Odkrywanie przez kibiców Barcelony faszystowskiego Realu Madryt Francisco Franco

To eksploracja przez fanów Barcelony faszystowskiej historii Realu Madryt i nieusuwalnego czarnego śladu pozostawionego na białych przez hiszpańskiego dyktatora wojskowego Francisco Franco.

Opowiadanie tej historii zaczyna się od pieśni.

Jest to jeden z tych utworów, które naśladują wersję pierwotną, dodając do tego własną szczyptę popularnego sentymentu i czystą kpinę z pierwszego wydania, z którego czerpią.
Nastroje to odrodzenie demokracji w epoce faszyzmu w Hiszpanii, gdzie rzeczy tego rodzaju często odbywały się pod przewodnictwem sportu.

Piłka nożna, nic dziwnego, że zajmuje centralne miejsce w tej narracji. Znowu nie będzie zaskoczeniem, że piosenka, która wprowadza tę historię, ma wiele wspólnego z klubem piłkarskim o nazwie Real Madryt . W rzeczywistości, tak się składa, że ​​jest to parodia własnej piosenki klubu Hala Madrid, i początkowo był śpiewany wśród anty-Madrytów z pasją znacznie głębszą niż ta, którą przejawiali ci, którzy śpiewali wersety z oryginalnej wersji na trybunach Bernabéu.

Piosenka:

Hala MADRYT, Hala MADRYT, el equipo del gobierno y la vergüenza del país!
Po przetłumaczeniu na język angielski werset brzmi mniej więcej tak:
Grad Madryt, ekipa rządu i zakłopotanie Hiszpanii!

Zespół rządu.
Zakłopotanie Hiszpanii.

Frazy jakoś zapadają się, zmuszając do zastanowienia się, jak taka polityczna wrogość i cynizm mogą być tak wyraźnie skierowane przeciwko klubowi piłkarskiemu. Dobrze, zapytaj Katalończyka lub poszukaj Baska, aby odpowiedzieć na twoje pytanie. Opowiedzą ci o dyktatorze generalnym imieniem Francisco Franco kto kiedyś rządził całą Hiszpanią i kto, wraz ze swoją bandą faszystowskich kumpli, wyładowane ciosy, ciosy i strzelaniny na idee demokracji i różnorodności kulturowej. Następnie wspomną, jak faszystowski brutal generała oswoił całkowicie białe ubranie, zwycięski klub piłkarski ze stolicy Hiszpanii i jak nawet po tak głośnym upadku dyktatora, a tym samym jego reżimu, wspomniany klub będzie dalej machał faszystowską flagą z własnym arystokratycznym akcentem.

Katalończycy i Baskowie mogą nie mieć ani krzty sympatii dla swoich rywali piłkarskich, którzy stąpają po murawie Bernabéu – godny uwagi szczegół dla kogoś, kto szuka bezstronnej opinii na temat oskarżeń politycznych, którymi obciążony jest Real Madryt – ale pozwolę sobie na moment wydobycia tu pewnych narracji, które, miejmy nadzieję, rzucą światło na niefortunne uprzedzenia, które krążą wokół klubu w antymadryckim lobby.

Wyjaśnić, moje sympatie do Realu Madryt nie są sympatiami wielbiciela, ze względu na prosty fakt, że jestem wierną Blaugrany. W rzeczywistości, moje emocje wcale nie są współczuciem, spadając bardziej po linii szeptanego rozczarowania, które kiedy głośno krzyczy, brzmią trochę jak zachęta: Pospiesz się! Powinieneś zrobić to lepiej! I wierzę, że kiedy Franco przybył do Hiszpanii, Real Madryt mógł rzeczywiście zrobić to lepiej.

Bo on dzisiaj, który przeleje swoją krew ze mną, będzie moim bratem
– Król Henryk V w Szekspirowskim Henryku V

W hiszpańskiej wojnie domowej miasto Madryt, jak Barcelona, wziął broń w obronie demokratycznych podstaw hiszpańskiego rządu republikańskiego. Od centrum kraju do miejsca, w którym plaże Barcelony rozpływają się w Morzu Śródziemnym, sprawa zjednoczyła oba miasta, jak banda braci, o której pamięta się na wieki.
Kiedy opór w Madrycie i Barcelonie został podbity przez wojska faszystowskie, Franco oświadczył, że wojna się skończyła i ustanowił podwaliny swojego reżimu w całej Hiszpanii. W tym momencie Madryt przekształcił się z miasta buntowników w miasto pachołków Franco, winny zakopania w niepamięć własnych demokratycznych powiązań ze sprawą republikańską. To tutaj zaczęły pojawiać się najwcześniejsze oznaki skazy, których nawet całkowicie białe ubrania Realu Madryt nie były w stanie całkowicie ukryć.

