Bournemouth AFC:Wieczna walka we właściwej bitwie

Football Paradise zanurza się głęboko w historię Bournemouth AFC, wykresy ich niesamowitego wzrostu z bliskiego wyginięcia do silnej siły w Premier League.

W październiku 2000 r. niezgrabny 18-letni Jermain Defoe zrobił swoją Bournemouth zadebiutował i strzelił przeciwko Stoke City w drugiej lidze – trzeciej lidze angielskiej piłki nożnej. Niewiele on i klub wiedzieli, że 17 lat później przez okazjonalny urok i częste spadki grania dla takich jak Tottenham Hotspur, Portsmouth i Sunderland, który przyszedł po przejściu przez Atlantyk w Toronto, wróciłby we wspaniałej czerwieni i czerni wiśni, bo możliwie, ostatni etap kariery w Premier League.

Bournemouth nigdy nie był klubem, który rzuciłby wyzwanie wyższej elicie angielskiej piłki nożnej, grając w mistrzostwach przez zaledwie dwa sezony przed XXI wiekiem. Wyglądali na martwych i pochowanych tuż przed przełomem dekady, ale teraz jesteśmy stabilnym klubem, robiąc fale w Premier League i stale robiąc doskonałe postępy na boisku i poza nim. W 2000, Defoe ustanowił powojenny rekord punktacji w swoich pierwszych 10 meczach, ale to było na trzecim poziomie, z wiernymi z Bournemouth, którzy nie spodziewają się, że dotrą tak daleko w stosunkowo krótkim czasie, ale teraz, kiedy są tutaj, po wzlotach i upadkach, Druga dywizja jest dawno zapomniana, ponieważ klub stoi mocno na szczycie drabiny, w celu przeniesienia europejskiego futbolu na południowe wybrzeże – perspektywa, która wygląda na wyraźną możliwość, patrząc na ich drogę.

Ich droga do Premier League była trudna. Klub był głównie drużyną ligi 1 i spędził zaledwie cztery lata w mistrzostwach przed swoim pierwszym awansem do wielkiego czasu. i gdyby nie kilka niezwykle wpływowych postaci, klub dzisiaj by nie istniał. Kilkakrotnie dzieliło ich zaledwie kilka minut od zniknięcia, ale zdołali uratować się tuż po śmierci. Premier League jest zasłużoną nagrodą za wysiłek i wytrwałość kilku postaci, a klub tylko idzie w górę.

***

Odrodzenie AFC Bournemouth i osiągnięcie kolejnych sukcesów rozpoczęło się w lutym 2008 roku, kiedy weszli do administracji, posiadają długi w wysokości około 4 milionów funtów i zostały odebrane 10 punktów przez Football League, gdy walczący z League 1 walczyli o spadek. Podobną sytuację mieli 12 lat wcześniej, tylko po to, aby zostać uratowanym przez fundusz powierniczy kibiców, które w procesie, stworzył jeden z pierwszych klubów społecznościowych w Europie. W 2008, był to jeden Jeff Mostyn, który przybył na ratunek Bournemouth, i pomimo zbliżającej się walki spadkowej, Mostyn dał klubowi nowe ambicje na kolejne lata.

Jeffie Mostynie, urodzony w Manchesterze biznesmen z sektora usług finansowych był od dawna związany z Bournemouth. Wcześniej miał złoty udział w klubie piłkarskim, kiedy wcześniej weszli do administracji w 1996 i od tego czasu śledził postępy klubu. Domyślnie kibic Manchesteru City, spłacił większość zadłużenia klubu, kiedy przybył, aby uratować klub w jedenastej godzinie i od tego czasu ma ogromny wpływ na działalność klubu poza boiskiem.

