Trochę dużo? | Ciężarówka surfera zdewastowana po opublikowaniu zdjęć tajnego miejsca do surfowania

Wszyscy znamy surferów bywają zaciśnięte w ustach, jeśli chodzi o sekretne miejsca, a niepisana zasada mówi, że nigdy nie należy zdradzać miejsca.

Wiemy też, że to sport słynący z lokalizmu. Wczesny surfer fala rzeki Eisbach w Monachium powiedział nam kiedyś, że gdybyśmy przyszli na ich falę w latach 80., „wrzuciliby [nasze] kamery do wody, aby chronić to miejsce ”. Może to zabrzmieć ekstremalnie, ale teraz, gdy ich fala stała się międzynarodowym fenomenem, nawet ci, którzy jako pierwsi umożliwili tam surfowanie, muszą wstać o 4 nad ranem i wyposażyć je w oświetlenie, jeśli chcą surfować bez kolejek.

Mimo to rzucanie nieznajomego aparatu fotograficznego do rzeki wydaje się trochę w porządku? A co z wandalizmem pick-upa fotografa z obelgami prosto z amerykańskiego dramatu nastolatków po tym, jak oddali twoje miejsce do surfowania? I zostawiać im groźne wiadomości online na wszelki wypadek?

36-letni Landricombe powiedział Plymouth Herald, że po opublikowaniu artykułu zaczął otrzymywać wiadomości online z informacją, że „zamierzają go pobić”.

Opublikował również zdjęcia, które pokazały, że jego samochód został zdewastowany ze słowami „kutas” i „znicz” w czerwonej farbie w sprayu, i napisał w poście na Facebooku „przebili też moje opony”.

Oryginalny post The Herald zawierał również wiele gniewnych komentarzy, w tym surfera Cohena Graylinga, który powiedział:„Zabrał nam, lokalnym surferom, lata podróżowania po okolicy, patrząc na miejsca do surfowania przy różnych pływach i na falach różnej wielkości dla naszej korzyści. Potem jedno zdjęcie i po wszystkim”.

Dave C Jones zauważył również:„Teraz wszyscy tu będą… dzięki Herald”.

Oczywiście nie jesteśmy pewni pozycji Plymouth Herald w lokalnej społeczności surferów, ale biorąc pod uwagę, że jest napisane, że zwykle w tym miejscu są „cztery lub pięć” osób, a odpowiednie warunki zdarzają się tylko w miejscu”. około trzy razy w roku”, nadal wątpimy, czy miejsce to zostanie szczególnie zajęte.

Ale możemy się mylić. Jeśli uważasz, że tak, jak najbardziej daj nam znać w komentarzach. Całkowicie rozumiemy, dlaczego opublikowanie tych zdjęć było błędem, ale tak naprawdę to wszystko – błąd. Nazwij nas szalonymi za myślenie, że to trochę dziwne przecinanie komuś opon i wandalizm jego ciężarówki w celu utrzymania w tajemnicy miejsca do surfowania, kiedy jasne jest, że takie działania są oczywiście tylko zwrócę większą uwagę na miejsce, o którym mowa (wątpliwe, byśmy o tym pisali, gdyby tego nie zrobili).

Landricombe ze swojej strony żałuje, że nigdy nie zrobił tych zdjęć.

Powiedział The Inertia:„To był wypadek i chciałem tylko spróbować pokazać kilka fajnych kątów fali.

"Nie jestem złym człowiekiem. Trochę żałuję, że nigdy nie zrobiłem zdjęć, ale wyciągnęłam lekcję. To wymknęło się spod kontroli. Jestem łagodnym surferem z dobrymi wibracjami, a potem spotykasz tych wściekłych surferów, którzy uderzają w wodę i krzyczą, gdy popełniają błędy.

„Problem polega na tym, że ostatnio podczas surfowania jest znacznie więcej złości niż pożytku, więc sprawia, że ​​surfowanie trochę nieprzyjemne. Jako Kelly Slater mówi:„Najlepsi surferzy to ci, którzy najlepiej się bawią. Zapadnę w stan hibernacji, teraz niech się skończy”.

Naszym ostatnim słowem, co jest warte, jest to, że samochód przypominał nam niesławny sedan Rover z 1998 r. Alana Partridge'a. Park Jurajski.



[Trochę dużo? | Ciężarówka surfera zdewastowana po opublikowaniu zdjęć tajnego miejsca do surfowania: https://pl.sportsfitness.win/rekreacja/surfing/1018048721.html ]