Kanadyjczyk zajmuje trzecie miejsce w inauguracyjnym Gaucho Derby

Wyobraź sobie, że jedziesz konno w głąb dziczy Patagonii. Masz pod sobą rumaka i jucznego konia u boku. Przemierzasz najdzikszy teren na Ziemi, próbując wygrać jedno z najtrudniejszych i najbardziej niezwykłych wyzwań w historii koni… to jest Gaucho Derby.

Chris Peterson , zdobywca trzeciego miejsca.

Po dziesięciu latach prowadzenia Mongol Derby, znanego jako „najtrudniejszy wyścig konny świata”, The Adventurists zdecydowali, że nadszedł czas, aby rozwinąć sport ultrawytrzymałych wyścigów konnych i wyruszyli na poszukiwanie kolejnej przygody na świecie. Nie tylko powtórzyli The Mongol Derby z nową scenerią, ale zaprojektowali nową rasę od podstaw, opartą na krajobrazie, kulturze, historii i koniach Patagonii i Gauchos, i stworzyli to, co uważają za „najwspanialsze sprawdzian umiejętności jeździeckich i dzikiej przyrody na Ziemi”. I tak, 5 marca, 24 zawodników z całego świata ustawiło się na starcie pionierskiej edycji Gaucho Derby i przez następne 10 dni wyścig z pewnością spełnił swoje zadanie.

Dziewięcioetapowy wyścig przemierzył 500 km dzikiej przyrody Patagonii, w tym wysokie góry i niziny pampasów, czyniąc zawody nie tylko sprawdzianem umiejętności jeźdźców na koniu, ale także przetestowaniem ich umiejętności nawigacyjnych do granic możliwości i sprawdzeniem ich fizycznej wytrzymałości i umiejętności radzenia sobie z jazdą konną. dzicz.

Chociaż Gaucho Derby to wyścig wielokonny, różni się od mongolskich derbów. Wyścig podzielony jest na 40-kilometrowe odcinki, ale zawodnicy nie zmieniają koni na każdym odcinku (tak jak w Mongol Derby). Wysokie góry są sprawdzianem umiejętności, a nie rozpędzania się, więc koniom nie zabraknie pary i mogą pokonywać kilka nóg na raz. Jednak na bardziej płaskich odcinkach pampasów, gdzie konie mogą szybko pożerać mile, jeźdźcy regularnie zmieniają się na świeże konie.

Jeźdźcy pokonują również duże odcinki z jucznymi końmi, aby wnieść dodatkowy sprzęt w góry. Oprócz opieki nad drugim zwierzęciem i prowadzenia go, muszą zmieniać wierzchowce w środkowej części nogi, aby zapewnić zdrowie obu zwierzętom, minimalizując pracę.

Awanturnicy monitorują dobrostan koni na każdym etapie, przeprowadzając kontrole weterynaryjne co 40 km, a także sędziów wyścigów oraz weterynarzy ratunkowych i wędrujących, aby upewnić się, że żaden jeździec nie przedkłada własnej konkurencyjności nad dobro zwierząt – „Wolimy, aby nikt nie wygrywał niż ktoś wygrywa, naciskając zbyt mocno. Zawodnicy, którzy podejmują złe decyzje, jeżdżą zbyt szybko po trudnym terenie lub nie prezentują koni w świetnej kondycji, otrzymają kary lub zostaną zdyskwalifikowani. Pełne zasady będą dostępne dla jeźdźców, ponieważ opracowujemy je teraz z naszym zespołem weterynarzy”.

Dla niektórych pierwsze Gaucho Derby rozpoczęły się szybką jazdą doliną. Inni jeźdźcy wybrali to, co uważali za skrót przez góry, tylko po to, by zawrócić i stracić wszelkie nadzieje na wczesne prowadzenie, gdy napotkali nieprzejezdny teren. Temperatury były wysokie, a zawodnicy zastanawiali się, dlaczego zawracali sobie głowę pakowaniem tylu ubrań na zimę, kusząc wielu motocyklistów w fałszywe poczucie bezpieczeństwa co do tego, co ma nadejść.

Przez kilka następnych dni nawigacja pozostawała kluczowym elementem wyścigu. Jeźdźcy przemierzali zapierające dech w piersiach, ale „dość sękate” tereny wiejskie, z trasami przez przełęcze, doliny rzeczne, gęste lasy i bagna stanowiące wyzwania – podczas gdy poszczególni jeźdźcy próbowali pędzić na koniu jucznym i utrzymywać własnego konia na równym kilu.

Potem nadeszła burza! Dramat ujawnił się, gdy wyścig zmierzał przez góry, a do środka wdarła się burza
śnieżna. Lokalni Gauchos pomogli poprowadzić jeźdźców do bezpiecznego przejścia, a w lesie utworzono awaryjne schronienie, z niektórymi jeźdźcami (większość po to, by ponownie dołączyć do wyścigu). później) powietrze zostało usunięte jako środek ostrożności.

W związku z dalszymi złymi prognozami pogody, wyścig został zresetowany w dniu 6, a zawodnicy przenieśli swoje skumulowane czasy z poprzednich etapów, zanim nadeszła burza. Nastąpiła szybsza jazda, bez jucznych koni, a ostatecznie to Amerykanka Marie Griffis (weteranka mongolskich derbów z 2016 r., która organizuje coroczną wyprawę konną w amerykańskie góry z powrotem do domu w Montanie), która przekroczyła linię mety jako pierwsza, szturmuj dobrze” i od tamtej pory jeździłem pewnie. Clare King z Wielkiej Brytanii uplasowała się na drugim miejscu, a w pościgu na trzecim miejscu, przekraczając linię mety, znalazł się Chris Peterson z centralnej Alberty, którego życiorys jeździecki obejmuje m.in. przewodnik górski.

O wyścigu skomentował:„Ludzie byli najlepsi, zaprzyjaźniłem się z ludźmi, których się nie spodziewałem. Konie są naprawdę zarozumiałe, ale twarde jak diabli i zdecydowanie mogą to poprzeć. Teren był najtrudniejszy, na jakim kiedykolwiek przejechałem, bagna to najgorsza część – nic nie jest w stanie cię na to przygotować. To szaleństwo. Nawet wyższe partie łupków, które można by pomyśleć, byłyby solidne, zamieniają się w torfowiska. Najtrudniejszą częścią była próba wspięcia się na górę w Fitz Roy, wiatr prawie zrzucił mnie z góry”.

Jeśli uważasz, że masz to, czego potrzeba, aby pojechać w przyszłorocznym Gaucho Derby, kliknij tutaj.



[Kanadyjczyk zajmuje trzecie miejsce w inauguracyjnym Gaucho Derby: https://pl.sportsfitness.win/Sporty-widowiskowe/Wyścigi-konne/1018052582.html ]