Okres został wydłużony, gdy Mostyn próbował zebrać konsorcjum, aby zainwestować w przyszłość klubu. Wszyscy, których zebrał, rozpadli się, inwestorzy wydawali się niepewni na dłuższą metę. W końcu, wątpliwa firma marketingowa, Sport-6, gdy Mostyn ustąpił ze swojej roli, gdy firma przyszła na ratunek klubowi, ale w ciągu kilku miesięcy ich CEO, Alastair Saverimutto, przyznał, że złamał kilka przepisów Football League za pomocą wielu kłamstw, aby ominąć przepisy. Odliczenia punktów Bournemouth byłyby kontynuowane, a następnie wydarzyłoby się nieuniknione, ponieważ zostali zdegradowani do czwartej ligi, liga druga, i otrzymali 17 punktów odliczenia, co sprawiło, że spadek z ligi piłki nożnej do Krajowej Konferencji był prawie pewny.

Z nałożonym embargiem na transfery i ogromną górą do zdobycia, klub nie był zbyt atrakcyjny dla potencjalnych inwestorów, którzy starali się pomóc zmienić losy klubu na lepsze. Na początku sezonu to były zawodnik Kevin Bond miał za zadanie wyprowadzić klub z bałaganu, ale nie udało się tego i został zastąpiony przez Jimmy'ego Quinna, człowiek będący synonimem piłki nożnej niższej ligi, reprezentował w swojej karierze 20 klubów. Podobnie jak Bond, nie był gotowy na wyzwanie, i złożył rezygnację zarządowi, otwarcie drzwi dla innego byłego gracza – 31-letniego Eddiego Howe'a, który został najmłodszym menedżerem w Football League pod koniec 2008 roku.

Jego nominacja była przełomem i powoli rozpoczął proces ratowania tonącego statku. Biorąc pod uwagę bardzo mało pracy, jego pragmatyczny styl kupił to, co w jego zawodnikach najlepsze, i mając niecałe pięć miesięcy sezonu, które pozostały do ​​gry w momencie jego przybycia, tracili 10 punktów do bezpieczeństwa. Odkąd przejął, przegrali tylko dwa mecze u siebie, zarobił ciężko wywalczone zwycięstwa nad takimi drużynami jak goniący tytuł Wycombe Wanderers i faworyci awansu Bradford City, i ostatecznie potwierdzili swój status w Football League, wygrywając u siebie 2-1 Grimsby Town w przedostatnim meczu sezonu, z legendą klubu Stevem Fletcherem, który był z klubem przez grube i cienkie, punktowanie zwycięzcy 10 minut przed czasem.

Po wykonaniu tego, co zostało nazwane „Wielką ucieczką”, klub widział teraz świetlaną przyszłość. Gdyby nie odliczenie punktów, idealnie byłoby, gdyby stanowili wyzwanie dla awansu i Eddie Howe, wciąż świeża postać w zarządzaniu, zasługuje na wielkie uznanie za ich nieprawdopodobne zmartwychwstanie. Latem 2009 roku stabilne konsorcjum w końcu przejęło klub i pozwoliło im zaplanować wspinaczkę. Obejmował Jeffa Mostyna, były wiceprzewodniczący Steve Sly, Neill Blake i Eddie Mitchell – były prezes Dorchester Town, który szybko odsunął się od nich, aby uniknąć problemów z FA z powodu podwójnej własności.

W następnym sezonie, będąc nadal objętym embargiem transferowym, Howe i jego oddziały z Bournemouth rzucili wyzwanie lepszej połowie League Two, i byli faworytami do awansu, co było mile widzianą sytuacją z dala od ich kłopotów. Kluczem tutaj był Eddie Howe, który skupił się na sprawach swojego zespołu, odkładając kłopoty klubu na tylne siedzenie, co dało jemu i jego zawodnikom więcej czasu i swobody na myślenie o zadaniu przed nimi na boisku. Jego zarządzanie ludźmi było również kluczowym czynnikiem, ponieważ poprawiał nastrój graczy, co z kolei poprawiło występy na boisku, które na dłuższą metę stały się malutkie, małe Bournemouth to szczęśliwe miejsce.