Więc zanim będziemy kontynuować to spotkanie
Stańmy przed naszymi chwalebnymi zmarłymi.
– z Reunionowej wersji piosenki „Jarama Valley”

Wszystko zaczęło się od tego, że władze w biurach Realu Madryt całkowicie ignorują niektóre postacie z ich historii, którzy w czasie wojny secesyjnej byli instrumentalnymi postaciami na froncie republikańskim. Coś w tym rodzaju prawdopodobnie zmusi nawet neutralnego obserwatora do porównań między białymi a ich bardziej wyrazistymi politycznie rywalami – Azulgranami. Gdy to nastąpi, kontrast jest dość wyraźny.
Wojenny prezydent FC Barcelona, Josepa Sunyola, który został aresztowany i zamordowany przez wojska frankistowskie w pierwszych dniach hiszpańskiej wojny domowej, doczekał się zaszczytu bycia uhonorowanym tytułem „prezydenta męczennika” klubu i do dziś jest pamiętany przez wiernych Blaugrany. W tym, Barça – jako klub ludowy – dzielnie stawiła czoła swoim chwalebnym zmarłym.

Kiedy wojna się skończyła, podobno tragedia podobna do tej, która pochłonęła życie Sunyola, przydarzyła się podobno innym prezydentowi klubu piłkarskiego. Tylko tym razem chodziło o strój Realu Madryt.

Gdyby ktoś miał odwiedzić oficjalną stronę Realu Madryt i poszukać listy naczelnych dowódców klubu, w końcu można spotkać się z nazwiskiem Rafael Sànchez-Guerra, Prezydent, 1935-36. Opis, który następuje, chwali jego okres prezydentury za bycie „krótkim, ale owocnym” i wydaje się współczuć z niezdolnością Senora Sáncheza-Guerry do zbudowania nowego stadionu dla klubu z powodu wybuchu hiszpańskiej wojny domowej.
Nie mówi ci jednak, że Rafael Sánchez-Guerra był zwolennikiem republikanów, który odmówił ucieczki z miasta, które znalazło się pod kontrolą Franco. Ani nie wspomni o torturach, którym poddawany był prezydent prezydent, gdy kumple Franco dopadli go.

Na szczęście faszyści nie zamordowali Sánchez-Guerry od razu, a prezydentowi republikańskiemu udało się wymknąć do Paryża. Jednakże, wiceprezes klubu, Gonzalo Aguirre i skarbnik, Valero Rivera nie miał tyle szczęścia co Sanchez-Guerra, i zostali zamordowani przez faszystów po aresztowaniu.

Jest jeszcze inna nazwa, którą klub najwyraźniej rzucił w niepamięć z powodów najlepiej znanych osobom odpowiedzialnym za afront. Antonio Ortedze, pułkownik lewicowych bojówek, który walczył z Franco, jest trochę słabo napisany o charakterze w oficjalnych rejestrach Realu Madryt, które wymieniają go jako pełniącego obowiązki prezesa klubu w imieniu Sánchez-Guerra w latach 1937-38.

To inne historyczne zapisy oddają więcej sprawiedliwości Ortedze niż zapisy samego klubu, określając go jako znaczącą postać w obronie Madrytu. Jednakże, pomimo bycia jednym z najwybitniejszych członków klubu, który został aresztowany i zamordowany przez oddziały Franco, Ortega dołącza do grona chwalebnych zmarłych, dla których klub nigdy nie był solidarny.

To dopiero początek złego zachowania klubu, które pozwoliło im stosunkowo łatwo wślizgnąć się w uścisk Franco. Jednakże, kiedy spojrzy się poza lata wojny, wszystko staje się jaśniejsze. Bo wtedy bezpośrednio spotyka się samego Francisco Franco i oczywiście, adwokat diabła – Santiago Bernabéu.

Dla wielu, Real Madryt wciąż przywołuje wspomnienia z lat Franco, kiedy zwroty takie jak „drużyna zwierząt Franco” były dość popularne wśród uciskanej populacji. Dyktator, Jednakże, nie był najzagorzalszym fanem piłki nożnej, jakiego można spotkać w Hiszpanii. Represyjne środki Generalisimusa mogły tłumaczyć brak przerażających rywali Realu z Katalonii i Kraju Basków. ale poza tym to sam Franco miał niezłą imprezę ze względu na krajowy i europejski sukces Realu Madryt.
Bardziej niebezpieczne było to, że Franco wiedział, skąd pochodzi uczta. Poprzez triumfy Madrytu na europejskich rozgrywkach, Generalísimus przedstawił obraz Hiszpanii, który był daleki od rzeczywistości. Naród wychodzący z koszmarów wojny domowej był przedstawiany jako kraj mistrzów. W dążeniu Franco do władzy, wszystko inne było tylko środkiem do celu. Real Madryt, Klub piłkarski Barcelona, oba zwykłe instrumenty większego planu dyktatora.

