Recenzja filmu o jakości walki – Kickboxer:Retaliation (2018)

Set 18 miesięcy po wydarzeniach z Kickboxer:Vengeance, Kickboxer:Retaliation widzi Kurta Sloane'a walczącego w MMA, przysięgając, że nigdy nie wróci do Tajlandii. Oczywiście to nie działa, zostaje porwany i uwięziony w pobliżu Bangkoku.

Zmanipulowany do podjęcia kolejnej walki na śmierć i życie z narkotykiem napędzanym, góra człowieka (dosłownie grał go Hafjor Bjornsson aka The Mountain z Game of Thrones) o imieniu Mongkut, aby zdobyć wolność, musi polegać na swoim więziennym zespole szkoleniowym. Grany przez obsadę prawdziwych wojowników i siłaczy, w tym Mike'a Tysona, Big Country Nelson i Fabricio Verdum to całkiem zabawne granie w epizodzie podczas filmu, i na szczęście Durant (Jean Claude Van Damme) również został uwięziony w tym samym więzieniu, więc jest w pobliżu, aby przejąć rolę głównego trenera i przygotować Kurta do walki na śmierć i życie.

Nie byłem wielkim fanem pierwszego odrodzenia filmu Kickboxer, to było przesadzone, przesadne i włączenie Van Damme'a jako innej postaci niż jego pierwotna rola jako Kurta sprawia, że ​​całość wydaje się czymś w rodzaju kontynuacji, a nie remake'u. Niestety nie wydaje mi się, żeby kontynuacja remake'u była lepsza, z nadmierną, ponad górną linię fabularną i w zasadzie brak rozwoju postaci – nie czułem, że mogę stanąć za postaciami i nie martwiłem się, co stało się z Kurtem w standardowym wielkim finale.

Jeśli chcesz film przedstawiający bezmyślne sztuki walki i niewiele więcej, to jest idealne dla Ciebie.

„Przerwałeś moją medytację”

– Briggsa, grany przez Mike'a Tysona, przed zademonstrowaniem, jak spokojna medytacja czyni go, walcząc z Kurt

Nasza ocena

2 gwiazdki na 5



[Recenzja filmu o jakości walki – Kickboxer:Retaliation (2018): https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/boks/1018037563.html ]