Jego styl i umiejętności pomogły Bournemouth wyjść z kryzysu i zająć drugie miejsce w lidze za Notts County, gdy zdobyli awans z powrotem do League One. Ogromne zadanie polegające na pomocy klubowi w przetrwaniu z 17-punktową stratą do awansu, przy jednoczesnym braku pozwolenia na pozyskanie graczy przez większą część sezonu, Howe zasługuje na wiele pochwał za swój styl. I z tym wznoszeniem się od zapomnienia do ugruntowanego, Akcje Howe'a wzrosły i był celem wyższego rzędu w Football League. Po kilku miesiącach w League One, grali dobrze i celowali w awans do mistrzostw, z graczami, menedżer i kierownictwo prezentujące ten sam styl, który sprawił, że odnieśli tak wielkie sukcesy w ciągu ostatnich 18 nieparzystych miesięcy.

W styczniu 2011 r. Jednakże, zaledwie dzień po zdławieniu spekulacji, że Eddie Howe był ścigany przez kluby w mistrzostwach, kierownik przeniósł się do Burnley, z Claretami płacącymi opłatę za rozwiązanie umowy z Howe’s Bournemouth. To był cios dla Wiśni, które poczyniły tak wielkie postępy, ale nowy człowiek u steru, Lee Bradbury'ego, nie widział tego w ten sposób, kiedy prowadził ich do miejsca play-off, tylko po to, by przegrać z Huddersfield Town w rzutach karnych, być zmuszonym do spędzenia kolejnego roku na próbach awansu. Niemniej jednak, pomimo ogromnej straty Howe'a w środku sezonu, był optymizm co do kolejnej kampanii.

W kolejnej kampanii sprawy potoczyły się znacznie gorzej, co jest typowe dla drużyn, które przegrywają w barażach o awans – weźmy na przykład Leyton Orient, który spadł do League Two w sezonie 2014-15 po przegranym finale barażów poprzedniego sezonu z Rotherham United. Stracili znaczną część składu z poprzedniej kampanii i mieli naprawdę powolny start, flirtowanie z drużynami w strefie spadkowej na początku sezonu, co dało Bradbury'emu ogromne zadanie na jego rękach. Ale poza boiskiem Poczyniono ogromne postępy, gdy prezes Eddie Mitchell przekonał rosyjskiego biznesmena Maxima Demina do zakupu 50% udziałów w klubie, z samym Mitchellem utrzymującym drugą połowę, i zapewnić większą stabilność książkom Bournemouth.

Demin nie był obcy Wielkiej Brytanii, posiada kilka domów w Wielkiej Brytanii – jeden z nich jest droższy niż kwota, którą zainwestował, aby kupić udziały w klubie – ale nadal jest cichą postacią, która nigdy nie pojawiła się przed brytyjską prasą. Jest właścicielem co najmniej dwóch firm w Wielkiej Brytanii i jest głównym graczem w branży petrochemicznej, a jego firmy mają aktywa o wartości ponad 100 milionów funtów. Mitchell i on poznali się dzięki swoim biznesom, co nie jest wielką niespodzianką, tak jak Mitchell był człowiekiem, który budował jeden z domów Demina w Sandbanks – małym półwyspie w Poole.

Bournemouth dokonał kilku transferów w swoim pierwszym oknie pod Deminem, w tym jeden Simon Francis. Podnieśli się z powolnego startu i skończyli na 11. miejscu w lidze, co było dalekie od ich bohaterstwa z poprzedniego sezonu. Uważa się, że w jednej z pierwszych gier ery Demin przeciwko MK Dons, żona Maxima, Ireno, zeszli do szatni na rozmowę drużynową do pierwszej połowy i podburzyli drużynę, aby pomóc im odwrócić stratę 1:0. Pewnie miała wpływ – zremisowali 2-2.