Jednakże, to kataloński klub trzymał się mocno swoich wartości, podczas gdy Real Madryt zakochał się w subtelnych intrygach Franco. Kąpiąc się w triumfalizmie pozwolili się lalkarzom rządzić faszyzmem, dryfując zawsze z dala od sprawy, o którą ich miasto kiedyś walczyło w zgodzie z resztą Hiszpanii, jak zabłąkany brat. Nie mogliby odważyć się wyrażać żadnych politycznych uczuć tak wyraźnie, jak zrobili to Katalończycy i Baskowie, być może z obawy przed utratą orkiestratora ich niepowstrzymanego sukcesu, Santiago Bernabeu.

Napastnik Realu Madryt przed wojną secesyjną; żołnierz armii Nationalistas Franco w czasie wojny i prezes klubu po niej, Bernabéu wiedział, jak kształtować piłkę nożną w sposób, który pasowałby do planu rzeczy Franco. W ten sposób, Bernabéu skorzystał z usług grupy najbardziej wpływowych ludzi w Hiszpanii, którzy razem mieli zmienić historię europejskiego futbolu, wciągając Argentyńczyka o nazwisku Alfredo Di Stéfano do gry dla Blancos.

Jakby granie według zasad Franco nie było wystarczającą hańbą, Bernabéu i jego ludzie podsycali atmosferę nienawiści wrzącej między Barceloną a Madrytem, ​​wykorzystując faworyzowanie generała, by ukraść Di Stéfano z markiz Camp Nou. Wygląda na to, że kataloński klub zawarł już umowę z River Plate, ówczesnych legalnych argentyńskich pracodawców, i widziałem go nawet w kilku meczach towarzyskich. Ale siła Franco, kierowane przez spiski wyklute przez Bernabéu i jego bogatych pomocników, czy mówiłeś, i dzięki interwencji hiszpańskiej federacji piłkarskiej, która dziwnie nałożyła zakazy na zagranicznych graczy w hiszpańskich klubach, gdy Barcelona szykowała się do uruchomienia Di Stéfano, Argentyńczyk pakował walizki, by wyjechać do Madrytu.
Reszta, jak mówią, to historia.

W archiwach Pucharu Europy lata między 1955 a 1960 miały mieć całkowicie biały blask na stronach, które okładali jako Di Stéfano, trudząc się u steru Blancos, kierował dziobem klubu do pięciu kolejnych zwycięstw w rozgrywkach. Ich krajowe wyczyny sprawiły, że w latach 1953-1964 zdobyli osiem tytułów Primera División, w tym słynny cykl czterech kolejnych tytułów w klubie w latach 1960-1964.

A teraz, kiedy już na tym jesteśmy, można powiedzieć, że wydarzenia, które zapoczątkowały nieustający sukces Realu Madryt, wydawały się wynikać z uprawnień Franco i trzymania się spuścizny osławionych szefów.

Di Stéfano był częścią tego dziedzictwa; prezent skradziony katalońskim rywalom Realu Madryt przez samą potęgę Generalísimus reżimu i – oczywiście – z przemyślanym planowaniem ze strony Bernabéu i jego zbierających pieniądze przyjaciół. Ponadto, był żywotnym trybikiem w maszynerii reżimu Franco, który poprzez swoje wyczyny na polu masowo produkował wizję dyktatora ściśle scentralizowanej Hiszpanii, jeden piękny cel na raz. Franco wiedział, że Bernabéu wiedział jednak, że od dnia, w którym wpatrywał się w człowieka z Argentyny, którego każdy ruch na boisku zbliżał Real Madryt do dominacji, a wrogów Franco oddalał od nadziei.

Bohaterskie poczynania Di Stéfano na boisku przyćmiły spisek, który doprowadził do jego przybycia do Madrytu. Ale kilka innych incydentów, które miały miejsce wokół piłki nożnej w latach Franco, jest mniej niejasnych i nie odstrasza ich ekspansja białej armii.
Dziedzictwo Francisco Franco polega na przekształceniu Realu Madryt z jednej z najsilniejszych hiszpańskich drużyn w Europie w najsilniejszą drużynę poprzez tłumienie ich baskijskich i katalońskich rywali. Z Franco ogłaszającym się suwerenem Hiszpanii, Najpotężniejsi rywale Realu Madryt z siedlisk rewolucji w tym kraju byli nieustannie trzymani w faszystowskim uścisku.

