Wyjście Coyle'a niewiele zmienia dla Blackburn

Owen Coyle – lancashiretelegraph.co.uk

Wydaje się mało prawdopodobne, że odejście Owena Coyle'a z Blackburn Rovers wpłynie na szanse klubu na przetrwanie.

Złowieszcza perspektywa trzeciego poziomu piłki nożnej, po raz pierwszy od 1980 roku, od dawna zawisła nad Ewood Park. Odkąd Venky przejęli własność w 2010 roku, klub cofał się średnio o pięć miejsc w sezonie, awans z 10. miejsca w Premier League do walki o utrzymanie się o mistrzostwo przez siedem lat.

W tym czasie, powołali sześciu menedżerów, najlepszymi dwoma są Gary Bowyer i Paul Lambert. Obaj mieli zorganizowaną drużynę i radzili sobie całkiem nieźle w tych okolicznościach, ale wydawało się, że opóźnia slajd, zamiast go przewracać.

Ostatni sezon, obaj zbudowali na fundamentach środkowych obrońców Shane'a Duffy'ego i Granta Hanleya, dwa rzadkie plus punkty Blackburn z poprzedniej kampanii. Z długiem do spłacenia, klub sprzedał duet bez ponownego inwestowania pieniędzy. W związku z tym, Coyle musiał zbudować zespół graczy, którzy albo przeszli swoje najlepsze, albo jeszcze nie sprawdzili się na tym poziomie.

w stosunku do budżetu, istnieje argument, że jego rekrutacja była mieszana, a nie katastrofalne. Spośród ośmiu przybyszów, którzy rozpoczęli więcej niż pięć meczów ligowych, pracowici napastnicy Sam Gallagher i Danny Graham strzelili między sobą 23 bramki, ten ostatni zrobił wrażenie pod Lambertem w zeszłym sezonie. Marvin Emnes wykonuje potężne biegi i był jednym z najlepszych graczy na boisku przeciwko Manchesterowi United.

Wrzucenie pięciu asyst Craiga Conwaya i Blackburna wyglądało rozsądnie na przyszłość, strzelił więcej bramek niż sześć drużyn w lidze (36) i aż 11. miejsce w Derby. Kontuzje pleców nie pomogły słabemu wynikowi defensywy. Tommie Hoban zaimponował przed październikową kontuzją, jak Elliott Ward, Gordon Greer i Derrick Williams również mieli problemy z kondycją, podczas gdy Wes Brown ma 37 lat. Coyle został zmuszony do użycia pary środkowych obrońców Darragha Lenihana i Charliego Mulgrewa w pomocy. Wytrwałość pierwszego i opanowanie drugiego mogły sprawić, że albo bardziej pasowałyby do środkowej pomocy.

Pracując bez pieniędzy, element szczęścia z kontuzjami jest niezbędny, aby ograniczone możliwości rekompensowała taktyczna konsekwencja i duch zespołowy. Blackburn tego nie miało, więc trudno wyobrazić sobie odejście Coyle’a – niezależnie od tego, kto podjął decyzję – zmieniające losy.

Kto następny człowiek wejdzie do ziemianki, będą walczyć pod prąd.



[Wyjście Coyle'a niewiele zmienia dla Blackburn: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/piłka-nożna/1018039294.html ]