Pod koniec kampanii 2011-12 Lee Bradbury dostał but i nie znalazł się w ławce w ostatnich meczach sezonu po tym, jak nie udało mu się powtórzyć sukcesów z poprzedniej kampanii. Został zastąpiony przez Paula Grovesa, Menedżer pierwszego zespołu Eddiego Mitchella podczas pobytu w Dorchester Town. Człowiek z niewielkim doświadczeniem menedżerskim, wytrzymał zaledwie 20 meczów przed otrzymaniem woreczka, i znikąd, Bournemouth zaskoczył wszystkich i przekonał byłego szefa Eddiego Howe'a, który nadal był zakontraktowany do Burnley, zeskoczyć w dół dywizji i nadzorować kolejny okres przejściowy, gdy chcieli dostać się do drugiej dywizji. Zainwestowany hazard i pieniądze opłaciły się, jak Eddie Howe uformował drużynę z doskonałym połączeniem doświadczenia i odpowiedniej mentalności, aby poprowadzić ich z dala od problemów z degradacją i wypromować wiśnie do mistrzostw, ponownie jako wicemistrzowie, tym razem finiszując zaledwie o punkt za Doncaster Rovers.

We wrześniu 2013 roku klub zmierzał w dobrym kierunku, Eddie Mitchell sprzedał swoje 50% udziałów Maximowi Deminowi, czyniąc z Rosjanina bezwarunkowego właściciela klubu. Jego syn, Joszu, zrezygnował również ze swojej roli, umożliwienie Jeffowi Mostynowi powrotu na stanowisko Przewodniczącego, dając mu pełną kontrolę nad działalnością finansową klubu związaną z problemami na boisku. Człowiek w dużej mierze odpowiedzialny za przetrwanie i istnienie klubu, Mostyn odziedziczył fundusze Demina na inwestycje w klub, co było antytezą, gdy zaledwie pięć lat wcześniej musiał wycofać klub z likwidacji i przejść do administracji.

Życie z powrotem w mistrzostwach zakończyło się mocno, ponieważ zajęli dziesiąte miejsce, okazała się zbyt silna na kłopoty z degradacją, jak wielu przewidywało, wciąż brakuje niezbędnego personelu do walki o awans. Zasłużyli sobie także na remis z Liverpoolem w czwartej rundzie FA Cup, co z pewnością ucieszy fanów klubu i kieszenie Maxima Demina. Dziesiąte miejsce było ich najwyższym w historii finiszem w ligowej piłce nożnej, i optymizmem było to, że w następnym sezonie mogli przejść na wyższy poziom i walczyć o miejsce w ziemi obiecanej – Premier League.

Druga z kolei kampania została podjęta szturmem. Na początku sezonu pokonali Birmingham City 8-0 na stadionie St. Andrews – ich największe zwycięstwo w historii, podczas gdy trzon ich oddziału, Szymonie Franciszku, Steve Cook, Harry'ego Artera, Charlie Daniels i Callum Wilson byli w szczytowej formie. Eddie Howe zdobył trzy z dziewięciu możliwych tytułów Menedżera Miesiąca, okazał się być jednym z najlepszych angielskich menedżerów, gdy jego drużyna z Bournemouth ruszyła do Premier League. Zakończyli sezon jako Mistrzowie, jeden punkt przewagi nad drugim Watfordem, zdobycie tytułu w ostatnim dniu sezonu dzięki wygranej 3-0 na wyjeździe z Charltonem.

Trzy awanse w sześciu sezonach były ogromnym osiągnięciem. Będąc tak blisko wyginięcia zaledwie siedem lat wcześniej, klub miał zdobyć bogactwa Premier League i zbudować spuściznę. Kluby, które noszą czerwone i czarne, są dobrze znane w historii futbolu, i mały Bournemouth był na tej właśnie ścieżce. Prowadzona przez Eddiego Howe'a, Maxim Demin i Jeff Mostyn, klub był teraz na bezpiecznej pozycji i pilnie i ostrożnie podjął wyzwanie Premier League.