Półfinał Copa del Generalísimo w 1943 r. pomiędzy Realem Madryt i FC Barcelona jest wystarczającym dowodem na to, jak kajdany Franco przytłaczały klub piłkarski pełen obietnic i nadziei uciskanej populacji. W pierwszej nogawce krawata grał na byłym boisku Barçy Les Corts, Katalońscy giganci pokonali rywali przewagą 3-0. Druga noga, który został zakwestionowany w Madrycie, miał opowiadać zupełnie inną historię, ponieważ gospodarze pokonali Barçę z niesamowitym wynikiem 11:1. Jak się okazało, Dyrektor ds. bezpieczeństwa państwa Franco postanowił złożyć wizytę w szatni w Barcelonie po przerwie, aby ogłosić „hojność reżimu”, co pozwoliło im nawet zagrać w piłkę nożną.
Z „groźbą” dyktatora wiszącą nad nimi pośród domowego tłumu, który wyglądał na gotowy do rzucenia się na Katalończyków w każdej chwili, nic dziwnego, że Real Madryt wykorzystał sytuację Barcelony do wręcz upokorzenia.

Jednakże, z czasem Franco miał nauczyć się kilku rzeczy o piłce nożnej w Hiszpanii. W następnych latach diabeł od czasu do czasu dawał swoim ofiarom promyk nadziei, nie mieszając się w napływ zwycięstw, które mieli zbierać Katalończycy.
Ale nie tylko dla zabawy.

Franco rozumiał, że pewna rywalizacja musi być zasadniczo podtrzymywana przy życiu, aby populacja była zajęta piłką nożną. W ten sposób, Generalisimus wykonał najbardziej wysublimowany ze swoich trików. Doprowadził całą Hiszpanię do przekonania, że ​​Real Madryt był nosicielem flagi jego reżimu, podczas gdy Blaugrana, pośród ucisku uprawiający swój fach byli rewolucyjnymi bohaterami, którzy odważnie wypowiadali się na boisku i wyrażali siebie poprzez piękną piłkę nożną. I podczas gdy odwaga Katalończyków stopniowo spadała coraz bardziej według linii daremności, to sympatia Realu Madryt zrobiła wystarczająco dużo, aby pomóc sprawie.

Niemniej jednak, genialny futbol nigdy nie był częścią brudnego planu. Trzeba to dać Blancosom. Zawężenie każdej udanej kampanii do faworyzowania Franco oznaczałoby brak szacunku dla pokoleń niezwykłych piłkarzy, którzy nosili całkowicie białe stroje klubu.

Ale nawet wtedy, ktoś taki jak ja nie może dać się ponieść emocjom. Poza tym całym politycznym mrokiem, który rzeczywiście jest sercem klasycznej rywalizacji między FC Barceloną a Realem Madryt, Zastanawiam się, jak by było, gdyby Real Madryt, jak Barca i Athletic Bilbao, odważył się wsadzić palec w twarz Franco. Być może byłby inny strój grający marionetkę w diabelskim planie, dla których buntownicy śpiewaliby parodie i komponowali kpiny do zrzucenia z rewolucyjnych trybun swoich stadionów.

Być może Athletic Bilbao, FC Barcelona i Real Madryt mogły stworzyć świętą trójcę, by irytować faszystów tuż pod nosem Franco. Jednakże, jak opowiada o tym rzeczywistość, tylko Baskowie i Katalończycy odważyli się na czelność przeciwstawić się ciemięzcy. Trzeci brat poddał się autorytetowi, jaki nadawał mu tytuł zespołu El Regime.

Za tę krnąbrność, tak naprawdę nie było wielkiego wyboru, jak tylko nucić pożegnalny list do czarnej owcy rodziny. I gdybym był tam w tamtym czasie i w tym miejscu, aby oglądać Real Madryt dołączający do bandwagonu Franco, ja też bym śpiewał częściowo w żałobie, a częściowo jako ostrzeżenie słynna piosenka Jarama Valley:

Nigdy nie zaznasz pokoju z tymi faszystami
nigdy nie znajdziesz przyjaciół takich jak my



[Odkrywanie przez kibiców Barcelony faszystowskiego Realu Madryt Francisco Franco: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/piłka-nożna/1018039369.html ]