarzyły”.

Więc co przyniesie przyszłość dla bushcraftu?

„Bushcraft żyje i kopie, ale niekoniecznie zmierza w kierunku, w którym bym nim kierował” — przyznaje Mears. „To, co widzę, to ludzie, którzy chcą popisywać się sztuczkami, gadżetami i sztuczkami, które widzieli na YouTube, co nie jest prawie tym samym, co ciężko zdobyte doświadczenie. Chciałbym zobaczyć więcej realizmu”.

„Bushcraft, jak wiem, jest poważnym tematem na świeżym powietrzu dla dorosłych, a także sposobem na powrót dzieci do natury. Wspaniale jest zacząć młodo, ale nie możesz zajmować się wszystkimi tematami w młodym wieku, ponieważ jest to bardzo dorosły temat ”.

Jeśli jest miejsce, w którym można rozpocząć naukę, to z pewnością od samego Mearsa i poprzez książkę rzeźbioną przez ponad trzy dekady, prowadzącą, eksplorującą i odkrywającą północne lasy wraz z tymi, którzy żyli na tej ziemi od pokoleń.

Przeczytaj resztę naszego listopadowego „Innego wydania” na stronie wydania Mpory tutaj



[Wywiad z Rayem Mearsem | Dlaczego musimy zachować metody rdzennych plemion północnych: https://pl.sportsfitness.win/rekreacja/kemping/1018049144.html ]