Kiedy Bournemouth awansował do Premier League, ich cele, chociaż nigdy nie omawiano i nie wyjaśniano publicznie, były potrójne:

  • Pierwszy cel, było osiągnąć przetrwanie i zarządzać sobą w sposób zrównoważony, aby pozostać klubem Premier League w dającej się przewidzieć przyszłości i mieć wiarygodny wpływ w najwyższej klasie rozgrywkowej. To idealnie poprawiłoby finanse klubu i pozwoliłoby uniknąć sytuacji takich jak te, z którymi mieli do czynienia w przeszłości.
  • Drugi cel, byłoby zbudowanie gruntu, który odpowiadałby ich ambicjom i rosnącej popularności. Ich obecny dom, Sąd Dziekanat, lub Vitality Stadium, znany ze względów sponsorskich, jest najmniejsza w Premier League, zmieści prawie 12000 kibiców – i przydziel około 1100 miejsc dla fanów podróży.
  • Trzeci cel, było wybudowanie nowoczesnego obiektu szkoleniowego, nie tylko po to, by pomóc ich obecnym talentom rozwijać się w najwyższej klasie angielskiego futbolu, ale rozwijać dobrych zawodników, którzy przyczynią się do ich sukcesu i będą promować z poziomu klubu.

Powoli, jeszcze skutecznie, osiągają wszystkie swoje cele i trwale stają się powszechnie znaną marką w Premier League. W swoim pierwszym sezonie 2015/16, ukończyli 16. miejsce, pięć punktów przewagi nad strefą spadkową po pokonaniu niektórych historycznych gigantów najwyższej klasy, w tym broniącej tytułu Chelsea, Manchester United i Newcastle United. Kluczem było tutaj to, że nie zmienili swojego stylu gry w piłkę nożną, zachowując swoją jakość i konsystencję z niższych dywizji i wchodząc jak powiew świeżego powietrza. Zwykle, kluby przyjmują defensywne podejście w pierwszych latach w Premier League, ale nie Bournemouth, którzy zachowali swoją tożsamość i odnieśli z nią sukces.

Ich drugi sezon przyniósł więcej owoców. Dziewiąte miejsce było ich najwyższym w historii rankingiem i przyniosło klubowi większe międzynarodowe uznanie. Eddie Howe był teraz uważany za jedną z najjaśniejszych postaci, jakie brytyjska piłka nożna miała do zaoferowania, a jego drużyna z Bournemouth miała mocne zakończenie kampanii w Premier League. przegrał tylko dwa z ostatnich 11 meczów w sezonie. Wyższy finisz oczywiście ma dla nich większy szacunek, co przyciągnęło kilku sprawdzonych graczy w Premier League do przyłączenia się do ekscytującego projektu na południowym wybrzeżu, ponieważ klub wybijał się teraz w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Drugi cel, ich plany stadionowe, są również na trajektorii w górę. Zarząd Bournemouth podjął idealną decyzję, aby zainwestować w swoje zespoły, a nie w obiekty, kiedy awansowali – wybór, któremu tak wiele klubów się sprzeciwia – i zadziałał bez zarzutu. Zespół ma się dobrze, a ich plany dotyczące nowych stadionów postępują. W grudniu 2016 r. upublicznili się z chęcią opuszczenia obecnego domu, i zidentyfikowali trzy potencjalne miejsca docelowe dla swojego nowego miejsca, w nadziei, że uda się w samą porę na kampanię 2020-21. Oczekuje się miejsca na ponad 20 000 miejsc, z Jeffem Mostynem, który twierdził, że musi „zaspokoić potrzeby kibiców, którzy wspierają klub od 40 lat, 50, 60 lat” – coś, co by trafnie zrozumiał.

A w sierpniu 2017 r. klub złożył wniosek o zaplanowanie 57-hektarowego obiektu szkoleniowego, który miał pomieścić i wyszkolić pierwszą drużynę, zespół deweloperski, zespoły akademii i przedakademii. Obiekt godny Premier League, mieściłby dziesięć pełnowymiarowych boisk treningowych, medyczny, zaplecze fitness i nauka sportowa, sala konferencyjna prasowa wśród kilku innych udogodnień. Prace nad obszarem rozpoczną się, gdy tylko zostaną zatwierdzone procedury planowania i z pewnością podniesie status klubu na wyższy poziom.

