Triumfalna przerwa treningowa Christiny we Francji!

Przerwa wielkanocna - czas na wakacje treningowe!

Podczas przerwy wielkanocnej udałem się do Doliny Loary we Francji na treningowy weekend z kilkoma innymi chłopakami trenującymi dla IM Zurich. Mieliśmy szczęście zatrzymać się z przyjaciółmi w ich wakacyjnych apartamentach naprzeciwko wspaniałego zamku jej rodziny! Co za widok na pobudkę każdego ranka!

Mieliśmy doskonałych gospodarzy i przez weekend żyliśmy jak sportowcy ze wszystkimi naszymi posiłkami, co było tak mile widzianą ucztą po powrocie z długiej sesji!

Jeśli szukasz miejsca, które nie jest zbyt drogie na treningi triathlonowe, zdecydowanie polecam dolinę Loary, ponieważ jest tam wiele malowniczych, cichych i co najważniejsze płaskich tras rowerowych i biegowych, więc jeśli tak jak ja jesteś nieśmiały doskonały! (Sprawdź jedną z tras przejażdżek na Strava) Oprócz kilku super jezior do pływania (jeśli trochę zimno na początku kwietnia!) i pięknych starych zamków, które możesz zobaczyć podczas podróży.

Dziennik szkoleń

Nasz dziennik treningowy wyglądał tak:

Wielki Piątek – rower na 105 km, a następnie bieg na 10 km (Miało być 6 km, ale dla mnie zamieniło się w 10 z powodu okropnego wyczucia kierunku!) Następnie poszliśmy na bardzo krótką kąpiel w jeziorze, ponieważ nie mogło być więcej niż 8 stopni!

Sobota – Rower 95 km - Próba czasowa wzdłuż rzeki na 50 km, aby dodać trochę tempa wyścigowego i konkurencyjności do treningu. Zgadnij, kto poszedł niewłaściwą drogą... znowu! 13.1 tys. zbiega z roweru, z mniejszą ilością galaretowatych nóg niż w piątek!

Niedziela Wielkanocna - Rower 140 km – wspaniała jazda w słońcu, nawet jeśli nogi były trochę ciężkie! Następnie krótki, ostry zjazd na 4 km z roweru.

Potem przyszedł czas na obiad wielkanocny i JAJKA! Mniam! Co za weekend, świetna zabawa i chociaż ciężka praca dała satysfakcję, gdy te wszystkie mile w banku. Wspaniale było również dać mojemu nowemu Felt AR5 odpowiednie i przedłużone działanie w ciągu 3 dni, to naprawdę jest motocyklowa bestia i po prostu przecina powietrze na płaskim terenie – gdzie pchanie na wietrze było kiedyś przykrym obowiązkiem , to przyjemność mieć tak responsywny rower i osiągać znacznie większą prędkość maksymalną bez większego wysiłku. KOCHAM TO! Byłem jednak nieco zaniepokojony, ponieważ wydawało mi się, że poczułem nieprzyjemny ból w lewym Achilles, który stał się dość czerwony i spuchnięty... na tydzień przed maratonem w Brighton! Ups!

Wizyta u fizjoterapeuty

Wizyta fizjoterapeuty sportowego sprawiła, że ​​poczułem się na tyle pewnie, by biegać w Brighton i chociaż było to trochę bolesne, nie tak bardzo, że nie mogłem biegać, więc poszedłem na to i pobiegłem po nadmorskim torze w słońcu. Maraton w Brighton jest naprawdę wspaniałym wydarzeniem, z tak wyjątkową i gwarną atmosferą, jakiej nie doświadczyłem na żadnym innym biegu. Uznanie dla tych Brightonian za ich energiczne wsparcie i niesamowity karnawałowy klimat! Niestety nie był to dzień na PB, ale byłem zadowolony z 3,49, biorąc pod uwagę, że moja kostka była teraz 3 razy większa i miała dziwny odcień fioletu, to nie jest dobra wiadomość!

Miałem wrażenie, że kontuzja Achillesa wynikała z mojej pozycji na rowerze, a nie z biegania, ponieważ ból zaczął się w weekend treningowy… maraton tylko pogorszył sytuację. Czułem, że moje siodełko było prawdopodobnie zbyt wysokie i że przeciągałem się w pozycji TT – ponieważ pochodziłem z jazdy na rowerze szosowym przeznaczonym dla kobiet, który nawet z założoną kierownicą nadal nie był szczególnie aerodynamiczny, przechodząc do znacznie bardziej agresywnego rama aero-road, która została specjalnie zaprojektowana, aby zjeżdżać nisko, wydawało mi się, że moja pozycja jeszcze tam nie była. Zdecydowałem się odwiedzić Nicholę Roberts, którą poleciło mi kilka osób do oceny fizjoterapeutycznej/rowerowej. Nichola bardzo dokładnie zbadał moją kontuzję i pozycję jazdy, aby znaleźć przyczynę i ustawić mnie na ścieżce do wygodnego powrotu na rower i bez kontuzji. Wiązało się to z kilkoma sesjami przemieszczania rzeczy na rowerze i zalecania ćwiczeń siłowych. Teraz czuję się znacznie wygodniej i mocniej na rowerze w nowej pozycji! Dziękuję Mikołaju!

Walka fit-ish

Teraz wróciłem do walki w formie (ish!) i mam zamiar wyruszyć na kolejny weekend treningowy, tym razem na wyspę Arran. Podobna załoga będzie tym razem, więc powinna być równie fajna, ale trening będzie dłuższy i cięższy, i MAMY NADZIEJĘ, że nie będziemy musieli zmagać się z typowo szkocką pogodą!

8 tygodni i liczę do Ironman Zurich…!



[Triumfalna przerwa treningowa Christiny we Francji!: https://pl.sportsfitness.win/lekkoatletyka/triathlon/1018054680.html ]