Już budują dobrą drużynę w Premier League, aby grać u boku wspomnianego wcześniej Jermaina Defoe. Nathan Ake, Benik Afobe i Joshua King, trzech graczy, którzy nie mieli wystarczających szans na awans w swoich poprzednich klubach, Chelsea, odpowiednio Arsenal i Manchester United, były ważnymi postaciami w ich sukcesie w ostatnich latach, podczas gdy stara gwardia Charliego Danielsa, Harry Arter i Simon Francis to solidni gracze, którzy od lat są kręgosłupem zespołu. W swoich szeregach mają również Lewisa Cooka i Ryana Frasera, dwóch graczy, którzy podpisali kontrakt jako młodzi ludzie i są obecnie, choć powoli, zdobywając ocenę na najwyższym poziomie, zakładając czerwony i czarny – ten pierwszy był kapitanem skutecznej reprezentacji Anglii U20, która wygrała Puchar Świata w Korei Południowej.

Obecny zespół zarządzający Eddiego Howe'a składa się z byłych graczy Bournemouth, którzy grali z lub pod Howe w swoim czasie, gdy był kontraktem z Bournemouth. Jason Tindall jest jego asystentem, grając w klubie w latach 1998-2006 i ponownie w latach 2009-2011. Po raz pierwszy objął rolę asystenta w 2008 roku pod kierownictwem Jimmy'ego Quinna i utrzymał ją do przybycia Eddiego Howe'a, z duetem, który stał się najmłodszą kombinacją menedżera-asystenta w Football League. Wyjechał nawet z Howe do Burnley i wrócił z nim, kiedy wrócili na południowe wybrzeże w 2012 roku.

Steve Fletcher, bohater stojący za Wielką Ucieczką 2009 roku, obecnie pełni funkcję asystenta trenera pierwszej drużyny. Nikt nie zna klubu lepiej niż on, po trzech oddzielnych występach w klubie, rozegrał ponad 720 występów i strzelił 122 gole. Nie ma wątpliwości co do jego legendarnego statusu, a od 2013 roku pełni w klubie rolę poza boiskiem, kiedy był dla nich harcerzem. Jest zastępcą Stephena Purchesa, który jest trenerem pierwszej drużyny od czasu przejścia na emeryturę w 2014 roku. On również wielokrotnie pracował w klubie, grając w centrum obrony w dwóch różnych przejazdach, pierwszy w latach 2000-2007 i drugi w latach 2010-2014. Wraz z nimi stoi Neil Moss, trener bramkarzy, który również zakończył karierę piłkarską z wiśniami i nadzorował awans klubu z trzeciego poziomu do Premier League.

Szymonie Franciszku, kto jest teraz kapitanem klubu, w niedawnym wywiadzie dla Independent, wypowiadał się uprzejmie o swoim menedżerze, twierdząc, że wiele osób w klubie ma mu dług wdzięczności za swój sukces:„Nigdy nie spotkałem nikogo, kto tak bardzo chciałby doskonalić zawodników indywidualnie, zarówno z jego zarządzaniem, jak i coachingiem. Przychodzi wcześnie i późno wychodzi, a jeśli pójdziesz do niego i powiesz, że chcesz nad czymś popracować, pozostanie tam, dopóki nie poczujesz, że się poprawiłeś. I zrobi to ze wszystkimi”

To idealny sposób na środkowy stół, początkowo niskobudżetowy klub Premier League powinien się rozwijać. Mają ambitnych właścicieli, którzy twardo stąpają po ziemi, jednocześnie utrzymując status i finanse klubu w najbardziej zrównoważony sposób, prezes, który wie, czego klub potrzebuje na boisku i poza nim, menedżer, który odświeżająco zmienia styl piłki nożnej, który jest synonimem klubów ze środkowej i dolnej połowy oraz drużyny, która jest pełna potencjału. Europejska piłka może nie być zbyt daleko, ale ważne jest, aby radzili sobie w ten sam sposób i nie wypadli z ich śladów. Na razie, stały się wzorem dla innych klubów już po dwóch pełnych sezonach w najwyższej klasie rozgrywkowej, i nadchodzi ekscytujący projekt.



[Bournemouth AFC:Wieczna walka we właściwej bitwie: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/piłka-nożna/1018039601.html ]